Relacja z 24-godzinnego wyścigu Le Mans (zakończona)
Wyścig wygrywa Porsche #19 z Nico Hulkenbergiem w składzie
14.06.1515:05
9345wyświetlenia
Kolejna doba będzie upływała pod znakiem jednego z najbardziej legendarnych wyścigów roku: 24-godzinnego wyścigu Le Mans, Zapraszamy do śledzenia relacji z tej klasycznej imprezy, święta sportów motorowych razem z portalem [color=#3c88b8]Wyprzedź Mnie![/color] . Zgodnie z tradycją najnowsze doniesienia z Circuit de la Sarthe będą przekazywane przez naszą redakcję co 60 minut.
_
Dlaczego warto śledzić tegoroczną edycję wyścigu? Oto cztery najbardziej nurtujące pytania:
Czy Porsche wygra pierwszy 24-godzinny klasyk po swoim powrocie? Po doskonałych wynikach z sesji treningowych, załoga Porsche #18 rozpocznie zmagania tuż przed dwoma innymi 919, które w kwalifikacjach pokonały trio Audi. Chociaż wielu obserwatorów wieszczy sukces koncernowi ze Stuttgartu odniesienie przekonującego sukcesu, Le Mans już nie raz udowadniało, że musi być traktowane jako jeden z najbardziej nieprzewidywalnych wyścigów na świecie - wystarczy tu tylko wspomnieć przykład Peugeota i jego liczne niepowodzenia w walce o zwycięstwo...
Jak poradzi sobie Kuba Giermaziak? Pierwszy Polak w 24-godzinnym wyścigu poprowadzi Ferrari 458 Italia GT2 w barwach JMW Motorsport, tocząc walkę w kategorii GT Am. Pomimo niezbyt udanej sesji kwalifikacyjnej (zakończonej z 51. wynikiem) Giermaziak nie krył jednak ekscytacji związanej ze swym debiutem w legendarnej imprezie:
Samochód spisuje się świetnie, jeździ się nim niesamowicie pewnie. Nie mogę się już doczekać sobotniego startu! Najprawdopodobniej ja pierwszy usiądę za kółkiem i ja będę kończył. Między zmianami każdy kierowca musi odpocząć, coś zjeść, przespać się. Trzeba się dyscyplinować, żeby o tym pamiętać, bo adrenalina jest duża.
Z kim powalczy Nissan? Póki co Nissan GT-R LM NISMO nie prezentuje o wiele lepszego tempa niż prototypy LMP2. Chociaż w wyścigu możemy być świadkami zupełnie innej dynamiki, co zresztą obiecuje szef działu sportów motorowych japońskiego koncernu - Darren Cox, mówiąc, iż samochód spisuje się lepiej z każdym wyjazdem na tor, fanów będzie raczej fascynowała walka NISMO ze zwycięzcą kwalifikacji - KCMG ORECA #05. Oczywiście o ile Nissan zdoła przetrwać trudy najbliższych 24 godzin.
Jak spisze się Nico Hulkenberg? Dzięki zgodzie od kierownictwa Force India, Hulkenberg debiutuje w długo wyczekiwanym, 24-godzinnym wyścigu. Presja związana z występem Niemca jest tym większa, że zasiada on za kierownicą jednego z najszybszych Porsche, rozpoczynającego rywalizację za tylnym spojlerem zwycięskiej 919 #19. Pomimo występu w sześciogodzinnym wyścigu na Spa oraz kilku godzinach na Circuit de la Satrhe, obserwatorzy wciąż nie są pewni co do formy, jaką kierowca stajni Vijaya Mallyi zaprezentuje w trakcie swych przejazdów w ciągu kolejnej doby.
_
Start wyścigu odbędzie się o godzinie 15:00. Nad torem panują doskonałe warunki do rywalizacji: temperatura toru wynosi 25, a powietrza 22 stopnie Celsjusza. Wilgotność powietrza wynosi 57%. Wpisu podsumowującego pierwszą godzinę zmagań oczekujcie około godziny 16:00.
_
15:55 Porsche utrzymały prowadzenie na dohamowaniu do pierwszej szykany, po czym na prostej Mulsane Bernhard wyprzedził Janiego, obejmując tym samym prowadzenie w wyścigu. Po pierwszym okrążeniu w gruncie rzeczy utrzymał się stan z sesji kwalifikacyjnej, z układem Porsche, Audi, Toyota.
Nie najlepszy start zaliczył Hulkenberg, który wypadł poza czołową trójkę. Po około dziesięciu minutach Toyoty zaczęły tracić tempo w stosunku do Audi. Tymczasem Porsche z łatwością kontrolowały rywalizację - Bernhard był w stanie odpowiedzieć na poprawę czasów rywali z konkurencyjnej, niemieckiej ekipy. Dwa jadące w wyścigu Nissany plasowały się w okolicach dwudziestego miejsca. Po nieco ponad 30 minutach Bonanomi zjechał swoim Audi na pierwszy postój, dzięki czemu utrzymał się przed Hulkenbergiem. Po nich do alei serwisowej zjechała duża część pozostałych prototypów LMP1. Emocje przyniosła rywalizacja liderów - ostatecznie jednak Bernhard utrzymał prowadzenie przed Janim, który w szykanie trafił na wolniejszego Astona. Nissany prezentowały tempo zbliżone do kwalifikacji, notując czasy na poziomie 3min42-43s. Pozycje japońskich samochodów pozostawały bez zmian.
W kategorii LMP2 prowadziła Oreca 05-Nissan #46, W GTE Pro - Aston Vantage GTE #95, a GTE Am Ferrari 458 GT2 #72. Po pierwszej godzinie jazdy i odbytym postoju, Kuba Giermaziak znajdował się na jedenastym miejscu w swojej klasie.
16:55 O godzinie szesnastej, po tym jak w płomieniach stanęło Porsche #92, na torze pojawiły się samochody bezpieczeństwa. Neutralizacja trwała nieco ponad dwadzieścia minut. Po restarcie w komfortowym położeniu znalazł się Bernhard - jadący za nim Jani musiał uważać na zajmujące kolejne pozycje samochody Audi. Dziesięć minut później na czwarte miejsce powrócił Nico Hulkenberg, który wyprzedził Bonanomiego w drugiej szykanie Mulsanne.
Dosłownie dwie minuty później grupa liderów wjechała pośród wolniejsze samochody, co doprowadziło do zmiany na pierwszej pozycji, którą objął Lotterer, dając tym samym prowadzenie dla Audi. Pomimo desperacji ze strony kierowców marki ze Stuttgartu, przewaga Niemca wzrosła po drugim sektorze do 1,6s. Po drugiej turze postojów (obsługa prototypu Lotterera trwała o około 4 sekundy dłużej niż Porsche) na prowadzenie powróciło jednak 919 #17.
W pozostałych klasach prowadzili: LMP2 - Oreca 05-Nissan #47, GTE Pro - Aston Vantage GTE #95, GTE Am - Ferrari 458 GT2 #72. Podczas przetasowań związanych z drugą turą postojów, Kuba Giermaziak utrzymywał pozycję w okolicach czołowej dziesiątki w GTE Am.
18:01 Tuż przed końcem drugiej godziny jazdy, Lotterer powrócił na czoło stawki manewrem niezauważonym przez realizatorów telewizyjnej transmisji, co więcej, Niemiec szybko zaczął oddalać się od prototypów Porsche, które zajmowały trzy kolejne miejsca.
W tym samym czasie Nissany zajmowały odpowiednio szesnastą i dziewiętnastą pozycję. Trzeci z samochodów japońskiego producenta, za kierownicą którego zasiadał Jan Magdenborough plasował się na pięćdziesiątym drugim miejscu po wcześniejszych problemach ze sprzęgłem. Kolejne minuty przyniosły kontrolowanie tempa przez Lotterera i zbliżające się okienko postojowe.
Dwadzieścia minut po godzinie siedemnastej do alei serwisowej zjechali Hulkenberg oraz Bonanomi, niedługo później u mechaników Audi pojawił się także Loic Duval. Po dwóch i pół godzinie jazdy Sarrazin przejął kierownicę Toyoty #2 od Wurza, a Buemi przekazał #1 w ręce Davidsona. Niedługo później Hartley zastąpił Bernharda, a Treluyer Lotterera, który złapał kapcia. Po postoju Audi #7 spadło na szóste miejsce, co przyczyniło się do powrotu na czoło tabeli Porsche 919 Hybrid #17.
Blisko godziny 18 wzmożony ruch na torze doprowadził do zaostrzenia się walki o trzecie miejsce.
Prawdziwe dramaty przyniosły jednak kolejne minuty: Najpierw z toru wypadło prowadzące w wyścigu Audi #7 - Treluyer zaliczył szeroki wyjazd zmierzając w kierunku Tetre Rouge, pocałował barierę. Następnie Loic Duval stracił kontrolę nad swym Audi próbując ominąć samochody GTE zwalniające w okolicach zakrętu Indianapolis, w którym powiewały żółte flagi z uwagi na znajdujące się na torze kawałki karoserii. Francuz wyjechał poza tor i obracając swój prototyp uderzył w barierę. Uszkodzenia przodu były na tyle poważne, że Duval został zmuszony do zjazdu do alei serwisowej na niezwykle krótką jak się okazało naprawę. O 17:57 na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa - organizatorzy zostali bowiem zmuszeni do wymiany uszkodzonej bandy.
W zamieszaniu kończącej się godziny swoją zmianę za kierownicą Ferrari 458 GT2 zakończył Kuba Giermaziak. Komentując początek wyścigu w swoim wykonaniu, polski kierowca powiedział:
Na pierwszą zmianę dobraliśmy zbyt wysokie ciśnienia w oponach, jednak kiedy schłodziliśmy je podczas zjazdu na tankowanie, a później podczas neutralizacji, to mogliśmy notować czasy na poziomie czołówki. Niestety samochód bezpieczeństwa nam nie pomógł, gdyż trafiłem pod zły - zabrakło zaledwie czterech sekund, żeby znaleźć się za tym samym autem, co czołówka i straciliśmy przeszło półtorej minuty. Ogólnie było jednak nie źle, pit stopy poszły sprawnie i myślę, że gdyby nie pech podczas neutralizacji to moglibyśmy jechać w czołowej szóstce.
18:55 Jak w niemal każdym z przypadków, w których wymagana jest naprawa barier okalających tor, neutralizacja przedłużała się z okrążenia na okrążenie. Trzy pierwsze miejsca zajmowały samochodu Porsche (#17, #18, #19). Około w pół do dziewiętnastej w płomieniach stanęło kolejne Porsche, tym razem o numerze #88, wystawione przez Abu Dhabi-Proton. Ponieważ z auta wyciekła na tor spora ilość oleju, neutralizacja przedłużyła się. Nieco wcześniej do alei serwisowej zjechał Tandy, którego za kierownicą Porsche #19 zastąpił Earl Bamber.
Wyścig został wznowiony na siedemnaście minut przed dziewiętnastą. Po restarcie okazało się, że prowadzący Hartley dysponuje ponad minutową przewagą nad Audi Treluyera. W klasyfikacji GTE Pro trwała z kolei fascynująca walka pomiędzy Astonem #97 oraz Ferrari #71 oraz Astonem #99. Na czele klasy jechała Corvetta #64, LMP2 przewodziła niezmiennie Oreca 05-Nissan, a w GTE Am najwięcej kilometrów miał na swoim koncie Aston Vantage #98. W trakcie okienka postojowego Ferrari ekipy Kuby Giermaziaka, kierowane przez Al Faisala, znajdowało się na piątej lokacie w swojej klasie.
20:00 Zaczynając piątą godzinę jazdy sytuacja na szczęście była daleka od ustabilizowania się. W LMP1 Audi #8 postanowiło odzyskać jedno okrążenie względem liderów, a kilka chwil wcześniej Porsche #19 z Earlem Bamberem za kierownicą zaliczyło drobny kontakt z Ferrari SMP, które przeleciało po tym przez żwir. Dwanaście minut po dziewiętnastej Felipe Albuquerque, po serii świetnych okrążeń, był już tuż za liderującym Porsche, jednak do odebrania prowadzenia nie doszło, gdyż R18 na końcu kółka zjechał do alei serwisowej.
Zaraz potem rozgorzała jednak walka w GTE Pro, gdzie Fernando Rees w Aston Martinie naciskał na prowadzącego Tommy Milnera w Corvettcie. 20 minut po siódmej mieliśmy wiec zmianę lidera, gdy Brytyjczycy, przy pomocy tunelu aerodynamicznego za autami LMP2, pokonali Amerykanów w pierwszej szykanie. Milner nie złożył jednak broni, przez co Rees nie długo zabawił na prowadzeniu, gdyż jeszcze przed Indianapolis udało mu się skontrować i powrócić na P1. Dalsza walka została odłożona jednak na później, ponieważ Aston zdecydował się na dotankowanie.
Przez chwilę wydawało się, że zdobywcy pole position powalczą z Albuquerque o trzecie miejsce, jednak spotkanie dwóch aut na torze było bardzo krótkie i później Porsche straciło tempo. Liderująca załoga z numerem 17 zjechała na swój pit stop na 21 minut przed dwudziestą i powróciła na tor niespełna siedem sekund przed Audi.
W klasie GTE Am natomiast niezmiennie prowadzi rosyjskie Ferrari, natomiast w ekipie Kuby Giermaziaka odbyła się kolejna zmiana kierowców. Michael Avenatti powrócił na tor szóstym miejscu w klasie.
20:55 Kilka chwil przed tym, jak zegary wybiły godzinę dwudziestą, Lieb zjechał do alei serwisowej przekazując Porsche #18 w ręce Dumasa. Tymczasem uszkodzona Toyota #1 została wtoczona do garażu japońskiej ekipy: szybko zdjęto z niej przednią część nadwozia, ale warto zaznaczyć, że duża uwaga mechaników skupiała się także na tylnej części hybrydy.
Dumas nie najlepiej rozpoczął swój stint - Francuz zwolnił, podejrzewając przebicie opony, przez co spadł za bliźniaczą konstrukcję niemieckiego producenta o numerze #19. Toyota powróciła na tor około 18:17. Davidsona zastąpił Kazuki Nakajuma. Niepewność przewijała się wokół Porsche #17 - prowadzący w wyścigu Hartley był podejrzewany o wyprzedzanie w strefie obowiązywania żółtych flag. W tym czasie za jego sterami znajdował się już Mark Webber. Po tankowaniu Audi Albuquerque, Australijczyk powrócił na czoło klasyfikacji generalnej, przez Treluyerem (+12s) i wspomnianym wcześniej Albuquerque (+17s).
W niższych klasach na prowadzeniu nie doszło do szokujących zmian. W LMP2 prowadziła rywalizację Oreca -5-Nissan #47, tabela GTE Pro należała do Astona Vantage GTE #99, a GTE Am do Astona Vantage #98. Ferrari ekipy Kuby Giermaziaka znajdowało się na siódmym miejscu, z Avenattim za kółkiem.
21:55 U początku kolejnej godziny rywalizacji, Treluyer ustawicznie redukował stratę do Webbera, wyprzedzając go po kilku minutach, powracając tym samym z Audi na czoło klasyfikacji generalnej. Niedługo później Webber skierował swoje Porsche do alei serwisowej. Toyota poinformowała, że prócz wymiany elementów nadwozia w samochodzie numer 1 dokonano także naprawy tylnego zawieszenia.
Doskonałe czasy notował Nico Hulkenberg, który po godzinie 21 był z dużą dozą prawdopodobieństwa najszybszym kierowcą na torze. Po postoju Dumasa Niemiec awansował na czwarte miejsce. Niedługo później przed garaż Audi zawitały w nieznacznym odstępie czasu dwa samochody: najpierw Di Grassi przekazał #8 w ręce Jarvisa, a następnie Albuquerque został zastąpiony przez Rasta. Krótko po 21:30 na czele znajdował się Webber dysponujący dość stabilną, około piętnastosekundową przewagą nad Fasslerem. Pod koniec godziny zmalała ona do dziesięciu sekund, a kierowca Audi podróżował po Circuit de la Satrhe zdecydowanie lepszym tempem od Australijczyka. Szybko jednak zjechał do alei serwisowej na planowany postój.
Sytuacja powoli normowała się przed wieczornym etapem zmagań. Do Ferrari 458 GT2 powrócił Kuba Giermaziak, który wyjechał na tor na ósmym miejscu w klasie GTE Am. Jej klasyfikacji przewodził niezmiennie Aston Vantage GTE #98. W GTE Pro na czoło powrócił Chevrolet Corvette #64, a w LMP2 prowadzenie stale należało do Oreki 05-Nissan.
22:55 Pięć minut po godzinie 22 Dumas przestrzelił dohamowanie do jednej z szykan Mulsane, uderzając w bariery. Sytuacja ta wyglądała jednak na tyle dziwnie, że większość obserwatorów doszukiwała się w niej awarii, a nie błędu kierowcy. Około dziesięć minut później Rast skierował swoje Audi do alei serwisowej, co pozwoliło Webberowi ponownie znaleźć się na czele stawki z 18s przewagi.
Podczas swojej drugiej zmiany Hulkenberg zdecydowanie poprawił tempo, notując zdecydowanie najlepsze czasy spośród wszystkich kierowców na torze (często poniżej bariery 3min20s). Średni czas z tego stintu Niemca wynosił 3m22,170s. Tymczasem Fassler nie zamierzał składać broni i powoli redukował stratę do Webbera - w połowie godziny wynosiła ona około piętnaście sekund.
Wydawało się jednak, że Australijczyk kontroluje rywalizację, gdyż krótko po tym odpowiedział solidnym rezultatem - drugim najszybszym na swoim stincie. O 22:36 najwyżej klasyfikowane Audi obrało kurs w kierunku pit-lane na planowany postój. Krótko po tym na podobny ruch zdecydowało się Porsche w przypadku auta #17. Dosłownie minutę później ba torze pojawił się po raz trzeci w trakcie tego wyścigu samochód bezpieczeństwa - winnym zamieszania okazał się trzeci w klasyfikacji LMP2 samochód Signatech Alpine. Dla fanów doskonałą wiadomością było to, że liderzy LMP1 znaleźli się w grupie jadącej za tym samym samochodem bezpieczeństwa.
00:00Wznowienie nastąpiło sześć minut po jedenastej i to Audi dyktowało tempo - #9 zaczęło uciekać, a #7 zbliżać się do Porsche jadących na drugim i trzecim miejscu. Mark Webber dość szybko zobaczył więc w lusterkach Marcela Fasslera i musiał bronić pozycji na najniższym stopniu podium. Kwadrans po jedenastej Aston Martin pożegnał się z trzecim miejscem w klasie GTE Pro, kiedy Rob Bell zatrzymał się na końcu prostej Mulsane.
Mimo wytężonych prób Audi nie dało jednak rady wyprzedzić Porsche na torze, jednak jak się okazało nie miało to większego znaczenia dla załogi z numerem 17 - sędziowie ukarali ich minutą postoju w boksie za wyprzedzanie pod żółtymi flagami. Karę otrzymali również liderzy LMP2 - ekipa KCMG, jednak oni musieli zaledwie przejechać przez aleję serwisową, co ostatecznie nie pozbawiło ich prowadzenia.
Co ciekawe, Webber zjechał na karę w dokładnie tym samym momencie, co Audi #7 na pit stop, więc to oni jako pierwszy zaliczali jedenasty postój oddając chwilowo prowadzenie Hulkenbergowi. Po odbyciu kary Porsche zdecydowało się również na przeprowadzenie pit stopy, podczas którego auto przejął Timo Bernhard, który ostatecznie wrócił na tor mają ponad dwie minuty straty do lidera.
W gąszczu walki prowadzenie w GTE Pro przejął Aston Martin #99 prowadzony w tym momencie przez Richie Stanawaya. Zarówno Brytyjczycy, jak i Amerykanie z Corvettą mieli po osiem pit stopów, jednak to Aston był pół minuty z przodu. W GTE Am sytuacja była jednak bez zmian i na czele znajdował się Vantage prowadzony przez Pedro Lamiego. Kuba Giermaziak cały czas zajmował ósme miejsce w klasie i nadal pozostawał za kierownicą.
01:00Noc zdecydowanie uspokoiła sytuację, dlatego też pierwsza niedzielna godzina jazd nie zmieniła wiele w kwestii klasyfikacji. Na czele dochodziło do standardowej wymiany na prowadzeniu pomiędzy Porsche #19 oraz Audi #7 i #9. W spore kłopoty wpadł Nissan, który musiał uziemić samochody z numerami 22 oraz 23 w boksie - pierwszy z nich najechał na odłamki i mocno się uszkodził, drugi natomiast zaliczył incydent, w którym stracił koło.
W GTE Pro trwa zacięta walka miedzy Astonem oraz Corvettą, które zmieniają się na prowadzeniu wraz z kolejnymi zjazdami do boksów. Gdy obie liczby się zgadzają, to jednak Brytyjczycy są na czele mają już przeszło minutę przewagi. W GTE Am sytuacja również bez zmian - lideruje Aston #98, choć Kuba Giermaziak wskoczył na siódmą pozycję po udanym manewrze wyprzedzania. Polak niedługo powinien kończyć swoją zmianę, by wrócić do auta nad ranem - po trzech godzinach jazdy Al Faisala.
Wraz z nastaniem nocy odrobinę ograniczani naszą relację, więc kolejnego wpisu spodziewajcie się o trzeciej w nocy.
03:05 Noc póki co jest wyjątkowo spokojna i poza kolejnymi problemami Porsche z numerem 18, które wypadło w żwir na końcu prostej Mulsane. Obecnie załoga z pole position traci już prawie trzy okrążenia do lidera. Z przodu natomiast wszyscy sobie radzą przechodząc przez sekwencje pit stopów, choć Porsche #19 trochę odjechało i wyprzedza obie załogi Audi o przeszło minutę. Należy jednak wspomnieć, że ekipa z siódemką ma już za sobą piętnasty pit stop.
W LMP2 nadal lideruje ekipa KCMG, a w GTE Pro wciaż trwa walka pomiędzy Astron Martinem i Corvettą, które obecnie bezpośrednio walczą o pozycję, choć Amerykanie są jeszcze przed swoim dwunastym pit stopem. w GTE Am na czele znalazło się Ferrari SMP, choć wynika to z kwestii pit stopów - liderujący wcześniej Astrom Martin jest zaledwie trzynaście sekund z tyłu mając już na koncie wizytę w boksie. Ekipa JMW Motorsport ma problemy i w boksie w ruch poszły gaśnice. Jak na razie nie wiadomo czy będzie ona w stanie kontynuować jazdę.
03:27 Wygląda na to, że pożar w JMW nie był szczególnie poważny - szczególnie dla samochodu. Ekipa po sprawdzeniu auta w garażu wypuściła je z powrotem na tor i Al-Faisal jedzie tempem podobnym do poprzedniego. Niestety zespół stracił trzy pozycje i co najmniej dwa okrążenia. Podczas pożaru jeden z mechaników został też poparzony i trafił do centrum medycznego, jednak jak na razie jego dokładny stan nie jest znany.
04:00 Kolejna godzina jazd ponownie nie przyniosła żadnych większych zmian. Czołówka jedzie w niezmienionej kolejności, choć Audi podkręciło tempo i jedzie na każdym okrążeniu około sekundę szybciej niż liderujące Porsche, przez co odrobinę redukuje swoją stratę. W LMP2 karty wciąż rozdaje KCMG, a w GTE Pro Aston Martin przechyla szalę zwycięstwa na swoją stronę. w GTE Am wciąż prowadzi Ferrari, natomiast JMW jedzie na dziesiątym miejscu w klasie.
05:00 O ile w czołówce nadal bez zmian i przy tej samej liczbie pit stopów prowadzi Porsche #19 osiem sekund przed Audi #7, o tyle w niższych klasach naprawdę sporo się działo. Liderujący w GTE Pro Astron Martin zjechał na kilka chwil do garażu i choć naprawy nie trwały długo, to jednak cała przewaga Reesa stopniała i obecnie Corvetta jest dwie minuty z przody. Dramat przeżywa też ekipa Thiret by TDS Racing, które po zderzeniu z autem GT kręciła się w pierwszej szykanie tracąc drugie miejsce.
Dodatkowo Rebellion #13 odwiedzał mechaników na dłużej, jednak to zbyt wiele nie zmieniło, gdyż zespół i trak traci dziewięć okrążeń do rywala przed sobą. Ekipa JMW Motorspor przeprowadziła natomiast zmianę kierowców i do kokpitu powrócił Kuba Giermaziak. Liderem klasy GTE Am jest natomiast Ferrari SMP
06:00 Kilka minut po piątej walka w GTE Pro nabrała jeszcze większego dramatyzmu - Corvetta zjechała do boksów, gdzie przed garażem mechanicy pracowali nad przednimi kołami, najpewniej hamulcami, podczas gdy, zaraz potem okazało się, że to dzierżący pozycję wice lidera w klasie Aston był sprawdzą kolizji z autem LMP2. Brytyjczycy zjechali na naprawdę przodu, a prowadzenie przypadło Ferrari AF Corse prowadzonemu przez Gianmarię Bruniego.
W LMP1 natomiast Porsche znów zaczęło mieć przewagę na torze, przez co przewaga nad Audi zaczęła rosnąć. Liderujący Earl Bamber zrobił jednak psikusa swojej ekipy nie trafiając w stanowisko serwisowe, przez co pit stop był trochę dłuższy niż zwykle, gdyż mechanicy musieli odpowiedni ustawić auto. Jadące na trzecim miejscu Audi #9 po pit stopie traciło już ponad dwie minuty do lidera i bardziej niż walką o pierwsze miejsce musi się martwić obroną pozycji przed Porsche #17.
W LMP2 cały czas prowadzi KCMG, jednak kraksa TDS sprawiła, że na trzecie miejsce przeskoczyła ekipa Murphy Prototypes. W GTE Am prowadzenie przejął Astron Martin, który mając za sobą jeden pit stop więcej wyprzedza o 30 sekund Ferrari SMP. Kuba Giermaziak spadł na jedenaste miejsce.
07:00 Po zamieszaniu podczas ostatnich minut nocy nastał dość spokojny poranek - przynajmniej dla czołówki, która kontynuowała zmiany na prowadzeniu wraz z kolejnymi pit stopami utrzymując różnice na podobnym poziomie. Podobnie było także w klasie LMP2, gdzie top trzy dzielą trzy okrążenia. W GTE Pro Corvetta nieśmiało goni liderujące Ferrari, natomiast w GT Am na czele utrzymuje się Astron Martin.
Kuba Giermaziak awansował o jedno miejsce i obecnie jest dziesiąty. Nie najlepiej poranek będzie wspominał Rebellion, gdyż Nicolas Prost wyleciał prosto w zakręcie Indianapolis i stracił sporo czasu. Pięć minut przed siódmą kłopoty dopadły wiceliderów - Audi #7, które podczas przejazdu przez zakręty Porsche straciło trochę prawego tylnego poszycia. Fassler próbował kontynuować jazdę, jednak po błędzie na prostej Mulsane zdecydował się zjechać na naprawy.
08:00 Kolejna godzina rywalizacji nie przyniosła zmian w czołowej klasie LMP1, ani LMP2. Jednak wydarzeniem tej godziny była kraksa Astona martina prowadzonego przez Roalda Goethe. Uderzenie było na tyle mocne, ze zniszczyło część barier, wiec konieczny był wyjazd samochodu Bezpieczeństwa. Drugiemu w klasyfikacji generalnej Audi nie udało się mimo to oddublować i strata do lidera pozostawała na poziomie jednego kółka. Jednak jadący na trzeciej pozycji Webber w Porsche zbliżył się na kilka sekund do rywala, co mogło zapowiadać ciekawą walkę po okresie neutralizacji.
Ekipa naszego rodaka bez problemu utrzymywała dziesiątą lokatę. Za kierownicę wskoczył Abdulaziz Al Faisal, a w Ferrari nie było widać oznak jakichkolwiek problemów. Warto dodatkowo wspomnieć, iż do końca dzisiejszego wyścigu nie przewiduje się opadów deszczu.
09:02 Okres neutralizacji spowodowany wypadkiem Roalda Goethe został zakończony około dziesięć minut po godzinie ósmej i od razu do roboty zabrał się Mark Webber za kierownicą Porsche oznaczonego numerem #17. Australijczyk mocno podkręcił tempo i po kilku kilometrach awansował na drugą lokatę kosztem Audi #9, choć kilkanaście minut później odbył swój pit stop i na pozycję wicelidera powrócił ostatecznie dopiero przed dziewiątą. Jako pierwsze z przewagą okrążenia nadal podąża Porsche #19, za którego kierownicą Nico Hulkenberga zastąpił Nick Tandy.
W LMP2 sytuacja cały czas pozostaje bez zmian i na czele klasyfikacji znajduje się ekipa KCMG, choć przygody nie ominęły obu zawodników OAK Racing, którzy obrócili swoje samochody, a także Tracy'ego Krohna, parkującego swojego Ligiera w żwirze, co wymagało wywieszenia żółtej flagi i interwencji służb porządkowych. W kategorii GTE Pro pozostaje z kolei na czele AF Corse z Toni Vilanderem, a w GTE AM ekipa Astona Martina z V8 Vantage oznaczonym numerem #98. W zespole Kuby Giermaziaka - JMW, doszło tymczasem do zmiany kierowcy i obecnie samochód Ferrari prowadzi Michael Avenatti, który znajduje się na dziesiątej lokacie.
10:00 Czołówka w klasie LMP1 pozostała bez zmian względem poprzedniej godziny, choć do Porsche #17 podążającym na drugiej pozycji wskoczył Timo Bernhard, który w strefie niskiej prędkości na prostej startowej po awarii Strakki #42 miał dosyć dziwny kontakt z Marcelem Fasslerem w Audi #7. Mimo to pojazdy obu zawodników wyszły z tego zdarzenia bez szwanku i kontynuują jazdę w wyścigu.
W LMP2 tymczasem cały czas na prowadzeniu jedzie Oreca 05 ekipy KCMG, choć w klasie GTE Pro doszło do zmiany lidera. Kilka minut po godzinie dziewiątej w tym samym momencie zdecydowały się na postój ekipy AF Corse oraz Corvetty i najszybciej całą obsługę samochodu wykonał amerykański zespół, dzięki czemu o centymetry na pasie serwisowym Tommy Milner znalazł się przed Tonim Vilanderem, co pozwoliło nam w następnych minutach cieszyć oczy świetną pogonią Fina za Amerykaninem. Obecnie jednak różnica pomiędzy obydwoma zawodnikami oscyluje w granicach dziesięciu sekund.
W GTE AM z kolei nadal podąża na czele Aston Martin z numerem #98, za którego kierownicę wskoczył Mathias Lauda. Tymczasem załoga JMW Motorsport Kuby Giermaziaka awansowała na dziewiąte miejsce w swojej klasie.
11:00 Dziewiętnasta godzina jazd okazała się niezbyt przyjemna dla Rosjan - najpierw błąd Wiktora Szajtara w Indianapolis pozbawił Ferrari prowadzenia w klasie GTE Am, a później Michaił Aloszyn musiał borykać się z przebitym kołem w swoim prototypie, choć on i tak już jechał na odległej pozycji.
Z przodu cały czas bez zmian i Porsche #19 wyprzedza siostrzany samochód z numerem 17, natomiast podium uzupełnia Audi #9. W LMP2 KCMG pewnie zmierza po zwycięstwo natomiast cały czas ważą się losy rywalizacji w GTE Pro, gdzie Corvetta wyprzedza Ferrari AF Corsem mając dwa pit stopy mniej, więc wszystko będzie zależeć od ilości zmian pozostałych do końca wyścigu. w GTE Am po przygodzie Ferrari prowadzi Astron Martin, natomiast ekipa Kuby Giermaziaka, której obecnie przewodzi Michael Avenatti, zajmuje dziewiąte miejsce w klasie.
12:00 Przed nami już tylko trzy godziny do mety tegorocznego klasyka Le Mans 24h. W dwóch czołowych klasach tabela jest już ustabilizowana. W LMP1 prowadzi pewnie Porsche #19, a w LMP2 #47. Jednak to nie oznacza nudy na torze. Wbrew prognozom mieliśmy ww ostatnich 60 minutach lekkie opady deszczu, które zmusiły do błędów kilku kierowców. Dodatkowo Audi z numerem 9 musiało zjechać na przymusowy postój, ze względu na problemy z systemem hybrydowym. Co gorsza dla firmy z Inglostadt, samochód z numerem 8 również napotkał problemy i musiał zostać sprawdzony wewnątrz garażu. Dokładnie o godzinie 12, Audi z dziewiątką ponownie musiało zjechać do garażu.
W klasie GTE Pro prowadzi jak na razie AF Corse #51, jednak podążająca za nimi Corvette nie pozwala na zbudowanie większej przewagi i delikatnie zniwelowała ją do 20 sekund. Tutaj jeszcze może się wiele wydarzyć w końcówce wyścigu. Tymczasem w GTE Am pewnie prowadzi Aston Martin #98. Kuba Giermaziak póki co ponownie zawitał za kierownicą swojego Ferrari i pewnie utrzymuje dziewiątą lokatę.
13:00 Popołudnie rozpoczęło się dla Audi kolejnymi problemami. Samochód #9 spędził w boksie aż 18 minut, spadając nawet za jedną z Toyot. Niewiele łatwiej miała siódemka Audi, która również musiała zawitać w garażu, a gdy wydawało się, że problem zażegnano, już po jednym kółku konieczny był kolejny zjazd. Tymczasem w LMP2 doszło do chwilowego zmrożenia żył u liderów. Nicolas Lappiere zatrzymał się na poboczu jednej z szykan i dopiero pomoc porządkowych przywróciła go do walki. Na szczęście ich przewaga w dalszym ciągu była dość spora.
W klasie GTE Pro mamy pasjonującą walkę o zwycięstwo. Corvette'a nieustannie goni Ferrari. Póki co do pozycji lidera brakuje 10 sekund. W GTE Am również mamy ciekawą walkę, jednak o trzecią lokatę. Scuderia Corsa nieustannie ściga Porsche Patricka Dempsey'a i nie Ferrari nie przeszkadza nawet kara za przekroczenie prędkości w pit lane. Póki co różnica między wspomnianą dwójka wynosi 15 sekund.
14:00 W klasie LMP1 póki co Porsche bezlitośnie zmierza po zwycięstwo, nie zważając na problemy Audi. Podobnie w LMP2 z ekipą KCMG. Lappiere nie popełnił już wcześniejszych błędów. Walka natomiast odbyłą się za ich plecami, gdyż Sam Bird stracił drugą lokatę na rzecz ekipy Jota Sport.
Do dramatu doszło w klasie GTE Pro. Dotychczas liderująca ekipa AF Corse #51 doznała bardzo poważnej awarii, co zmusiło do bardzo długiego postoju w garażu. Dzięki temu Corvette'a musi jedynie dotoczyć swój samochód do mety. Zadanie z pozoru łatwe, ale pod koniec całodniowego wyścigu wszystko może się wydarzyć. W GTE Am bez zmian, prowadzi Aston Martin, a Kuba Giermaziak okupuje dziewiątą lokatę.
Tymczasem przed nami ostatnia godzina zmagać. Nad torem ponownie zaczął padać lekki deszcz, aczkolwiek nie powinien on zbyt mocno wpłynąć na wyniki. Jednak w Le Mans 24 jedno jest pewne, końcówka zawsze może przynieść dramatyczne rozwiązania...
15:00 Zapowiadane dramaty nadeszły tuż po godzinie 14. Swój samochód rozbił lider klasy GTE Am - Aston martin #98. Spowodowało to chwilową strefę żółtych flag tuż przed metą i ogromną frustracją w garażu. Dodatkowo pogoda również postanowiła odegrać swoją rolą w tym wydarzeniu i deszcz rozpadał się nieco mocniej. Kierowcy jednak mocno uważali na śliską nawierzchnię i nie dali się zwieźć.
W kwestii zwycięstwa, Porsche z numerem 19 dojeżdża do mety na pierwszej pozycji z dwoma debiutantami za kierownicą! To historyczny wynik, który z pewnością odbije się szerokim echem w świecie sportów motorowych. Ale my mamy swój własny wielki moment w tegorocznym wyścigu. Na mecie melduje się pierwszy w historii Polak - Kuba Giermaziak. Ósma lokata to zdecydowanie dobry początek przygody z klasykiem Le Mans. Dodatkowo nasz rodak już teraz zapowiada plany na kolejne starty. Nie pozostaje nam nic innego jak trzymać kciuki!
My tymczasem dziękujemy za wspólne śledzenie tegorocznego wyścigu. 24 godziny emocji za nami. Teraz czas na chwilę snu, gdyż z pewnością jesteście równie niewyspani co redakcja :)
Do zobaczenia za rok!
KOMENTARZE