Hamilton nie traci nadziei na udane mistrzostwa
Kierowca Mercedesa przyznaje, że pechowy początek sezonu daje mu dodatkową motywację.
19.04.1613:02
1569wyświetlenia
Lewis Hamilton podkreśla, iż pomimo mało satysfakcjonującego dla niego początku sezonu 2016, nie traci nadziei na włączenie się wkrótce do rywalizacji o zwycięstwa w wyścigach.
Trzykrotny mistrz świata ma za sobą wymagający start tegorocznej kampanii, w klasyfikacji której po trzech wyścigach traci do lidera klasyfikacji generalnej i jednocześnie zespołowego kolei z Mercedesa - nico Rosberga aż 35 punktów. Chociaż w Chinach Hamilton mierzył się z karą cofnięcia na starcie, awarią techniczną oraz uszkodzeniami bolidu, to jednak z optymizmem odnosi się do przyszłości.
Uszkodzenie bolidu spowodowało efekt domina. Podobnie jak podczas ostatniego wyścigu musieliśmy się koncentrować na odrabianiu strat. Takie rzeczy po prostu się zdarzają. Wszystko co można zrobić w takiej sytuacji, to koncentrować się na przyszłości. Nie czuję się wspaniale - to żadna tajemnica, ale wierzę w mój zespół. Jestem przekonany, że na pewnym etapie uda nam się przezwyciężyć problemy. Kiedy? Kto wie. Mam nadzieję, że przed nami lepsze wyścigi- powiedział kierowca Mercedesa.
Odnosząc się do zniszczeń, jakie spowodował incydent ze startu wyścigu, Hamilton powiedział:
Sprawiały wrażenie podobnych do tych z Bahrajnu. Zaliczyłem dobry start i obrałem bardzo ostrożne podejście pokonując pierwszy zakręt. Kimi pojechał szeroko, pojawiło się kilka innych bolidów i właściwie nie wiem, czy doszło między nimi do kontaktu. Starałem się je ominąć, inni kierowcy robili to samo. Byłem po wewnętrznej, ale niestety doszło do kontaktu- opisywał Brytyjczyk incydent z początku wyścigu.
Hamilton podkreśla, że pomimo nie najlepszego startu sezonu nie traci nadziei na udane mistrzostwa.
Nie czuję, że zbiera się nade mną jakaś czarna chmura, podobna do tej, z jaką mierzyłem się w przeszłości. Faktycznie, jest dla mnie czas próby i walczę z wieloma różnymi emocjami. Jak sami widzicie ten sezon nie rozpoczął się dla mnie zbyt dobrze, ale takie są sporty motorowe.
Te wszystkie doświadczenia pozwalają mnie samemu, moim mechanikom i inżynierom, tworzyć jeszcze lepszą, bliższą sobie drużynę. Czynią nas silniejszymi. Tak jak mówiłem: zaliczyłem dobry start, wciąż potrafię wyprzedzać, więc mogę wyciągnąć z tego wyścigu wiele pozytywnych wniosków. Koniec końców, ze względu na uszkodzenia bolidu nie byłem w stanie zaprezentować mojego prawdziwego tempa, ale podobnie było dwa tygodnie temu. Zostawiamy to za sobą. W ten weekend się nie udało - pora się podnieść i następnym razem starać się jeszcze mocniej- zaznaczył kierowca ze Stevenage.