Porsche wygrywa Le Mans 24h

Audi nie utrzymało tempa na dystansie wyścigu
14.06.1515:37
Paweł Zając
4728wyświetlenia


Porsche z numerem 19 prowadzone przez Earla Bambera, Nicka Tandiego oraz Nico Hulkenberga wygrało dwudziestoczterogodzinny wyścig na torze Le Mans. W wyścigu marka ze Stuttgartu nie dysponowała już tak miażdżącym tempem jak w kwalifikacjach, jednak i tak było ono wystarczające do rozprawienia się z Audi.

Już od pierwszych metrów było widać, że rywalizacja będzie bardziej wyrównana niż w trakcie czasówki, zwłaszcza że postoje lepiej wychodziły w Audi. Odrobinę większa szybkość powoli przechylała jednak szalę zwycięstwa na stronę Porsche. Co ciekawe, zdobywcy pole position byli trapieni przez błędy. Już na starcie Jani stracił pozycję na rzecz Bernharda, jednak gwoździem do trumny okazały się dwa wypadnięcia na prostej Mulsane, które zaowocowały trzema okrążeniami straty.

Do północy toczyła się zacięta walka pomiędzy Porsche z numerami 19 i 17 oraz Audi 7 i 9, jednak na tym etapie szans na wygrana pozbawiono załogę Marka Webbera, który musiał zjechać na karę stop&go za wyprzedzanie pod żółtymi flagami, którego dopuścił się Brendon Hartley. Przez kolejne siedem godzin niemieckie auta zmieniały się na prowadzeniu wraz z kolejnymi sekwencjami pit stopów, jednak Audi zaczęło wyraźnie tracić i najpierw dziewiątka po prostu wypadła z okrążenia liderów przez słabsze tempo, a później siódemka pożegnała się z marzeniami o wygranej, gdy o siódmej nad ranem w zakrętach Porsche odpadła część tylnego poszycia zmuszając ekipę do nadprogramowego pit stopu.

Od tego momentu debiutancka załoga LMP1 miała cały czas okrążenie przewagi i pewnie zmierzała do mety. Kolejne kłopoty Audi #9 sprawiły, że wypadli oni z podium ustępując miejsca Porsche #17. Czołową trójkę uzupełniło natomiast wspomniane wcześniej Audi #7, choć tutaj nie zabrakło problemów w końcówce, gdyż cztery pierścienie kilka razy odwiedzały swój garaż. Zapowiedzi Toyoty o tym, że bezawaryjna jazda będzie w cenie się nie sprawdziły i Japończycy na żadnym etapie wyścigu nie stanowili zagrożenia dla niemieckich samochodów. Ostatecznie załoga z numerem dwa finiszowała na siódmym miejscu - przed Audi #9. Nissan natomiast zaliczał bardzo ciężki wyścig i od samego początku był trapiony usterkami. Debiutantom ostatecznie nie udało się wykonać głównego planu na ten wyścig, czyli dojechania do mety, gdyż wszystkie trzy auta zostały na stałe uziemione.

W LMP2 KCMG potwierdziło tempo z kwalifikacji i z każdym metrem coraz bardziej się oddalało pewnie prowadząc podczas całego dystansu. Co prawda Lappiere na dwie i pół godziny przed końcem wypadł w zakręcie Indianapolis, jednak nie uszkodził auta, a jego przewaga pozwoliła mu na powrót na prowadzeniu. Więcej działo się z tyłu, zwłaszcza gdy w nocy, po kolizji z autem GT, z rywalizacji odpadli wiceliderzy klasy - ekipa thiret by TDS Racing. W tym wypadku czołową trójkę uzupełnił Jota Sport #38 oraz G-Drive Racing #26.

W klasie GTE Pro zacięta walka trwała przez cały dystans, a w samym środku cały czas znajdowała się Corvetta. Początkowo Amerykanie rywalizowali z Astonem Martinem #99, który wydawał się stopniowo przechylać szalę zwycięstwa na swoją stronę, jednak to właśnie główna załoga brytyjskiego producenta zaliczyła wspomnianą wyżej kraksę - na pierwszym okrążeniu po zmianie hamulców - co zaowocowało sporym opóźnieniem i miejscem poza podium. W nocy tempa nabrało Ferrari, które zdołało przeskoczyć Corvettę w trakcie wymiany hamulców, jednak później to załoga #64 była szybsza, a w dodatku rzadziej zjeżdżała do boksów. Ostatecznie walka trwała rozstrzygnęła się awarią Ferrari, które spadło przez to na trzecie miejsce - za swoją siostrzaną załogę z numerem #71.

W GTE Am walka toczyła się pomiędzy Aston Martinem #98 oraz Ferrari ekipy SMP z numerem 72, jednak ostatecznie wygranej zadecydował błąd Wiktora Szaitara w w Indianapolis. Podczas dziewiętnastej godziny jazd Rosjanin uderzył w bariery i stracił prowadzenie. Wydawało się, że wszystko jest już rozstrzygnięte, kiedy na 40 minut przed końcem Aston zmienił kierowców, a Paul Dalla Lana popełnił błąd i rozbił auto zaprzepaszczając cały wysiłek. Zwycięstwo wróciło więc do SMP, a podium uzupełniło Porsche ekipy Dempsey Racing oraz Ferrari Scuderia Corsa.

Debiut Kuby Giermaziak w Le Mans niestety odbył się z przygodami. Najpierw ekipa źle dobrała ciśnienia w oponach na start wyścigu, co zaowocowało utratą kilku pozycji, jednak później Polak wraz z Avenattim i Al-Faisailem byli w stanie odrabiać i w pewnym momencie byli na szóstym miejscu w klasie. Szanse na dobry wynik przepadły jednak, gdy podczas pit stopu doszło do pożaru - auto nie ucierpiało, jednak wymagało sprawdzenia w garażu, co zaowocowało dwoma okrążeniami straty. Pomocy medycznej wymagał także jeden z mechaników, jednak jego oparzenia nie stanowią zagrożenia życia. Później ekipa miała też awarię amortyzatora, co zaowocowało kolejną stratą i ostatecznie finiszem na siódmym miejscu w klasie.

KOMENTARZE

10
kykec
15.06.2015 10:36
Nico jak Nico, ale pozostali dwaj kierowcy to Tandy i Bamber, z którymi ścigał się Kuba w Supercupie.
Aeromis
14.06.2015 07:40
@BARBP Mam pewność że się mylisz. Hulkenberg właśnie błyszczał oraz że własnie szefowie F1 go doceniali, w ich rankingu w sezonach '12 i '13 był dwukrotnie na siódmym miejscu i w obu ów sezonach był jedynym który osiągnął tak wysokie miejsce w słabym bolidzie (a szefowstwo w ów rankingu patrzy właśnie głównie na ilość punktów, czyli w słabym bolidzie być tak wysoko to duża sprawa). W 2014 go nie docenili, co dziwne patrząc na jego wyniki (woleli Kwiata, Bianchiego, Massę i Buttona co było moim zdaniem totalnym nieporozumieniem). Ten sezon obecny faktycznie dla Hulka jest póki co zdecydowanie poniżej możliwości i jeśli Nico się nie weźmie do roboty to faktycznie będzie można stwierdzić że nie błyszczy, jednak póki co od drugiego roku swojej kariery pokazywał swoją wybitność. RAI jest już chyba za stary, formę ma nierówną i w ogóle powinien już chyba odejść, BOT nie ma pazura do walki, jak droga wolna to pruje jak VET, ale jak trzeba walczyć to się zacina, jakby nie potrafił... ledwo sobie radzi z Massą. Gdzie im do Hulkenberga tego choćby z zeszłego roku. :)) Czemu szefowie go nie chcą? Cóż, inna sprawa. Trzeci Niemiec w stawce, wysoki, nie tak medialny. Nie docenili jednak tego jak Nico jest szybki i jak miał stabilną formę która na pewno wróci jeszcze w tym roku.
Bart
14.06.2015 07:01
Perez to przecież nie jakaś pierdoła. Pokazywał to w Sauberze, nie jeździł też jakoś źle w McLarenie i generalnie to bardzo przywoity zawodnik. Normalnym jest, że czasem szybszy będzie jeden, a czasem drugi. Całokształt jednak jest w mojej opinii zdecydowanie na korzyść Hulka, który również w 24-godzinnym klasyku udowodnił, że warto mieć go na oku i zyczyć mu w końcu znalezenia odpowiedniego miejsca dla siebie, gdzie mógłby zakotwiczyć na dłużej oraz pokazać pełen potencjał.
BARBP
14.06.2015 05:44
MartiniRacing Ta seria a F1 to co innego. Zdecydowanie wolałbym Raikkonena czy Bottasa w Ferrari niż jego. Hulk to utalentowany kierowca ale jednak z finami nie ma szans. Perez tyle lat nie błyszczał ale w Force India dorównuje Hulkowi. Myślę że gdyby faktycznie miał to "coś" to przekonałby do siebie szefów innych czołowych zespołów tak jak to co zrobił Ricciardo czy Bottas. Ja bym Hulkenberga przyrównał właśnie do Pereza czy Grosjeana.
BARBP
14.06.2015 05:44
MartiniRacing Ta seria a F1 to co innego. Zdecydowanie wolałbym Raikkonena czy Bottasa w Ferrari niż jego. Hulk to utalentowany kierowca ale jednak z finami nie ma szans. Perez tyle lat nie błyszczał ale w Force India dorównuje Hulkowi. Myślę że gdyby faktycznie miał to "coś" to przekonałby do siebie szefów innych czołowych zespołów tak jak to co zrobił Ricciardo czy Bottas. Ja bym Hulkenberga przyrównał właśnie do Pereza czy Grosjeana.
MartiniRacing
14.06.2015 05:08
Hulkenberg to talent porównywalny z Vettelem. Brawo dla Nico! Myśle że Ferrari powinno zatrudnić na 2016 rok nie Raikkonena, nie Bottasa, nie Riccardo a własnie Hulkenberga.
enstone
14.06.2015 04:35
Najlepsze jest to, że #19 nie była załogą, która miała walczyć o zwycięstwo, "młodzi" mieli tak jakby zabezpieczać tyły lub uprzykrzać życie Audi/Toyocie/Nissanowi, a #17 i #18 z doświadczonym zawodnikami mieli walczyć o zwycięstwo. Tak czy siak brawo dla tych młodych chłopaków, że dali radę, nie popełnili żadnych błędów i wygrali wyścig. Nie zdziwię się, jak Porsche wyłoży bardzo atrakcyjny kontrakt Hulkenbergowi na starty w WEC/Le Mans.
Adam2iak
14.06.2015 02:04
Świetny wyścig, zawsze miło się ogląda jak nowicjusze pokazują weteranom miejsce w szeregu :)) Szkoda Audi z nr 9, miałem nadzieję, że uda im się utrzeć nosa 7 i 8 i stanąć na podium.
TommyYse
14.06.2015 01:59
Piękny komentarz z zagranicznego serwisu :) [quote]Poor old Mark Webber. Gets himself a good car in 2010 and gets beaten to the win by a younger German, Gets himself a good car in 2015 and gets by a younger German.[/quote] I biedny Mark. Mimo wszystko chyba jest zawiedziony. Gdyby tylko Hartley nie zarobił kary stop&go, to pewnie odbyłaby się walka między #17 i #19. Wielkie graty [color=green]HULK[/color], może w końcu cię zauważą w tej F1 :P
Carolius
14.06.2015 01:38
Wspaniały wyścig. Brawa dla Hulka i całej ekipy Porsche za świetną jazdę. Brawa dla Kuby, który przeciera szlaki w 24 h Le Mans! :)