Grand Prix Monako - wyścig - podsumowanie
Wyścig zakończył się czwartym zwycięstwem w tym sezonie Alonso
28.05.0621:32
18380wyświetlenia
Fernando Alonso dołączył dzisiaj do grona kierowców, którym udało się wygrać najbardziej prestiżowy wyścig Formuły 1 - Grand Prix Monako. Kierowca Renault kontrolował przebieg wyścigu od startu do mety, choć przez długi czas jechał pod presją ze strony Kimi Raikkonena (McLaren). Fin odpadł jednak z rywalizacji na 51 okrążeniu, podobnie zresztą jak i dwa okrążenia wcześniej jadący na trzeciej pozycji Mark Webber (Williams), tak więc Alonso mógł pozwolić sobie w końcówce na spokojną jazdę. Na podium towarzyszyli mu byli zwycięzcy Grand Prix Monako, Juan Pablo Montoya (McLaren) i występujący w roli Supermana z czerwoną peleryną David Coulthard (Red Bull Racing). Szkot zapewnił tym samym swojemu zespołowi najlepszy jak dotąd rezultat w całej jego niespełna dwuletniej historii.
Wyścig rozpoczął się od dosyć spokojnego startu jak na ciasny tor uliczny w Monte Carlo, choć nie obyło się bez niewielkiej kolizji z pomiędzy kierowcami Midland, Christijanem Albersem i Tiago Monteiro. Portugalczyk musiał zjechać do boksów pod koniec pierwszego okrążenia po nowe przednie skrzydło, natomiast Albers został później ukarany przejazdem przez boksy za spowodowanie tej właśnie kolizji. Tymczasem w czołówce nie nastąpiła żadna zmiana w kolejności podczas startu, przynajmniej jeśli chodzi o miejsca 1-5: prowadził Alonso przed Webberem, Raikkonenem, Montoyą i Rubensem Barrichello (Honda). Na szóstą pozycję awansował jednak drugi kierowca Williamsa, Nico Rosberg, wyprzedzając przed pierwszym zakrętem Coultharda i Jarno Trullego (Toyota). Trulli ostatecznie wylądował na dziewiątej pozycji, gdyż został także wyprzedzony przez Coultharda i Giancarlo Fisichellę (Renault).
Na początku drugiego okrążeniu Raikkonen wykorzystał błąd popełniony przez Webbera na pierwszym zakręcie i po odważnym manewrze na wiodącym pod górę podjeździe Beau Rivage awansował na drugą pozycję. W międzyczasie Michael Schumacher po starcie z boksów zdołał na pierwszym okrążeniu pokonać zarówno swojego partnera z zespołu Ferrari, Felipe Massę, jak i obydwu kierowców Super Aguri, Francka Montagny'ego i Takumę Sato, by na kolejnym kółku wyprzedzić także Albersa i Scotta Speeda (STR), co zapewniło mu awans na 16 pozycję. Na tym jednak chwilowo zakończyła się jego wspinaczka, bowiem trafił na dosyć trudny orzech do zgryzienia w postaci Jensona Buttona (Honda). W końcu na 20 okrążeniu kierowca Ferrari zdołał także wyprzedzić Brytyjczyka tuż za tunelem i mógł ruszyć w pogoń za kolejnym rywalem, którym był Jacques Villeneuve (BMW Sauber).
Jako pierwszy z czołówki do boksów na 21 okrążeniu zjechał Montoya, jednak co ciekawe Kolumbijczyk na tor zdołał nadal powrócić na czwartej pozycji, bowiem tuż przed postojem miał już ponad pół minuty przewagi nad Barrichello. Następnie pierwsze postoje zaliczyli Raikkonen, Alonso oraz Webber i kolejność kierowców z czołówki powróciła do stanu sprzed postojów. Po postojach Alonso był wyraźnie wolniejszy od Raikkonena i Webbera, o czym świadczył chociażby fakt, że mający do niego początkowo blisko 10 sekund straty Montoya w ciągu ośmiu kółek zdołał zbliżyć się do lidera na odległość dwóch sekund. Zanosiło się więc na bardzo emocjonującą drugą rundę postojów. Niestety na 49 okrążeniu awaria układu wydechowego doprowadziła do zapalenia się tyłu bolidu Webbera i kierowca Williamsa zatrzymał się zaraz za pierwszym zakrętem.
Na tor wyjechał oczywiście samochód bezpieczeństwa i wówczas swoje drugie postoje odbyli Alonso, Raikkonen i Montoya, który po odpadnięciu z walki Webbera awansował na trzecią pozycję. W chwilę później pech dopadł także Raikkonena i Fin zjechał z toru z dymiącym bolidem jeszcze w trakcie neutralizacji wyścigu. Montoya awansował w tym momencie na drugą pozycję, ale od prowadzącego Alonso dzieliło go kilku zdublowanych kierowców, natomiast za Kolumbijczykiem znalazł się Barrichello, który stanął w ten sposób przed szansą wywalczenia pierwszego podium w barwach Hondy. Brazylijczyk jechał tylko na jeden stop i wszystko układało się po jego myśli dopóki nie okazało się, że przekroczył limit prędkości w boksach podczas swojego postoju. Kara przejazdu przez boksy kosztowała kierowcę Hondy spadek na piątą pozycję, a przed znaleźli się wówczas Trulli i Coulthard. Pierwszą ósemkę zamykali tymczasem Michael Schumacher (Niemiec zyskał wiele miejsc dzięki jednostopowej strategii), Fisichella (Włoch popisał się w środku wyścigu kilkoma efektownymi manewrami wyprzedzania) i Nick Heidfeld (BMW Sauber).
Ostatnia zmiana w kolejności kierowców z czołówki była następstwem awarii hydrauliki w bolidzie Trullego, która nie tylko pozbawiła Włocha pierwszego zarobku punktowego w tym sezonie, ale także i wizyty na podium. Na pocieszenie do punktowanej ósemki awansował wówczas Ralf Schumacher, zdobywając dla Toyoty jeden jedyny punkcik. Wyścig zakończył się tymczasem czwartym zwycięstwem w tym sezonie Alonso, który w klasyfikacji generalnej kierowców ma po Grand Prix Monako 21 punktów przewagi nad Michaelem Schumacher. Montoya zdobywając osiem punktów przesunął się w klasyfikacji generalnej na piątą pozycję i do Fisichelli oraz Raikkonena traci obecnie cztery punkty. Najwięcej miejsc zyskał Coulthard, awansując z 14 na 11 pozycję. Szkot traci obecnie zaledwie jeden punkt do Ralfa Schumachera i Heidfelda.
Smakiem musiał się dzisiaj obejść drugi kierowca Ferrari, Felipe Massa, który po starcie z końca stawki finiszował na dziewiątej pozycji, mając zaledwie pół sekundy straty do Ralfa Schumachera. Pierwszą dziesiątkę po całkiem udanym występie zamknął Vitantonio Liuzzi (STR), a na pozostałych miejscach finiszowali Button, Albers, Speed, Villeneuve (kara przejazdu za wyprzedzenie Rosberga podczas neutralizacji wyścigu), Monteiro i Montagny, dla którego jest to pierwszy ukończony wyścig Formuły 1. Oprócz Webbera i Raikkonena do mety nie dojechali także Sato (elektronika), Rosberg (wypadek spowodowany awarią układu wydechowego) i Klien (awaria skrzyni biegów). Kolejny wyścig odbędzie się za dwa tygodnie na torze Silverstone i pozostaje tylko mieć nadzieję, że tym razem obędzie się już bez żadnych sensacji.
KOMENTARZE