Hulkenberg: Nie mam żalu do Ferrari za podjętą decyzję

Niemiec przyznał, że koncentruje się już na znalezieniu najlepszej opcji na przyszłość.
19.09.1313:40
Nataniel Piórkowski
1346wyświetlenia

Nico Hulkenberg przyznaje, że nie ma żalu do Ferrari za to, że rozważając opcje związane z zastąpieniem Felipe Massy zdecydowało się podpisać kontrakt z Kimim Raikkonenem.

Hulkenberg był drugim po Raikkonenie kierowcą na giełdzie nazwisk łączonych z Ferrari. Teraz pytany o to, czy po ogłoszeniu przyszłorocznego składu kierowców miał mieszane uczucia względem włoskiej ekipy, Niemiec odpowiedział: Wcale nie. Jeśli mam być szczery, nasze relację są tak dobre i pozytywne jak wcześniej.

Hulkenberg zaprzeczył również, że to, iż jego menedżer dowiedział się o decyzji Ferrari za pośrednictwem wiadomości tekstowej spowodowało u niego pewnego rodzaju uraz. Doszło do pewnego medialnego nieporozumienia. Nie odbieram tego w ten sposób.

Niemiec zapewnił także, że nie zamierza roztrząsać straconej okazji zostania kierowcą legendarnej, włoskiej stajni. Była szansa, ale nie ma sensu myśleć o tym zbyt wiele. To już historia. Idziemy naprzód. Priorytetem jest teraz znaleźć dobrą ofertę i dobry samochód. W tym momencie nic nie jest jeszcze sfinalizowane. Nadal przyglądam się opcjom, chcąc wybrać tę jak najlepszą na przyszłość.

KOMENTARZE

4
villy
20.09.2013 08:40
Dziwne, żeby miał pretensje, przecież nie poddpisali z nim kontraktu, a potem zerwali, jak np. Lotus z Trullim.
sasza82
19.09.2013 12:29
@Kamikadze2000 Szanuję zdanie innych, ale nie zgadzam się z Tobą, bo to tak, jakby zarywać do kilku dziewczyn, wybrać jedną i nie mieć odwagi powiedzieć pozostałym prosto w oczy, że już z kimś jesteś...Można być legendarnym zespołem, ale pewne zachowania, czy poczucie taktu należy mieć. Widać tego im brakuje - dobrych manier.
Kajt
19.09.2013 12:14
Ferrari już w swojej historii większe cyrki wyprawiało i to w czasach, gdzie kierowcy przejeżdżali pół europy na testy z Ferrari, żeby się na miejscu dowiedzieć, że zmieniono decyzję.
Kamikadze2000
19.09.2013 12:13
Takie są prawa rynku - Ferrari nie miało obowiązku go zatrudniać. Wybrali w ich uznaniu korzystniejszą opcję. Może ten SMS nie był najbardziej grzeczny, ale nikt mu niczego nie obiecywał. Był opcją jedną z kilku. ;)