Horner: F1 potrzebuje nowej formuły jednostek napędowych
Brytyjczyk uważa, że w przeciwnym razie ze sportu może odejść co najmniej jeden producent.
06.12.1412:51
2151wyświetlenia

Szef Red Bulla - Christian Horner przekonuje, że Formuła 1 nie może sobie pozwolić na dalsze korzystanie z obecnych jednostek napędowych V6 turbo argumentując, że może to doprowadzić do sytuacji, w której ze sportu wycofa się co najmniej jeden ich dostawca.
Red Bull i Mercedes znajdują się obecnie na dwóch przeciwnych biegunach sporu o złagodzenie przepisów dotyczących rozwoju silników. Stajnia z Milton Keynes zagroziła, że w przypadku utrzymania obecnego statusu quo, wraz z innymi ekipami przegłosuje zmiany wprowadzające od 2016 roku nową formułę jednostek napędowych.
Tymczasem koncern ze Stuttgartu obstaje przy założeniu, że ewentualne złagodzenie przepisów ograniczających rozwój poszczególnych elementów składowych silników negatywnie odbiłoby się na całym sporcie, który w ostatnich latach zmaga się z problemem nadmiernych wydatków. Po sugestii Hornera Mercedes zagroził nawet, że w skrajnym scenariuszu i przegłosowaniu zmian zakładających powrót do silników V8 lub korzystanie z uproszczonych jednostek turbo, odejdzie ze sportu.
Poproszony o komentarz do stanowiska Mercedesa, Horner odparł:
Jeśli zostawimy wszystko tak jak jest teraz, możemy stracić więcej niż jednego producenta jednostek napędowych. Musimy działać dla dobra sportu, a nie myśleć o tym, co jest dobre dla każdego koncernu z osobna.
Koszty rozwoju silników doprowadzają producentów do bólu głowy. Koszty dostaw są dwa razy wyższe niż w ubiegłych latach. Sądzę że musimy określić, co jest dobre w obecnych silnikach, a co winduje koszty. Niezależnie od tego, czy chodzi o single-turbo czy twin-turbo lub standardowe turbo czy standardowy system odzyskiwania energii i ogólne uproszczenie jednostek napędowych. Jeśli tylko ograniczymy koszty ponoszone przez producentów, to spadną też wydatki zespołów-klientów, co przełoży się na sytuację takich ekip jak Marussia czy Caterham- zaznaczył.
Oczywiście nie wszyscy będą za, ale ogólnie mamy wybór: możemy całkowicie otworzyć drogę do rozwoju silników przed sezonem 2016 i wydawać tyle ile kto chce - a raczej żaden producent nie ma na to specjalnej ochoty i prawdopodobnie takie działanie doprowadziłoby do utraty jednego lub dwóch dostawców; drugi to ograniczenie wydatków, osiągnięcie stanu który pozwoli na konkurencję, ale będzie dużo bardziej stabilny i odpowiedzialny, także z punktu widzenia klientów. Jak dla mnie ta druga droga wydaje się być najbardziej logiczną- zakończył szef austriackiej stajni.
KOMENTARZE