Force India: Wycofanie się Red Bulla mogłoby być dobre dla F1

Bob Fernley uważa, że zmiany nie przyjdą bez dużego bodźca
02.07.1512:38
Paweł Zając
2007wyświetlenia


Zastępca szefa Force India, Bob Fernley, wierzy, że wycofanie się Red Bulla z Formuły 1 mogłoby pociągnąć za sobą pozytywne zmiany w sporcie. Ostatnio królowa sportów motorowych jest mocno krytykowana za brak widowiska, odpowiedniego dźwięku silnika, czy też zbyt wysokie koszty startów.

Podczas GP Austrii Dietrich Mateschitz, właściciel marki Red Bull, zagroził wycofaniem się swojej ekipy z F1, co zdaniem Fernleya mogłoby mieć pozytywny skutek - tak jak to miało miejsce, gdy z mistrzostwami pożegłała się Honda, Toyota oraz BMW.

Dobre rzeczy stały się w F1, gdy Honda i BMW się wycofały. Potem pojawił się kryzys ekonomiczny i znów zaczęło się robić sensownie - powiedział Brytyjczyk w rozmowie z Autosportem. Mieliśmy przez to najlepsze wyścigi od wielu lat. Myślę, że znów coś podobnego musi się stać. Coś dużego, aby ludzie znów usiedli do stołu skupiając się na rozwiązaniu problemu, a nie realizowaniu własnych celów.

To niekoniecznie musi być jeden z małych zespołów. Spójrzmy na dyskusje toczące się wokół Red Bulla, może się okazać, że zabraknie kogoś z drugiego końca stawki. To mogłoby sprawić, że wszyscy znów zaczną współpracować. Najważniejsze dla niezależnej ekipy jest to, aby być jak najbardziej konkurencyjnym i przetrwać do momentu startu tego procesu. Później można być częścią rozwiązania. Dopóki jednak coś się nie stanie to raczej nie zobaczymy poważnych zmian.

KOMENTARZE

5
dejacek
02.07.2015 07:51
wszystkie dotychczasowe pomysły władz F1 na ograniczenie kosztów powodują odwrotny skutek. Jeszcze gorszy wpływ na koszty mają posunięcia pseudoekologiczne typu odzyskiwanie energii. Najtaniej byłoby w F1 gdyby powrócono do wolnossących 3 litrówek i zostawiono dużą dowolność w aerodynamice. Poza tym między wyścigami powinna być dowolność testowania i doskonalenia bolidów. Być może zniknęłaby wtedy monotonia kilkuletnich dominacji 1 zespołu od rewolucji do rewolucji. W dzisiejszych czasach jedyną metodą na pokonanie Mercedesa jest zmiana silnika na 1000 cm3 z doładowaniem 50 barów i odzyskiem energii 500KM. Wtedy inżynierowie muszą wszystko zacząć od nowa i jest szansa że ktoś inny zostanie dominantem do następnej rewolucji... Powiem tak, do doopy z taką formułą
rolnik sam w dolinie
02.07.2015 01:40
Red Bull się wycofa, spadnie wartość F2 i będą mogli to trochę taniej odkupić. Potem można wracać z zespołami wystawiając je za pomocą jakiegoś "słupa" albo za pomocą "słupa" (czyli jakiegoś konsorcjum) ta F1 odkupić. Czekam na realizację takiego planu :P
Aeromis
02.07.2015 01:39
@Siux Zespołów pewnie zostałoby tyle samo. Dołączy Haas i wówczas stanie się prawdopodobne że Renault wykupi RBR lub STR bo co niby z nimi zrobiłby Red Bull?. Wątpię jednak w taki scenariusz. Podział F1 - tu miałem na myśli oczywiście kompletny, czyli odłączenie się biedniejszych ekip od F1 by stworzyć coś nowego. Brakuje mi serii w której zamiast na grzebania się w cząsteczkach żeby stworzyć lepsze materiały byłaby czysta myśl konstrukcyjna i ograniczenie budżetów. Ogólnie uważam, że materiały każdy powinien mieć takie same i samo to wpłynęłoby na ograniczenie kosztów jak i nie naginaniu zasad (tu w kontekście pracujących skrzydeł). Mało prawdopodobne, rozpatrując jednak jako wyłącznie przykład odejście RBR za wiele wydaje mi się żeby nie zmieniło, poza tym że biorąc pod uwagę tegoroczne wyniki - Williams byłby spokojniejszy, a Lotus, SFI i Sauber przywitałyby nową rzeczywistość wraz z większymi punktami z zadowoleniem. W zeszłym sezonie RBR podgryzało czasem Merca, w tym nie znaczy ani dla Merca ani dla Ferrari nic i jakoś te zespoły nie narzekają ;) Co gdyby RBR zniknął? Czy zespoły zaczęłyby współdziałać? Nie wierzę. Wystarczy że McLaren wyjdzie na prostą i ich zastąpi. Zespołów jest dużo (co nie znaczy że nie chciałbym ich więcej), stracenie któregokolwiek z tych mocnych będzie myślę bez znaczenia i bez konsekwencji w postaci niezadowolenia kogokolwiek z pozostałych teamów. Gorzej jakby odszedł np Sauber i SFI, bo Lotus i Manor przy obecnej formie zupełnie straciłyby na znaczeniu i byłby to dwie kolejne ekipy do odejścia. Król przegra jeśli zagłodzi własny lud by mieć więcej w skarbcu, tak jak i wielcy F1 nie dbając o tych biedniejszych. Biedni niestety są traktowani jak części zamienne do F1 i to jest ogromny błąd. Tak ja to widzę.
Siux
02.07.2015 12:41
@Aeromis ja uważam, że byłoby wprost przeciwnie. Jak odejdzie RBR to na starcie mamy 16 samochodów. Jak to wpłynie na oglądalność, to jest pytanie retoryczne. Poza tym zawsze istnieje niebezpieczeństwo, że któryś mały zespół się nagle przewróci i co wtedy? Odejście wielkiego to zawsze wstrząs, że stracą inni bogaci. Maluczcy nikogo nie obchodzą w zasadzie. Podział F1 i po ile bolidów na starcie? To o czym piszesz to nie podział a rozpad. Jak się rozpadł CART na dwie serie to straciły obie i w końcu i tak się musieli połączyć. Niech się F1 uczy na błędach innych. Już bardziej prawdopodone jest utworzenie innej serii w miejsce obecnej F1 przez duże zepoły na kompletnie innych zasadach.
Aeromis
02.07.2015 11:28
Żartując Force India celuje w nawiązanie walki z Red Bullem od rundy na Silverstone. No w takim razie jeśli RBR sie wycofa to faktycznie wygraną mają w garści :) Coraz bardziej jestem przychylny podziałowi F1 na ekipy bogate z bolidami klienckimi i te biedniejsze które utworzyłyby nową serię z ograniczonymi budżetami i normalnymi zasadami "gry". Nie zgadzam się z Fernleyem, prędzej coś się stanie jeśli dół się zacznie wykruszać bo wówczas bogaci zaczną drżeć. Co sie stanie jak odejdzie RBR? Chyba nic. Świat się zmienia, nie jestem pewien czy jest miejsce w F1 dla małych i dużych ekip razem, skoro to te duże ekipy o tym decydują.