Pirelli: Proponowaliśmy wprowadzenie maksymalnych długości stintów

Producent wyszedł z taką ideą w 2013 roku, jednak nie zyskała ona akceptacji środowiska F1.
24.08.1512:31
Nataniel Piórkowski
1982wyświetlenia


W świetle kontrowersji jakie wzbudził incydent związany z pęknięciem opony w bolidzie Sebastiana Vettela, Pirelli wydało po Grand Prix Belgii krótkie oświadczenie, w którym przypomniało, iż dwa lata temu wnioskowało o wprowadzenie maksymalnych długości stintów w trakcie wyścigów.

W 2013 oficjalny dostawca ogumienia przekonywał, że zespoły królowej sportów motorowych powinny stosować się do odgórnie narzuconych długości przejazdów zarówno na podstawowych, jak i opcjonalnych mieszankach. Propozycja ta nie zyskała jednak wtedy ogólnej akceptacji.

W listopadzie 2013 roku Pirelli zawnioskowało o określenie maksymalnej liczby okrążeń, jakie mogą być przejechane na tym samym komplecie opon, pośród innych parametrów niezbędnych do prawidłowego użytkowania ogumienia. Wniosek nie został zaakceptowany - zaznacza oficjalny dostawca.

Propozycja miała na celu ustanowienie maksymalnej długości przejazdów będących odpowiednikiem 50% dystansu Grand Prix dla podstawowej i 30% dystansu dla opcjonalnej mieszanki. Jeśli ta zasada byłaby zastosowana w trakcie wyścigu o GP Belgii, ograniczyłaby ona maksymalną liczbę okrążeń na podstawowej mieszance do dwudziestu dwóch - głosi komunikat włoskiego koncernu.

Do incydentu z udziałem Vettela doszło na 27 okrążeniu przejazdu na twardszych oponach.

KOMENTARZE

11
FuX08
25.08.2015 08:54
Podobno Pirelli opony wyścigowe produkuje w fabryce w Turcji. To nie zawsze jest gwarantem dobrej jakości. Zgadzam się z opinią, że w pierwszej kolejności opona powinna stracić przyczepność a nie rozpadać się na kawałki.
slawek_s
25.08.2015 07:47
W 2007, w Chinach Hamilton dojeżdżał do boxu na oponie, która już na sporym fragmencie nie miała gumy a mimo to trzymała ciśnienie, chociaż przyczepności już nie. Ale wtedy nie było w tym sporcie Pirelli, na szczęście. I w zasadzie o to wszystkim chodzi, tylko Pirelli jakoś tego nie dostrzega.
Karol24
24.08.2015 05:03
Vettel mógł pojechać taktyką Kwiata. Miałby czwarte miejsce.
sneer
24.08.2015 03:42
Prawda jest taka, że sprawę pokpiło Ferrari. Jakby Vettel nie zawalił Q3 to by nie musieli ryzykować. Ot i cała historia.
kabans
24.08.2015 02:54
[quote="SilverX"]..[/quote]w usa w 2005
SilverX
24.08.2015 02:51
Michelin, gdzie jesteś?
hejter
24.08.2015 02:27
O co cała afera, opony od zawsze wybuchały...
badyl
24.08.2015 02:21
Ja się dziwię Pirelli, że pozwalają sobie na takie gadanie. OK, jak wchodzili to proszono ich o mało wytrzymałe opony (tak, wiem, miały się szybko zużywać, a nie wybuchać, ale pewnie to nie takie proste zrobić WYŚCIGOWĄ oponę, która spełnia oba te warunki - pamiętajmy jakie siły działają na te opony), ale po takiej krytyce ja na ich miejscu zrobiłbym pancerne opony nie do zdarcia, niech sobie jadą cały wyścig na jednym komplecie. To by miało genialny wpływ na widowisko, jaka kolejność po pierwszym kółku taka sama na przedostatnim (wtedy by pewnie wszyscy zjeżdżali na zmianę, żeby regulamin spełnić).
nero
24.08.2015 02:05
Takie tłumaczenie to żadne tłumaczenie - jedyne co Pirelli nim osiąga, to (pośrednie) przyznanie się do winy. Zrypali sprawę, a teraz odwracają kota ogonem. Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić, by nawet takie wyczynowe ogumienie jak w F1 nie było w stanie przejechać w jednym kawałku dystansu całego wyścigu. 300 kilometrów powinno być możliwych do przejechania na każdej mieszance (nie mówię w tym momencie o optymalnej przyczepności, ale o samym fakcie toczenia się z względnie przyzwoitą prędkością).
WooQash
24.08.2015 12:43
Hmm, no w Rosji można było przejechać cały dystans na jednym komplecie.
kabans
24.08.2015 11:36
zgadzam się że takie coś nie przeszło