Grand Prix San Marino - wyścig - szczegółowy opis

Szczegółowy opis przebiegu wyścigu na torze Imola okrążenie po okrążeniu
24.04.0616:24
Marek Roczniak
5433wyświetlenia
Michael Schumacher (Ferrari) i Jenson Button (Honda) wystartowali bardzo dobrze, utrzymując się bez problemu na czołowych miejscach. Tymczasem startującego z trzeciej pozycji partnera Buttona, Rubensa Barrichello, przed pierwszym zakrętem zdołali wyprzedzić drugi kierowca Ferrari, Felipe Massa i Fernando Alonso (Renault). Na szóstej pozycji utrzymał się Ralf Schumacher, chociaż kierowcę Toyoty tuż po starcie zdołał wyprzedzić Juan Pablo Montoya. Młodszy z braci Schumacherów zdołał jednak odzyskać utracone miejsce, objeżdżając jadącego dosyć ostrożnie kierowcę McLarena po zewnętrznej stronie pierwszego zakrętu. Za Montoyą na ósmej pozycji znalazł się drugi kierowca Toyoty, Jarno Trulli, wyprzedzając tuż po starcie partnera Kolumbijczyka, Kimi Raikkonena. Kilka zakrętów później, a konkretnie po wewnętrznej stronie wirażu Piratella, Fina zdołał także wyprzedzić Mark Webber (Williams), spychając kierowcę McLarena na 10 pozycję.

Na 11 pozycję po wyprzedzeniu przed pierwszym zakrętem Giancarlo Fisichelli (Renault) awansował Jacques Villeneuve (BMW Sauber), a na kolejnych czterech miejscach utrzymali się Nico Rosberg (Williams), David Coulthard (Red Bull), Nick Heidfeld (BMW Sauber) i Vitantonio Liuzzi (Toro Rosso). Partner tego ostatniego, Scott Speed, zdołał tymczasem wyprzedzić Christiana Kliena (Red Bull) i awansował na 17 pozycję. Na 19 pozycji utrzymał się Tiago Monteiro (MF1 Racing), natomiast jego partnera, Christijana Albersa, zdołał wyprzedzić Takuma Sato (Super Aguri). Holendra w chwilę później chciał także pokonać partner Sato, Yuji Ide, jednak Japończyk przeliczył się trochę i na wirażu Villeneuve zaczepił lewym przednim kołem o prawe tylne bolidu Midland. Samochód Albersa wpadł w poślizg i przechylił się na bok, a następnie zaliczył serię obrotów wokół własnej osi odbijając się od ziemi. Auto wylądowało ostatecznie do góry kołami, ale na szczęście kierowcy nic się nie stało.

Za spowodowanie tego wypadku Ide otrzymał po wyścigu oficjalną reprymendę, jednak póki co czekał go przymusowy postój w boksach, gdyż podczas kolizji w jego bolidzie zostało uszkodzone przednie zawieszenie. W międzyczasie na tor został wypuszczony samochód bezpieczeństwa, z czego najmniej zadowolony był zapewne Button, pamiętając swoje problemy z rozgrzewaniem opon w ostatnim wyścigu. Neutralizacja trwała jednak tylko jedno okrążenie i wznowienie wyścigu nie przyniosło ani jednej zmiany w kolejności kierowców. Ide po krótkich oględzinach w boksach powrócił na tor na drugim okrążeniu, ale wkrótce ponownie zjechał do strefy serwisowej i tym razem jego bolid został zapchany do garażu Super Aguri - zanosiło się na dłuższą naprawę.

Na piątym okrążeniu Liuzzi popełnił błąd na przebudowanej szykanie Variante Alta i wpadł w poślizg, co kosztowało go spadek na 18 pozycję (Włocha wyprzedzili Speed i Klien). Na tym samym okrążeniu problemy z układem kierowniczym zaczął mieć jadący na ósmej pozycji Trulli. Kierowca Toyoty pod koniec tego okrążenia zjechał do boksów i więcej nie pojawił się już na torze. Po 10 okrążeniach przewaga jadącego nadal na prowadzeniu Michaela Schumachera nad drugim Buttonem wynosiła niespełna dwie i pół sekundy. Podobny dystans dzielił Brytyjczyka od jadącego na trzeciej pozycji Massy, za którego plecami w nieco mniejszej odległości podążał Alonso. Piąty Barrichello tracił już do lidera ponad 11 sekund, mając tuż za sobą Ralfa Schumachera i Montoyę. Punktowaną ósemkę po odpadnięciu z walki Trullego zamykali Webber i Raikkonen. Na 12 okrążeniu na tor powrócił tymczasem Ide, mając już 10 okrążeń straty do lidera.

Pierwszą rundę postojów w boksach zapoczątkował pod koniec 14 okrążenia Barrichello. Postój Brazylijczyka trwał dosyć długo (ponad 15 sekund), ponieważ zawiódł główny dystrybutor paliwa i mechanicy Hondy musieli skorzystać z zapasowego. W następnej kolejności pierwsze postoje odbyli Button i Ralf Schumacher - z ilości zatankowanego paliwa wynikało, iż obaj kierowcy obrali trzystopową strategię na ten wyścig. Postój Buttona przedłużył się trochę ze względu na problemy z założeniem prawego tylnego koła, ale obyło się bez większych dramatów. Następnie boksy odwiedzali Monteiro, Massa i na 20 okrążeniu dotychczasowy lider wyścigu Michael Schumacher. Niemiec przed postojem miał już ponad 13 sekund przewagi nad Alonso, który w tym momencie objął tymczasowo prowadzenie. Hiszpan swój postój odbył z kolei na 25 okrążeniu i na tor powrócił jako drugi, przeskakując podczas pierwszej rundy postojów Buttona i Massę. Jego strata do Michaela Schumachera, który na 26 okrążeniu powrócił na prowadzenie, wynosiła ponad 11 sekund.

Massa i Button ostatecznie wylądowali kolejno na trzeciej i czwartej pozycji, a tuż za nimi znaleźli się Montoya, Webber i Raikkonen, przeskakując podczas pierwszej rundy postojów Ralfa Schumachera i Rubensa Barrichello (młodszy z braci Schumacherów stracił w sumie dwa miejsca, natomiast kierowca Hondy aż cztery). Do pierwszej dziesiątki awansował tymczasem Fisichella, korzystając z problemów Villeneuve'a, które ze względu na trudności z wymianą kół w boksie spędził ponad 20 sekund. Kanadyjczyka przeskoczyli także Rosberg i Coulthard, awansując kolejno na 11 i 12 pozycję. Na pozostałych miejscach jazdę kontynuowali Heidfeld, Speed, Klien, Liuzzi, Monteiro, Sato i Ide.

Button, Ralf Schumacher i Barrichello swoje drugie postoje odbyli odpowiednio na 30, 32 i 34 okrążeniu. Podczas postoju Buttona doszło do bardzo niebezpiecznej sytuacji, bowiem mechanik odpowiedzialny za wydanie zgody na ruszenie z miejsca zbyt szybko uniósł lizak w górę i kierowca Hondy pociągnął za sobą mechaników trzymających przyczepiony nadal do bolidu wąż do tankowania paliwa. Na szczęście żaden z mechaników nie został ranny, ale cała sytuacja kosztował Buttona stratę ponad 10 sekund. Po powrocie na tor Brytyjczyk znalazł się za Massą, Montoyą, Webberem i Raikkonenem na szóstej pozycji. Ralf Schumacher został wyprzedzony tylko przez Fisichellę i spadł na dziewiątą pozycję, natomiast Barrichello, który zatankował wystarczającą ilość paliwa do ukończenia wyścigu bez dodatkowego postoju, stracił w sumie cztery miejsca (przed nim znaleźli się Fisichella, Rosberg, Coulthard i Villeneuve). W międzyczasie z wyścigu odpadł Ide ze względu na awarię tylnego zawieszenia.

Tymczasem w czołówce zrobiła się bardzo ciekawa sytuacja. Po swoim pierwszym postoju Michael Schumacher zaczął bardzo szybko tracić przewagę nad Alonso, która po 34 okrążeniach wynosiła już mniej niż sekundę. Powodem tego według zespołu Ferrari były problemy związane z łuszczeniem opon Bridgestone i choć miny w garażach włoskiej stajni zrobiły się dosyć ponure, to jednak Schumacher zdawał się całkowicie kontrolować sytuację. Utrzymanie Alonso za swoimi plecami na tak ciasnym torze nie było zbyt trudne, a jadąc wolniej oszczędzał paliwo i opony. Znudzony oglądaniem tylnego skrzydła Ferrari, Alonso zdecydował się na przyspieszenie w czasie swojego drugiego i zarazem ostatniego postoju, w nadziei, że mając przed sobą pustą drogę zdoła zyskać wystarczającą ilość czasu, aby przeskoczyć Niemca. Na to tylko czekał Schumacher i gdy na 41 okrążeniu Alonso zjechał do boksów, przejechał jedno szybkie kółko i sam także zaliczył ostatnie tankowanie oraz zmianą opon. Na tor powrócił tuż przed Alonso i zwycięstwo miał już w zasadzie w garści.

Druga runda postojów trwała od 38 do 52 okrążeniu i zbiegła się w czasie z trzecimi postojami Buttona oraz Ralfa Schumachera. Na trzecią pozycję dzięki późniejszemu postojowi od Massy awansował Montoya. Podobnie było w przypadku Raikkonena, który przeskoczył Webbera i znalazł się na piątej pozycji. Punktowaną ósemkę nadal zamykali Button i Fisichella, a na pozostałych miejscach jazdę kontynuowali Ralf Schumacher, Barrichello, Rosberg, Villeneuve, Heidfeld, Liuzzi, Speed i Monteiro. Z walki odpadli tymczasem Klien (hydraulika), Sato (poślizg) i Coulthard (wał napędowy).

Na pozostałych okrążeniach Alonso próbował znaleźć sposób na objęcie prowadzenia, ale - podobnie jak Schumacher w zeszłym roku - nie był w stanie tego dokonać i pomimo dysponowania szybszym bolidem musiał zadowolić się drugim miejscem. Na najniższym stopniu podium po dosyć udanym wyścigu stanął Montoya. Przy okazji warto wspomnieć, że poza pierwszym okrążeniem realizatorzy transmisji telewizyjnej nie uchwycili ani jednej zmiany pozycji w wyniku bezpośredniej walki, ale taki to już urok toru Imola. Miejmy nadzieję, że na Nurburgringu będzie ciekawiej.

KOMENTARZE

8
Bablo
25.04.2006 06:53
on ma coś z głową. moim zdaniem to oni chyba na paliwie oszczędzali. Bo tak I Schumi zjechałwcześniej niż Alonso na 1 pit II 1 pit Schumiego był krótszy niż Alonso. III no jeżeli alonso zjeżdża okrążenie przed Schumim i w tym momencie wykręca dobry czas. Możliwe również że to był problem łuszczenia opon, ale dzięki temu stracili mniej paliwa. Ja widzę slaweksz że potrafisz określać nawet ustroje polityczne poszczególnych zespołów. Ładnie! Wyścig na nurburgring moze byc ciekawy i slaweksz tylko mi nie prorokuj żę Schumi na 1000000000000000000% nie wygra bo takiej pewności nie mozna mieć. MOze Bridgestone przygotuje dobre oponki i Schumi będzie mógł jechać na 100%.
Siersciuh
25.04.2006 07:41
Czy tego pajaca nie można zbanować?
slaweksz
25.04.2006 06:23
Mowisz zle Radaz. To nie schumacher powstrzymal Alonso. Tor Imola jest tak skonstruowany ze kazdy zdrowo myslacy czlowiek nie ryzykowal by 2 pozycji zeby za wszelka cene wyprzedzic. W innym wypadku na innym torze Schumacher bylby wessany przez Alonso. Sam fakt ze w 5 okrazen odrobil 11 sekund czlowieku czy ty widziales zeby Schumacher odrobil do Alonso kiedy kolwiek w 5 okrazen taka roznice. Troniego, Leona nie ma co sluchac. Oni nie patrza na to ze Alonso polknal Masse Butoona Barichello. Ferrari to koniec waszych obrzydliwych sztuczek. Na nastepnym GP Renault i Mclaren pokarze wam gdzie wasze miejsce. Beznadziejny tor zle skonstruowany, co sprawia ze za rok na GP Imola bede sobie smacznie spal szkoda czasu na ogladanie w zasadzie zadnego widowiska. RENAULT I MACLAREN ZNISZCZCIE KOMUNISTYCZNE FERRARI
troni
24.04.2006 09:43
racja Radaz zgadzam sie z tobą w 100%
Radaz
24.04.2006 07:17
nie jestem fanem schumiego ale w tym wyscigu pokazal jakim jest opanowanym kierowca. alonso sobie myslał,ze jak bedzie mu siedzial na dupie to schumi błąd popelni i wtedy zaatakuje.......tym czasem bylo odwrotnie:))) alonso dwa zonki zaliczyl:)))
d'Angelo
24.04.2006 06:11
... (Ad. odp kilegi Kuba Staw) ciekaw jestem dlaczego taka strategie obralo Renault pewnie nic innego nie mogli by wykombinowac bo jadac wczesniej na pitstop Alonso mialby duzo wiecej paliwa i tym samym tracilby no i musial by jechac na 3 pitstopy bo inaczej by sie nie dalo!
Kuba Staw
24.04.2006 05:47
Gdyby Alonso natychmiast po dogonieniu Shumachera zjechał do boksu, Shumi raczej nie zareagowałby natychmiastowym pitstopem, wystarczyłoby jedno okrążenie toru więcej i Ferdek by wygrał. Niemiec tracił prawie 2 sekundy na każdym okrążeniu, coś się niedobrego działo i nawet dgyby zjechał do boksu od razu raczej wróciłby na tor jako drugi.
bambaryła
24.04.2006 02:56
Schumi sie czaił i na maksa spowalniał Alonsa oszczedzając opony a gdy ten zjechał to wykrecil kołko o 2 sek szybsze niz poprzednie, wygrali strategią