Philippe Bianchi: Stan Julesa uległ tylko nieznacznej poprawie

Francuz potwierdził jednak, że momentami 25-latek porusza swoją dłonią
14.04.1515:06
Mateusz Szymkiewicz
2043wyświetlenia

Philippe Bianchi, ojciec Julesa, przyznał, że stan zdrowia jego syna uległ tylko nieznacznej poprawie.

25-latek miał koszmarny wypadek podczas zeszłorocznego Grand Prix Japonii, kiedy to z pełną prędkością uderzył swoim bolidem w dźwig ściągający na pobocze wrak Saubera. Od tamtej pory kierowca przebywa w stanie śpiączki i obecnie znajduje się w szpitalu w Nicei. Jak ujawnił jego ojciec, w ostatnich tygodniach stan Julesa uległ zmianie tylko w niewielkim stopniu.

Jedyne co możemy powiedzieć, to że nadal walczy z tą samą siłą jaką miał przed i po wypadku - powiedział Philippe Bianchi. Każdego dnia Jules pokonuje maraton. Z medycznego punktu widzenia, jego stan jest stabilny i po stronie fizycznej nie ma żadnych problemów. Wszystkie jego organy funkcjonują bez żadnej pomocy z zewnątrz. Mimo to cały czas pozostaje nieprzytomny.

Francuz zapytany, czy stan zdrowia Julesa pod względem neurologicznym uległ poprawie, odpowiedział: Po tego typu urazie wiemy, że poprawa następuje bardzo powoli. W porównaniu jednak do tego co nam powiedział japoński profesor, który go operował, to po prostu jak dzień i noc. Kiedy przybyliśmy zobaczyć Julesa, nie było żadnej nadziei. Rozmowy odbywały się na temat nieodwracalnych uszkodzeń. Powiedziano nam, że może on nie zostać przetransportowany przez rok czasu, a zrobiliśmy to już po siedmiu tygodniach, kiedy zaczął samodzielnie oddychać. Teraz lekarze nam mówią, że niewiele są w stanie zrobić. Najważniejsze jest, by Jules nie czuł się sam. Po koli każdego dnia są z nim jego matka, siostra, brat i ja. Odwiedza go również Gina, jego dziewczyna z Niemiec, która zamieszkała tutaj.

Od czasu do czasu widzimy przy łóżku, że coś się dzieje. Czasem jest bardziej aktywny, wykonuje więcej ruchów, ściska naszą rękę, jednakże to jest bardziej refleks czy naprawdę to robi? Ciężko na to odpowiedzieć. Nasz świat zawalił się 5 października 2014 roku. Na ten moment pytaniem bez odpowiedzi jest to, czy on z tego wyjdzie. Jeżeli tak, to czy będzie sprawny i zdolny do prowadzenia normalnego życia? Myślę, iż tego typu wypadek jest gorszy niż śmierć. Cierpienie towarzyszy nam cały czas, to są codzienne tortury. Tym wszystkim osobom, które o nim pamiętają chciałbym podziękować. Poinformujemy o każdym zdarzeniu, tym dobrym lub złym.

Philippe Bianchi przyznał również, że był zły na wynik dochodzenia wykonanego przez FIA, z którego wynikło, iż winę za ten wypadek ponosi Jules. To było wewnętrzne dochodzenie. Tylko osoby ze środka były do niego dopuszczone. Jeśli chodzi o to, to nie mam nic nowego do powiedzenia. Bardzo dobrzy ludzie byli w to zaangażowani i bronili Julesa. Jeżeli ktoś był za to odpowiedzialny, to zapłaci za to pewnego dnia. Szczerze mówiąc jestem teraz zbyt zdenerwowany, by o tym mówić. Wolę się skupić na Julesie.

KOMENTARZE

3
marios76
15.04.2015 06:42
@Aquos Racja. Trzymam jednak kciuki i życzę Mu zdrowia. Podobno po wypadku miał 50% szans na przeżycie, nie wiem ile ma na powrót do normalnego życia, ale jestem pewien że on i rodzina z lekarzami, wykorzystają je całkowicie! Walcz Jules! Jego ojciec-Philippe pewnie tego nie przeczyta, ale jestem wdzięczny, za każde info o jego synu.
lakeman
15.04.2015 11:21
Forza Jules! Nadzieja umiera ostatnia. Ludzie się budzą w klinice Budzik, to może i jemu się uda..
Aquos
14.04.2015 07:41
Poruszająca wypowiedź... To musi być straszne dla rodzica każdego dnia widzieć dziecko w takim stanie i nie mieć świadomość, że nikt nie może nic zrobić. Bezsilność to chyba najgorsze z uczuć...