Zespół Ferrari wygrywa kwalifikacje na Indy
Grand Prix Kanady - podsumowanie kwalifikacji
01.07.0622:16
8168wyświetlenia
Zespół Ferrari całkowicie zdominował kwalifikacje do wyścigu o Grand Prix Stanów Zjednoczonych i to do tego stopnia, że teoria o przygotowaniu przez firmę Michelin słabych opon, ale za to gwarantujących bezpieczną jazdę po torze Indianapolis, zyskała zupełnie nowy wymiar. W pierwszym bloku kwalifikacji potwierdzać zdawała się to imponująca szybkość korzystających z konkurencyjnych opon Bridgestone kierowców Midland, którzy z łatwością załapali się do pierwszej szesnastki, a także Takumy Sato (Super Aguri), bowiem Japończyk uplasował się na 18 pozycji, pokonując między innymi Nico Rosberga (Williams). Niemiec także korzysta jednak z opon Bridgestone i to może wskazywać na to, że dzisiejsza postawa Ferrari to nie tylko zasługa opon.
Z powyższego tekstu dowiedzieliśmy się już, że młody Rosberg nie załapał się do drugiego bloku kwalifikacji - strata Niemca do najszybszego wówczas Felipe Massy (Ferrari) wyniosła blisko dwie i pół sekundy. Nico nie musiał jednak czuć się zawstydzony, gdyż wraz z nim z dalszego udziału w kwalifikacjach odpadli także dwaj doświadczeni kierowcy, David Coulthard (Red Bull) i Jarno Trulli (Toyota). Ten ostatni miał jednak najprawdopodobniej jakieś problemy, ponieważ jego bolid pod koniec pierwszego okrążenia pomiarowego zaczął dosyć mocno ocierać o tor, wzburzając za sobą tumany kurzu. Włoch więcej nie pojawił się już na torze, kończąc pierwszy blok na 20 pozycji.
Tymczasem Coulthardowi (P17) zabrakło zaledwie 0.013 sekundy do załapania się do pierwszej szesnastki. Co gorsza Szkota zdołał pokonać nie tylko jego partner z zespołu Red Bull, Christian Klien, ale także i lokalny bohater Scott Speed (Toro Rosso), który po raz trzeci w swoim debiutanckim sezonie załapał się do drugiego bloku kwalifikacji - tym razem przed własną publicznością. Mniej szczęścia miał jednak jego partner, Vitantonio Liuzzi, który pomimo przejechania 10 okrążeń od Speeda okazał się wolniejszy aż o blisko sekundę, co dało mu zaledwie 21 pozycję startową. Wolniejszy od Włocha był tylko drugi kierowca Super Aguri, Franck Montagny.
W drugim bloku nie było już większych niespodzianek, może poza dosyć słabą postawą kierowców McLarena, z których do pierwszej dziesiątki ostatecznie załapał się tylko Kimi Raikkonen i to ledwo co, bowiem Fin od Juana Pablo Montoi (P11) okazał się szybszy o zaledwie 0.015 sekundy. Pozycjami startowymi od 12 do 16 zadowolić musieli się tymczasem Mark Webber (Williams), Speed, kierowcy MF1 Racing (Christijan Albers i Tiago Monteiro) oraz Klien. Najszybszy tym razem okazał się Michael Schumacher, pokonując swojego partnera Massę o ponad pół sekundy. Nieznacznie wolniejszy od Brazylijczyka okazał się Giancarlo Fisichella, natomiast jego partner z zespołu Renault, Fernando Alonso, uplasował się dopiero na dziewiątej pozycji.
Ostatni blok kwalifikacji rozpoczął się tradycyjnie od wytracania paliwa przez pozostałych na torze najszybszych 10 kierowców. Wkrótce jednak fanów zespołu BMW Sauber czekała niezbyt miła niespodzianka - Nick Heidfeld, który w pierwszym bloku uzyskał czwarty czas, a w drugim - szósty, po przejechaniu zaledwie sześciu okrążeń musiał zatrzymać się na poboczu ze względu na problemy techniczne. Na szczęście wygląda na to, że zawiodła tylko elektronika, a więc Niemiec powinien wystartować jutro z 10 pozycji. Tymczasem Jacques Villeneuve pokazał, że bolid BMW F1.06 na Indy spisuje się wyśmienicie, czego efektem jest wywalczona przez Kanadyjczyka szósta pozycja startowa - zdecydowanie najlepsze osiągnięcie w tym sezonie dla niemiecko-szwajcarskiej stajni.
W dzisiejszych kwalifikacjach zabrakło jednak trochę emocjonującej walki o pole position, jako że Michael Schumacher wydawał się być zupełnie nie do pokonania. Niemiec jako jedyny zdołał zejść poniżej jednej minuty i 11 sekund, a swojego najbliższego rywala, którym okazał się jego partner z zespołu Ferrari, Massa, pokonał aż o ponad 0.6 sekundy. Siedmiokrotny mistrz świata jest więc na najlepszej drodze do odniesienia piątego zwycięstwa na torze Indianapolis. Drugi rząd startowy przypadł Fisichelli i Rubensowi Barrichello (Honda), co dla obydwu kierowców jest bardzo dobrym osiągnięciem, zwłaszcza że okazali się oni szybsi od swoich zespołowych partnerów, Alonso i Jensona Buttona. Dla Alonso piąta pozycja startowa to jedno ze słabszych osiągnięć w tym sezonie, ale wiele będzie jeszcze zależało od obranej strategii na wyścig.
Wraz z Buttonem w czwartym rzędzie ustawi się jutro na starcie Ralf Schumacher (Toyota), który jako ostatni zmieścił się poniżej dwóch sekund straty do swojego starszego brata. Tymczasem Raikkonen wykręcił zaledwie dziewiąty czas na nowych oponach i patrząc na stratę czasową Fina do zdobywcy pole position należy się spodziewać, że ma on w swoim bolidzie dosyć dużo paliwa. Tym niemniej po ostatnich dwóch wyścigach zespół McLaren wypadł tym razem dosyć słabo i nie wiadomo, czy na Indy uda mu się wywalczyć najniższy stopień podium. Zmartwień takich nie ma jednak zapewne ekipa Ferrari, która będzie jutro liczyła na odniesienie pierwszego podwójnego zwycięstwa w tym sezonie.
Z powyższego tekstu dowiedzieliśmy się już, że młody Rosberg nie załapał się do drugiego bloku kwalifikacji - strata Niemca do najszybszego wówczas Felipe Massy (Ferrari) wyniosła blisko dwie i pół sekundy. Nico nie musiał jednak czuć się zawstydzony, gdyż wraz z nim z dalszego udziału w kwalifikacjach odpadli także dwaj doświadczeni kierowcy, David Coulthard (Red Bull) i Jarno Trulli (Toyota). Ten ostatni miał jednak najprawdopodobniej jakieś problemy, ponieważ jego bolid pod koniec pierwszego okrążenia pomiarowego zaczął dosyć mocno ocierać o tor, wzburzając za sobą tumany kurzu. Włoch więcej nie pojawił się już na torze, kończąc pierwszy blok na 20 pozycji.
Tymczasem Coulthardowi (P17) zabrakło zaledwie 0.013 sekundy do załapania się do pierwszej szesnastki. Co gorsza Szkota zdołał pokonać nie tylko jego partner z zespołu Red Bull, Christian Klien, ale także i lokalny bohater Scott Speed (Toro Rosso), który po raz trzeci w swoim debiutanckim sezonie załapał się do drugiego bloku kwalifikacji - tym razem przed własną publicznością. Mniej szczęścia miał jednak jego partner, Vitantonio Liuzzi, który pomimo przejechania 10 okrążeń od Speeda okazał się wolniejszy aż o blisko sekundę, co dało mu zaledwie 21 pozycję startową. Wolniejszy od Włocha był tylko drugi kierowca Super Aguri, Franck Montagny.
W drugim bloku nie było już większych niespodzianek, może poza dosyć słabą postawą kierowców McLarena, z których do pierwszej dziesiątki ostatecznie załapał się tylko Kimi Raikkonen i to ledwo co, bowiem Fin od Juana Pablo Montoi (P11) okazał się szybszy o zaledwie 0.015 sekundy. Pozycjami startowymi od 12 do 16 zadowolić musieli się tymczasem Mark Webber (Williams), Speed, kierowcy MF1 Racing (Christijan Albers i Tiago Monteiro) oraz Klien. Najszybszy tym razem okazał się Michael Schumacher, pokonując swojego partnera Massę o ponad pół sekundy. Nieznacznie wolniejszy od Brazylijczyka okazał się Giancarlo Fisichella, natomiast jego partner z zespołu Renault, Fernando Alonso, uplasował się dopiero na dziewiątej pozycji.
Ostatni blok kwalifikacji rozpoczął się tradycyjnie od wytracania paliwa przez pozostałych na torze najszybszych 10 kierowców. Wkrótce jednak fanów zespołu BMW Sauber czekała niezbyt miła niespodzianka - Nick Heidfeld, który w pierwszym bloku uzyskał czwarty czas, a w drugim - szósty, po przejechaniu zaledwie sześciu okrążeń musiał zatrzymać się na poboczu ze względu na problemy techniczne. Na szczęście wygląda na to, że zawiodła tylko elektronika, a więc Niemiec powinien wystartować jutro z 10 pozycji. Tymczasem Jacques Villeneuve pokazał, że bolid BMW F1.06 na Indy spisuje się wyśmienicie, czego efektem jest wywalczona przez Kanadyjczyka szósta pozycja startowa - zdecydowanie najlepsze osiągnięcie w tym sezonie dla niemiecko-szwajcarskiej stajni.
W dzisiejszych kwalifikacjach zabrakło jednak trochę emocjonującej walki o pole position, jako że Michael Schumacher wydawał się być zupełnie nie do pokonania. Niemiec jako jedyny zdołał zejść poniżej jednej minuty i 11 sekund, a swojego najbliższego rywala, którym okazał się jego partner z zespołu Ferrari, Massa, pokonał aż o ponad 0.6 sekundy. Siedmiokrotny mistrz świata jest więc na najlepszej drodze do odniesienia piątego zwycięstwa na torze Indianapolis. Drugi rząd startowy przypadł Fisichelli i Rubensowi Barrichello (Honda), co dla obydwu kierowców jest bardzo dobrym osiągnięciem, zwłaszcza że okazali się oni szybsi od swoich zespołowych partnerów, Alonso i Jensona Buttona. Dla Alonso piąta pozycja startowa to jedno ze słabszych osiągnięć w tym sezonie, ale wiele będzie jeszcze zależało od obranej strategii na wyścig.
Wraz z Buttonem w czwartym rzędzie ustawi się jutro na starcie Ralf Schumacher (Toyota), który jako ostatni zmieścił się poniżej dwóch sekund straty do swojego starszego brata. Tymczasem Raikkonen wykręcił zaledwie dziewiąty czas na nowych oponach i patrząc na stratę czasową Fina do zdobywcy pole position należy się spodziewać, że ma on w swoim bolidzie dosyć dużo paliwa. Tym niemniej po ostatnich dwóch wyścigach zespół McLaren wypadł tym razem dosyć słabo i nie wiadomo, czy na Indy uda mu się wywalczyć najniższy stopień podium. Zmartwień takich nie ma jednak zapewne ekipa Ferrari, która będzie jutro liczyła na odniesienie pierwszego podwójnego zwycięstwa w tym sezonie.
KOMENTARZE