Wolff: Mercedes nie chce rywalizować z Ferrari na budżety zespołów F1

Austriak przestrzega przed powrotem do sytuacji z minionej dekady.
08.05.1511:58
Nataniel Piórkowski
875wyświetlenia


Szef działu sportów motorowych Mercedesa gwarantuje, że pomimo zagrożenia ze strony rywali, jego koncern nie chce angażować się w ewentualną wojnę budżetową z Ferrari.

W sytuacji gdy po zakończeniu pierwszej fazy sezonu faworytami do walki o tytuł pozostają ekipy Mercedesa i Ferrari, wielu obserwatorów obawia się, że ich pojedynek może doprowadzić do niekontrolowanego wzrostu wydatków. Toto Wolff przekonuje jednak, iż górę nad ambicjami i możliwościami finansowymi, musi wziąć w tym przypadku zdrowy rozsądek.

Musimy być bardzo ostrożni w kwestii tego, ile wydajemy. Musimy utrzymać zdrowy rozsądek. Wszyscy w Ferrari, Mercedesie oraz innych zespołach są świadomi tego, że nie możemy doprowadzić do sytuacji, w której koszty wymkną się spod kontroli i rozpoczniemy wyścig na budżety. Wszyscy funkcjonujemy w tej samej rzeczywistości komercyjnej i prócz prowadzenia zespołu chcemy utrzymywania zrównoważonego modelu biznesowego. To dlatego pojawią się naturalne limity w wydatkach i spodziewamy się, że podobne bariery narzucą sobie również inne ekipy - powiedział.

To absolutnie nadrzędna zasada i spodziewam się, że Ferrari pójdzie tą samą drogą, bo jak już wcześniej zaznaczyłem, wszyscy funkcjonujemy przecież w takiej samej rzeczywistości. Ferrari jest częścią dużej grupy. Niezależnie od tego, jak ważna jest marka, istotna jest również dolna granica rentowności interesu. Jeśli Formuła 1 znowu zacznie odbijać się komuś czkawką, wtedy po raz kolejny uświadomimy sobie, że przesadziliśmy. Póki co jesteśmy daleko od takiego scenariusza, ale ciągle musimy mieć na uwadze ewentualne skutki tej sytuacji - ostrzegał Austriak w wywiadzie dla magazynu Autosport.

KOMENTARZE

1
SirKamil
13.05.2015 01:31
Powrotem do sytuacji z minionej dekady?! Bardzo proszę o powrót do minionej dekady. Wtedy najwięksi wydawali prawie dwa razy mniej, a młode talenty słabły od ilości kilometrów na testach. Wyścig na budżety nigdy nie miały takiego rozmachu jak w ostatnich 3-4 latach.