F1 dąży do obniżenia temperatury podgrzewania ogumienia

Miałaby ona ulec zmniejszeniu z poziomu około 110 do 90-95° Celsjusza.
02.07.1611:06
Nataniel Piórkowski
554wyświetlenia


Oficjalny dostawca ogumienia dla Formuły 1 - koncern Pirelli, ma nadzieję, że uda się skończyć z praktyką nadmiernego podgrzewania opon przez zespoły.

Oznaczałoby to, że w przyszłości opony będą zakładane do bolidów mając niższą temperaturę niż obecnie. Według informacji Pirelli, na dzień dzisiejszy zespoły podgrzewają opony w dwóch fazach: w pierwszej, trzygodzinnej, w temperaturze 80° Celsjusza, a następnie kolejnej, godzinnej, już w 110° Celsjusza.

Pirelli Pragnie, aby w przyszłości opony były podgrzewane średnią wartością temperatury z obu tych cykli. System ten może zostać poddany ocenie już podczas zbliżających się testów na Silverstone. Później Pirelli zajmie się jego oceną wraz z Międzynarodową Federacją Samochodową.

Celem jest obniżenie początkowych wartości ciśnień. Jeśli korzystanie z opon będzie rozpoczynało się przy niższej temperaturze, to w trakcie początkowej fazy przejazdu powinno dochodzić do zwiększenia ciśnienia. To pierwsza rzecz. Po drugie ułatwieniu uległoby zarządzanie ogumieniem, tak dla zespołów jak i dla nas. System stałby się mniej skomplikowany, a kiedy upraszczamy procedury, to ich przestrzeganie staje się łatwiejsze - powiedział Mario Isola z Pirelli w rozmowie z portalem motorsport.com.

W założeniu opony miałyby opuszczać koce grzewcze dysponując niższą temperaturą niż ma to miejsce obecnie. Prawdopodobnie będzie to poziom 90-95 stopni Celsjusza, coś pośrodku, tak aby zagwarantować, że nie dojdzie do problemów z rozgrzewaniem - tłumaczył Isola.

Włoch potwierdził, że zmiany mogą wymagać od kierowców zmiany podejścia do okrążeń rozgrzewkowych. Prawdopodobnie będą musieli znaleźć inny sposób na dogrzanie ogumienia w trakcie okrążenia rozgrzewkowego. Może będą po prostu musieli mocniej naciskać, aby przygotować się do pierwszego pomiarowego kółka. Wszystko zależy od toru. Na przykład nie potrafię sobie wyobrazić, by w Malezji ktokolwiek musiał naciskać szczególnie mocno. Generalnie nie będzie to jednak duży problem.