FIA podtrzymała karę Pereza
Zdaniem sędziów Meksykanin zaczął obronić swojej pozycji zbyt późno
20.06.1420:50
1490wyświetlenia

FIA zdecydowała się podtrzymać decyzję o ukarania Sergio Pereza za kolizję z Felipe Massą podczas ostatniego okrążenia Grand Prix Kanady.
Kierowca Force India poprosił o ponowne przeanalizowanie sytuacji twierdząc, że ma nowe dowody, na które składały się jego oświadczenie (w Montrealu sędziowie nie rozmawiali z Perezem przed wydaniem decyzji), a także dane telemetryczne.
Mimo to FIA zdecydowała, że nie ma podstaw do uchylenia kary i Meksykanin zostanie przesunięty o 5 pól na starcie do niedzielnego wyścigu. W oficjalnym oświadczeniu możemy przeczytać:
Kierowca samochodu #11 twierdził, że istnieją nowe dowody, które potwierdzą, że obrona pozycji toczyła się w ramach Artykuły 20.4 regulaminu sportowego F1, który mówi o korzystaniu z całego toru. Dla sędziów oczywistym jednak było, że obrona odbyła się w strefie hamowania. Artykuł 20.4 jasno mówi, że prawo do korzystania z całego toru podczas obrony może zostać wykorzystane przed strefą hamowania. Zatem kierowca samochodu #11 nie był uprawniony do obrony w taki sposób, w jaki się ona odbyła.
Po spotkaniu z sędziami Perez przyznał, że jest rozczarowany podtrzymaniem decyzji, gdyż nie zrobił nic złego podczas kraksy.
Pokazaliśmy wszystkie dane, linie i zdjęcia, których nie mogliśmy pokazać w Montrealu. Byliśmy pewni, że mamy odpowiedni dowód. Sędziowie dobrze się temu przyjrzeli, zgodzili z moją opinią, a potem wydali werdykt, który nic nie zmienił. To rozczarowujące, jednak trzeba iść dalej. Utrata pięciu miejsc będzie bolesna na tym torze, gdyż ciężko będzie tu wyprzedzać.
Meksykanin dodał również, że nie oczekuje wielkich zmian, po tym jak FIA stwierdziła, że postara się inaczej podchodzić do kwestii nakładania kar.
To niewiele zmieni. Zobaczymy co stanie się w przyszłości, jednak w takim incydencie jak mój ukarali kogoś, a ja uważam, że obaj temu zawiniliśmy. To było ostatnie okrążenie, które okazało się niezbyt fortunne. Wydaje mi się, że nakładanie kar w takiej sytuacji nie jest odpowiednie ani dla sportu, ani dla fanów.
KOMENTARZE