Marko: Spięcia pomiędzy Webberem a Vettelem zaczęły się w 2007 roku

Zdaniem Austriaka, wszystko zaczęło się od deszczowego GP Japonii na torze Fuji
30.10.1310:20
Mateusz Szymkiewicz
3649wyświetlenia

Jak ujawnił doradca ekipy Red Bull Racing - Helmut Marko, Sebastian Vettel oraz Mark Webber nie darzą siebie sympatią od blisko sześciu lat.

Austriak ujawnił, iż stosunki pomiędzy Australijczykiem a Niemcem uległy pogorszeniu podczas Grand Prix Japonii 2007. W deszczowym wyścigu na torze Fuji, Vettel doprowadził do kolizji z jadącym za samochodem bezpieczeństwa na drugim miejscu Markiem Webberem. 37-latek w rozmowach z dziennikarzami nazwał wówczas Niemca dzieciakiem.

To wszystko rozpoczęło się na Fuji w 2007 roku - powiedział Dr Helmut Marko. To prawdopodobnie kosztowało go [Webbera] pierwsze zwycięstwo w karierze. Od tego momentu zaczęły się problemy.

Źródło: onestopstrategy.com

KOMENTARZE

21
ManiakF1
31.10.2013 06:22
Jak grochem o ściane... skończmy tą dyskusję, news jest o czym innym, a nie o tym kto zawinił. Chodzi tu o powód konfliktu Webbera z Vettelem i o nic innego.
Kamikadze2000
31.10.2013 09:49
@ManiakF1 - każdy ma swoje zdanie... ale ja go nie zmienię. Hamilton swoim zachowaniem doprowadził do kraksy Vettela z Webberem. Pamiętaj, że były fatalne warunki pogodowe... ;)
nickolas
31.10.2013 04:40
@ManiakF1 masz tylko rację od strony przepisów drogowych, wiedziesz komuś w kufer, płacisz. Ale nawet w takiej sytuacji możesz mieć do czynienia z wariatem na drodze - z "dzieciakiem" w szybkiej bryce. Stwarza zagrożenie na drodze i jeszcze odjeżdża bez szwanku. Kto ryzykuje z ewidentnym brakiem strachu, a wręcz poczuciem boskości (nietykalności) - tego się zwykło nazywać głupcem, niebezpiecznym głupcem. Niektóre hołubione "dzieciaki" tak mają - nie skarcone nie mają wykształconego poczucia odpowiedzialności za własne czyny. I tak było z Lewisem i również potem z Sebem, a kiedyś pewnie i z Senną i z Schumacherem (chociaż jego w 94 próbowali utemperować i jak się skończyło...). To jest oczywiście ich źródłem sukcesu - mając w zapasie 7 żyć, nie jedziesz ostro?
ManiakF1
30.10.2013 10:19
Kamikadze Dla mnie kompletnym kierowcą nie jest Vettel, bo wiele osób twierdzi jak i ja, że nie potrafi walczyć jak na Węgrzech bał się zaryzykować i łyknąć Kimiego. Ale to tak mówiąc na poboczu. Doskonale pamiętam debiutancki sezon Hamiltona. Co do jego rywalizacji z Alonso nie widziałem żadnej strategii faworyzującej Lewisa, ani tego, że miał gorszy bolid. Fakt, że zespół był bliżej Hamiltona jak i Ron, on był dla nich pupilkiem i to na pewno przygnębiło Alonso. Ja też uważam, że Fernando jeździ lepiej od Hamiltona. Zespół jest ustawiony pod niego, ma pełne wsparcie nie to w Macu, a Hamilton stał się bardziej rozsądny i doświadczony, ale przez to chyba stracił ten błysk, tą nieprzewidywalność, tą energię. A właśnie za te cechy zacząłem go uwielbiać i szybko stał się moim idolem po odejściu Kimiego do Ferrari. A te moje ''żale'' do Vettela to właśnie z powodu kierowców Alonso i Raikkonena, którzy obecnie wyciskają maksimum ze swoich bolidów i sądzę, że pokonaliby Vettela, gdy byliby w jednym teamie, ale to tak jak mówisz ,,każdy ma swoje zdanie''. Nie podoba mi się to, że jeden odjeżdża reszcie i przed każdym wyścigiem łatwiutko wskazać faworyta. Powiem Ci, że to nie jest tak od zawsze. W 2010 gdy o tytuł walczyli Alonso, Webber, Vettel i no i w sumie też Hamilton, ale tracił 24 pkt do Alonso, więc szanse były bardzo zredukowane, to byłem za Vettelem, bo walczył o tytuł z kierowcą Ferrari, a szczerze mówiąc nie przepadam za tym teamem. Do tego w tamtym sezonie podobała mi się jego szczenięca ambicja, przypominał Hamitona poniekąd. Miał wtedy też ogromnego pecha, jak w Bahrajnie, ta kara na Węgrzech czy poślizg w Australii. A incydent na Fuji dla mnie jest winą, tylko i wyłącznie Vettela, bo trzeba patrzeć gdzie się jedzie, a nie zamyślać. To tak jak mówić, że incydent w boksach Montreal'08 to wina Kimiego, bo się zatrzymał, a Lewis w niego wjechał, otóż nie, Brytyjczyk tam był jednogłośnie winowajcą, tak jak na Fuji Seba.
Kamikadze2000
30.10.2013 08:30
@ManiakF1 - co z tego, że oglądałeś, jak nie oglądasz jej ze zrozumieniem. Jesteś, jak duk przy książce. ;] Nigdy nie powiedziałem, że Hamilton nie jest świetnym kierowcą, ale wielu przecenia jego debiut, który odbył się w niezwykle korzystnych warunkach. Co on miał za presję, w porównaniu do Alonso?? Nie znał rywalizacji oponiarskiej, bo wkroczył akurat w monopol Bridgestone. Campeon i IceMan mieli ogromne problemy, bo jeździli na zgoła innych Michelinach. Hiszpan dodatkowo miał problemy z hamulcami i wiele problemów technicznych. W czasie konfliktu z zespołem przestał jeździć na najwyższym poziomie, popełniał błędy i był dwie klasy słabszym kierowcą, niż teraz. Hamilton także się rozwinął, ale teraz nie dałbym mu dużych szans w starciu z Alonso, na neutralnym gruncie. Koniec sezonu 2007 dla mnie był bezdyskusyjnie dyskredytacją Fernando - McL chciał, aby to Hamilton był mistrzem. Na szczęście Ron Dennis się tego nie doczekał... ;) Kolejny sezon pokazał, że Hamilton faktycznie nie ma nerwów ze stali... ale udało mu się zdobyć majstra (choć dla mnie jest nim Massa). Teraz to już dojrzały kierowca, ale z pewnością nie najlepszy w stawce. Wyżej zdecydowanie stawiam Alonso, jak również Raikkonena i Vettela. Ale każdy ma swoje zdanie. Bezwzględnie to czołówka F1, ale to nie kierowca kompletny. I raczej nigdy nim nie będzie, m.in. przez słabą psychikę, kluczową w karierze sportowca... ;) P.S. Wiesz czemu w ogóle pisze o winie Hamiltona?? Jak wiesz, prowadzący zawodnik nie może zanadto spowolnić stawki. Anglik, będąc jednak za samochodem bezpieczeństwa, prawie go wyprzedził i praktycznie zwolnił do zera, co jest niedopuszczalne. Takie sytuacje rodzą zamieszanie z tyłu i na tym ucierpieli Webber i Vettel. Kara więc nie podlegała dyskusji. Ale to stare dzieje... ;)
ManiakF1
30.10.2013 07:57
Nie wiem gdzie napisałem, że Vettel jest słaby. Tu mi chodzi tylko o ten incydent z Fuji 2007 gdzie ewidentnie on zawinił i teksty typu 'Hamilton był świętą krowa' są żałosne. Kamikadze Tak się składa, że F1 interesuje się zanim świat usłyszał o Kubicy. A ty sprawiasz wrażenie jakbyś pierwszy raz oglądał Formułę w 2011 i zobaczył zwyciężającego Vettela wyścig po wyścigu. A co do Hamiltona, to właśnie w 2007 było tak jak mówię, po wyżej wspominanym wyścigu w Japonii miał 12 pkt przewagi nad dwukrotnym mistrzem świata i 17 nad Raikkonen co jak na debiutanta jest wynikiem wybitnym. Ale co ty tam możesz wiedzieć. Ja jestem zagorzałym fanem F1 i widzę jak Vettel ją psuję, ty zaś jesteś zaślepiony w Vettela, bo wygrywa. Idealnie pasuje do ciebie określenie wywodzące się z innego sportu ''sezonowiec'' :) ahn Dokładnie było tak jak mówisz, a Hamilton pokazał wtedy, że jest mistrzem mokrej nawierzchni. Ale i tak opozycja z Kamikadze na czele powie inaczej kłócąc się z prawdą i lecząc kompleksy.
ahn
30.10.2013 06:53
Hamilton miał parasol ochronny w 2007 roku, ale trzeba uczciwie przyznać, że jeździł wtedy świetnie. Co do Fuji 2007 to Webber by nawet nie tryknął Hamiltona w tym wyścigu. Co najwyżej byłby drugi. Zresztą co tu dużo mówić - Hamilton zdobył wtedy PP cięższym bolidem niż Alonso, prowadził od startu do mety, a Alonso w tym samym bolidzie rozbił się o bandy. To chyba nie wymaga komentarza. To był jeden z najlepszych wyścigów Hamiltona w F1.
Kamikadze2000
30.10.2013 05:32
@ManiakF1 - no tak, bo ty nie oglądałeś F1 sześć lat temu. ;) Dużo mówiło się wtedy o ewidentnym błędzie Hamiltona i oczywistej karze. Ale ty tam swoje wiesz. Hamilton nigdy nikogo "nie kroił", chyba że chleb... ;)
rno2
30.10.2013 04:59
ManiakF1, to Tobie chyba ,,żal dupe ściska" że Vettel i Red Bull w ostatnich latach zgarniają wszystko co się da. Wchodzisz w wszystkie tematy związane z Vettelem i tylko plujesz jadem jaki to Vettel jest be i słaby. Nie rób z tego portalu onetu, ok? Bez spiny :-)
ManiakF1
30.10.2013 04:36
No tak wiadomo wina Hamiltona. Już nie przytoczę przydomków jakimi tu określaliście Hamiltona. Kamikadze widzę żal dupę ściska, że debiutant kroił wtedy wszystkich. A co do newsa to ewidentnie widać w tym wine Vettela. I nie bądźcie śmieszni obwiniając tu kogokolwiek innego, tylko dlatego, że dla was wasz Sebuś jest nietykalny.
Sinirlan
30.10.2013 04:20
I to mnie w F1 denerwuje, dla publiki najlepsi kumple, klepanie się po plecach, śmiechy a poza kamerami skakanie sobie do gardeł :/
Masio
30.10.2013 03:57
Według mnie wszystko się zaczęło od ich kolizji w Turcji w 2010.
kabans
30.10.2013 01:13
Albo jak vetel rozwalił skrzydło i urwali je z bolidu webera i dali spowrotem niemcowi. Jak się potem okazało ze sprawiedliwości stało się zadość, bo vetel wypada po starcie i przebija oponę. Ląduje na końcu i musi się przebijać przez cały wyścig. Po wyscigu wielu narzeka na zachowanie vetela podczas wyprzedzania, a Webber prowadzący wówczas z dużą przewagą MS świata okrywa się chwałą wykrzykując nieźle jak na drugiego kierowce.
Zajkos
30.10.2013 12:24
Wszystko przez Seba...
Maly-boy
30.10.2013 11:22
Webber od początku 2010 był odsunięty na bok. Wystarczy sobie przypomnieć jego PP na torze Catalunya i wątpliwą radość w garażu zespołu. Kiedy PP zdobywał Vettel w garażu była wielka orgia :d
paymey852
30.10.2013 10:46
Jak dla mnie to prawdziwe problemy były po Turcji gdzie zespół a raczej Helmut stanął po stronie Vettela i zrobili z Webbera winnego. Od tego momentu było jasne że trzeba coś zrobić.
Kamikadze2000
30.10.2013 10:35
Hamilton powinien dostać wtedy karę przejazdu przez boksy, ale wtedy był okres "Świętej Krowy Hamiltona". ;)
Pakomaster10
30.10.2013 10:11
Trochę było w tym wypadku winy Hamiltona: http://www.youtube.com/watch?v=srZsbnGxu1A
Anderis
30.10.2013 09:57
[quote]To prawdopodobnie kosztowało go [Webbera] pierwsze zwycięstwo w karierze.[/quote] Przyjrzałem się wykresom z tamtego wyścigu (by się upewnić, że pamięć mnie nie zawodzi) i raczej nie widzę możliwości, by Webber mógł wtedy pokonać Hamiltona. Inna sprawa, że w tamtym sezonie zdominowanym przez Ferrari i McLarena, dla całej reszty każde pojedyncze podium było wielkim rezultatem i Webber mógł naprawdę być wkurzony, że drugie miejsce przeszło mu koło nosa bez jego winy.
rno2
30.10.2013 09:56
Skoro Webber tak ,,śmiertelnie" się obraził na młodziutkiego wtedy Vettela za ten incydent, to analogicznie Rosberg powinien chyba zabić Webbera za tą akcję z Korei 2010...
Carolius
30.10.2013 09:49
:D Pamiętam tą sytuację i tu Marko ma rację :) Vet nieraz narzekał na STR jak mu przeszkadzało. Wtedy jednak on znokautował wyżej będącego w hierarchii RedBulla :d