Podsumowanie wyścigu o Grand Prix Monako
26.05.0200:00
14615wyświetlenia
David Coulthard odniósł pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Szkot już na samym początku wyścigu wyprzedził startującego z pole position Juana Pablo Montoyę i prowadził przez wszystkie 78 okrążeń, nie ulegając presji ani ze strony kierowcy z zespołu Williams w pierwszej połowie wyścigu, ani ze strony Michaela Schumachera, który przez ostanie 25 okrążeń jechał tuż za nim. Co prawda tuż przed połową dystansu wyścigu z bolidu prowadzonego przez kierowcę z zespołu McLaren zaczęły wydobywać się niewielkie ilości dymu, wskazujące na jakiś problem z silnikiem lub skrzynią biegów, jednak zostały one rozwiązane przez zespół za pomocą telemetrii i dzięki temu Coulthard bezpiecznie dojechał do mety. Jest to już drugie zwycięstwo Szkota na torze w Monte Carlo, natomiast dla zespołu McLaren jest to pierwsze zwycięstwo od rozegranego we wrześniu ubiegłego roku wyścigu na torze Indianapolis, w którym triumfował Mika Hakkinen. Dzięki temu zwycięstwu Coulthard powiększył swój dorobek punktowy do 20 punktów i w klasyfikacji generalnej kierowców przesunął się na czwartą pozycję.
Michael Schumacher przez większą część wyścigu jechał tuż za Montoyą na trzeciej pozycji, jednak jedynym momentem, w którym miał realną szansę na awans, były postoje w boksach. Swój jedyny zaplanowany na ten wyścig postój Niemiec odbył na 45 okrążeniu i po powrocie na tor znalazł się tymczasowo na czwartej pozycji. Niestety zanim zdążyliśmy się przekonać, czy odbycie postoju w tym właśnie momencie zapewniłoby późniejszy awans kierowcy Ferrari na drugą pozycję, w bolidzie Montoi wysiadł silnik i Kolumbijczyk jeszcze przed odbyciem postoju w boksach zakończył udział w tym wyścigu. Po tym zdarzeniu starszy z braci Schumacherów mógł już tylko czekać na ewentualny błąd ze strony Coultharda, ale ponieważ tak się nie stało, musiał zadowolić się drugą pozycją, co i tak pozwoliło mu powiększyć przewagę nad swoimi bezpośrednimi rywalami do 33 punktów. Na najniższym stopniu podium stanął tymczasem drugi kierowca z zespołu Williams - Ralf Schumacher. Niemiec pierwszy raz od debiutu w Formule Jeden zdołał wytrwać trudy całego wyścigu na tym torze i z tego powodu był bardzo zadowolony, a dodatkowo dzięki czterem punktom zdobytym w tym wyścigu objął drugą pozycję w klasyfikacji generalnej kierowców, mając dokładnie tyle samo punktów co Montoya, ale jedno zwycięstwo więcej.
Na czwartej pozycji Grand Prix Monako ukończył Jarno Trulli. Jest to pierwszy zarobek punktowy Włocha w tym sezonie i miejmy nadzieję, że zwiastuje on koniec pecha, który prześladował go od pierwszego wyścigu sezonu 2002 - Grand Prix Australii. Co prawda w trakcie rutynowej kontroli po wyścigu sędziowie stwierdzili brak plomby na zamontowanym w bolidzie Włocha urządzeniu elektronicznym, wchodzącym w skład systemu kontroli startu (launch control), którego zadaniem jest zapobieganie inicjowaniu rozpędzania się bolidu bez udziału kierowcy, jednak dokładne badania potwierdziły zgodność tego urządzenia z regulaminem technicznym i tym samym rezultat wyścigu został uznany za prawomocny. Tuż za Trullim na piątej pozycji finiszował inny włoski kierowca, który od tego roku ponownie reprezentuje barwy zespołu Jordan - Giancarlo Fisichella. Dla Włocha jest to już drugi z rzędu zarobek punktowy, który umożliwił mu awans na dziewiątą pozycję w klasyfikacji generalnej kierowców. Pecha natomiast miał w tym wyścigu drugi kierowca z tego zespołu - Takuma Sato. Japończyk tuż po starcie z 16 pozycji zyskał od razu cztery miejsca, a po 22 okrążeniach zajmował dziewiątą pozycję. Wkrótce otrzymał jednak od zespołu polecenie przepuszczenia Fisichelli, który był w tym momencie od niego szybszy i nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, iż Sato próbował uczynić to podczas pokonywania szybkiego wirażu w tunelu. Nie wziął jednak pod uwagę tego, iż zewnętrzna część drogi oferowała znacznie mniejszą przyczepność i w efekcie wpadł na bandę. Na szczęście Japończyk w wypadku tym nie doznał żadnych obrażeń, natomiast Fisichella zdołał go bezpiecznie wyminąć.
Heinz-Harald Frentzen wyścig ten ukończył na ostatniej punktowanej pozycji. Jest to już drugi zarobek punktowy kierowcy z zespołu Arrows w tym sezonie, co tylko potwierdza postęp uczyniony przez tę stajnię od zeszłego sezonu. Niemiec nie miał jednak łatwego zadania w tym wyścigu, ponieważ ze względu na problemy z tankowaniem paliwa podczas postoju w boksie musiał w sumie zaliczyć dwa postoje. Na dodatek w końcówce wyścigu dogonił go drugi kierowca z zespołu Ferrari - Rubens Barrichello, który ze względu na wyeliminowanie z wyścigu drugiego kierowcy z zespołu McLaren - Kimiego Raikkonena otrzymał karę 10-sekundowego postoju w boksach, podczas którego przekroczył limit prędkości i w efekcie boksy odwiedzał w tym wyścigu aż trzykrotnie. Frentzen nie ugiął się jednak pod presją Brazylijczyka, który dysponował zdecydowanie lepszym bolidem i bezpiecznie dowiózł do mety w pełni zasłużony punkt. Drugi kierowca z zespołu Arrows - Enrique Bernoldi, który w ubiegłorocznej Grand Prix Monako wsławił się jazdą przez wiele okrążeń tuż przed tegorocznym zwycięzcą bez popełniania błędów, w tym roku także sprawował się całkiem nieźle i po udanym wyprzedzeniu Felipe Massy zdołał nawet awansować do pierwszej dziesiątki. Niestety ułamek sekundy później kierowca z zespołu Sauber podczas hamowania przed pierwszym zakrętem wjechał w tył bolidu swojego rodaka i w ten sposób pozbawił zarówno jego, jak i siebie szansy na ukończenie tego wyścigu w pierwszej dziesiątce. Na dodatek w dalszej części wyścigu Bernoldi zaliczył jeszcze karny przejazd przez strefę boksów za ścięcie szykany i ostatecznie finiszował na 12 pozycji, natomiast Massa po odbyciu kary za spowodowanie kolizji spadł na ostatnią pozycję, jednak nie był to koniec jego kłopotów, gdyż 13 okrążeń przed końcem wyścigu z niewyjaśnionych przyczyn wjechał czołowo w barierę z opon przy znacznej prędkości, ale na szczęście z wypadku tego wyszedł bez szwanku. Drugi kierowca z zespołu Sauber - Nick Heidfeld miał nieco więcej szczęście i wyścig ten ukończył na ósmej pozycji, co biorąc pod uwagę start dopiero z 17 pozycji nie jest aż tak złym osiągnięciem.
Pierwszą dziesiątkę zamknęli kierowcy z zespołu Jaguar - Eddie Irvine i Pedro de la Rosa. Obaj kierowcy byli raczej niewidoczni w tym wyścigu, ale przynajmniej pierwszy raz od Grand Prix Brazylii zdołali dojechać do mety i to był chyba jedyny pozytywny aspekt, ponieważ w tym roku bolidy tej stajni raczej nie były zbyt konkurencyjne na torze w Monte Carlo. Z pozostałych kierowców Grand Prix Monako ukończył jeszcze tylko Mark Webber. Australijczyk finiszował na 11 pozycji, jednak gdyby nie konieczność odbycia nieplanowanego postoju w boksach pod koniec wyścigu, na mecie najprawdopodobniej byłby ósmy. Tym niemniej w wyścigu tym kierowca z zespołu Minardi spisywał się bez zarzutu. Szansę na ukończenie tego wyścigu na ósmej pozycji miał również Mika Salo, jednak Fin ze względu na problemy z hamulcami rozbił swój bolid osiem okrążeń przed końcem wyścigu. Drugi kierowca Toyoty - Allan McNish także rozbił swój bolid, jednak uczynił to w początkowej fazie wyścigu po błędzie popełnionym na pierwszym zakręcie. Inny zespołem, którego ani jeden bolid nie dojechał do mety tego wyścigu, była stajnia British American Racing. Jacques Villeneuve ze względu na problemy ze sprzęgłem na początku wyścigu stracił dwa okrążenia do lidera, a następnie z wyścigu wyeliminowała go usterka techniczna, natomiast Olivier Panis jazdę zakończył po kolizji z kierowcą Renault - Jensonem Button i jest to dla niego już siódmy z rzędu nieukończony wyścig. Button tymczasem szansę na dobry rezultat pogrzebał już na starcie, ponieważ za falstart musiał przejechać przez strefę boksów i przez wiele okrążeń jechał na jednej z ostatnich pozycji, do momentu nieudanej próby wyprzedzenia Panisa.