Magnussen spodziewa się wymagającego startu sezonu

Duńczyk wierzy jednak w ostateczny sukces projektu McLaren-Honda.
13.03.1504:54
Nataniel Piórkowski
876wyświetlenia

Kevin Magnussen przyznał, iż po rozczarowujących testach w Jerez i Barcelonie, McLaren-Honda rozpoczyna nowy sezon Formuły 1 z bardzo niskimi oczekiwaniami.

Po wypadku Fernando Alonso i zaleceniach lekarzy by ten zrezygnował z występu w Grand Prix Australii, stajnia z Woking zdecydowała się powierzyć stery bolidu Hiszpana obecnemu kierowcy rezerwowemu - Magnussenowi. Chociaż Duńczyk wierzy w ostateczny sukces współpracy z Hondą, to przyznaje, iż początek sezonu może okazać się wymagającym okresem.

Zapytany o swe oczekiwania przed inauguracyjnym weekendem sezonu, Magnussen odrzekł: Powiedziałbym, że są bardzo niskie. Nie ulega wątpliwości, iż mamy problemy z niezawodnością i dłuższymi przejazdami. To nowy start dla całego McLarena i potrzebujemy czasu. Kroczymy jednak we właściwym kierunku - kierunku założonym przez zespół - i sądzę, że przed nami udana przyszłość. Osiągnięcie szczytowej formy zajmie trochę czasu, ale jestem pewny, że dopniemy swego.

Zdobywca sensacyjnego podium w ubiegłorocznym wyścigu na torze Albert Park zdradził także, iż od czasu incydentu z testów na Circuit de Catalunya, nie miał zbyt wielu okazji do kontaktu z Alonso. Nie kontaktowałem się z nim. Może tylko na Twitterze. Życzył mi powodzenia, a ja podziękowałem. Nie pytałem go o to, jak się czuje. Słyszałem, że ma się dobrze. Skupiam się tylko na nadchodzącym wyścigu. Życzę Fernando wszystkiego najlepszego. W zasadzie nie mogę powiedzieć nic więcej.

Naciskany w celu skomentowania perspektywy ewentualnego startu w GP Malezji, Magnussen odparł: Trzeba poczekać. Nie wiem. Nie jestem właściwą osobą do udzielenia odpowiedzi na to pytanie.

KOMENTARZE

2
Kamikadze2000
13.03.2015 11:22
Honda okazała się jeszcze większym niewypałem, niż Renault i Ferrari w zeszłym roku. Wielki zawód... ;/
rno2
13.03.2015 09:24
Strasznie Honda pokpiła sprawę. Mieli rok czasu na podpatrywanie konkurentów i dopracowanie silnika. Oczywiście nie mówię, że wszystko powinno iść gładko, ale nawet Renault było w stanie się ogarnąć na pierwszy wyścig sezonu. I to wtedy, gdy była to zupełna nowość i każdy błądził jak dziecko we mgle...