Alonso znajduje się w gronie kandydatów na następcę Rosberga

Na czele listy Mercedesa mają plasować się jednak Wehrlein i Bottas.
06.12.1612:54
Nataniel Piórkowski
3382wyświetlenia


Szef działu sportów motorowych Mercedesa - Toto Wolff, zasugerował, że Fernando Alonso znajduje się w gronie kandydatów na następcę Nico Rosberga w teamie Srebrnych Strzał.

Stajnia z Brackley rozpoczęła poszukiwania kierowcy, który zajmie wyścigowy fotel należący dotychczas do Nico Rosberga. W ubiegłym tygodniu Niemiec zdecydował się na zakończenie kariery w Formule 1 po zdobyciu tytułu mistrza świata w trakcie kończącego sezon Grand Prix Abu Zabi.

Według nieoficjalnych informacji Alonso ma znajdować się w gronie wielu kierowców, którzy w ostatnim czasie kontaktowali się z Wolffem w sprawie powstałego wakatu. Hiszpan - powszechnie uważany za jednego z najlepszych zawodników w stawce - dysponuje jednak kontraktem z McLarenem. Trzeba rozważyć osobę Fernando - powiedział Wolff w rozmowie z telewizją Sky. Jest kierowcą, którego bardzo cenię. Łączy w sobie talent, szybkość, doświadczenie. Ma wszystkie niezbędne cechy. Jest jednak w tej chwili związany umową z McLaren-Honda, więc musimy rozważyć wszystkie inne opcje.

Przeszkodą na drodze Alonso do Mercedesa mogą okazać się nie tylko jego zobowiązania kontraktowe wobec stajni z Woking czy obawy dotyczące relacji z Lewisem Hamiltonem, ale również afera szpiegowska z 2007 roku. Zarząd niemieckiego koncernu ma mieć nadal w pamięci szkody wyrządzone marce w wyniku skandalu, z jakim powiązany był Hiszpan, ścigający się wówczas w teamie McLarena.

Chociaż Wolff nie wykluczył zainteresowania możliwym nawiązaniem współpracy z Alonso, uważa się, że na czele listy kandydatów do przejęcia miejsca Rosberga pozostają Pascal Wehrlein i Valtteri Bottas.

Wolff podkreślił również, że Mercedes nie jest zainteresowany pozyskaniem "kierowcy numer dwa". Utrzymamy nasz dotychczasowy system. Obaj nasi kierowcy będą zawsze mieli równy status. Dajemy im szansę, dajemy nasze najlepsze możliwości - myślę tutaj o Abu Zabi. Sądzę, że jesteśmy to winni fanom, ale także nam samym, bo nie można doprowadzać do sytuacji, gdy układ stawki jest znany już na samym początku rywalizacji. Nie chcielibyśmy, aby tak się działo.

KOMENTARZE

9
dejacek
06.12.2016 07:32
Uwierzcie mi że jest wiele rzeczy ważnych w tym sporcie ale najważniejsza jest kasa. Wszystkie rewelacje które są publikowane trzeba rozpatrywać przez pryzmat: kto zyska a kto straci. Czekam jeszcze na newsy o Vettelu, który niemcom pasowałby bardziej w mercu niż ktokolwiek inny i pewne doświadczenie posiada. Jest też dość waleczny zwłaszcza w aucie szybszym o 2 sek/okr
marios76
06.12.2016 05:15
@villy Juz ten sezon pokazał jak nami sterują. A niby nie było żadnej afery.
dawcio10
06.12.2016 04:52
Chciałbym żeby byli partnerami zespołowymi. Ale to raczej mało prawdopodobne...
villy
06.12.2016 03:37
I to wszystko pokazuje jakim "czystym" sportem jest F1. Zapewne jakbyśmy się dowiedzieli o wszystkich zakulisowych gierkach, to byśmy byli przerażeni i to mocno.
Phaedra
06.12.2016 02:44
@nate Ja to wszystko wiem ale nadal nie rozumiem o co niby Merc może mieć do Alo pretensje. To nie Hiszpan ich zakapował, za to był jednym z kilku którzy musieli się tłumaczyć z faktu, że wiedział i nie powiedział. Karę 100 baniek, dostał tak naprawdę Dennis bo miał na pieńku z Mosleyem. Max kiedyś przyznał że miało stanąć na 10 mln kary a te ekstra 90 to tak po "przyjacielsku". Nie bez powodu podejrzewano później Dennisa, że przyłożył się do ujawnienia sex afery z Maxem.
marios76
06.12.2016 02:33
@Phaedra Prawda boli... ;) Mercedesa...
slipstream
06.12.2016 01:42
Sprawa jest prosta. W 2007 roku McLaren był jeszcze praktycznie fabryczną ekipą Mercedesa więc wszystko co złe wokół teamu z Woking było niesmakiem i dla Mercedesa.
nate
06.12.2016 01:21
@Phaedra W tekście użyłem tłumaczenia fragmentu wiadomości z motorsport.com. Prawdopodobnie chodzi tu o to, iż Alonso miał mieć wiedzę o dostępie do informacji na temat bolidu Ferrari, w których posiadaniu był Mike Coughlan (wynika to przynajmniej z maili wymienianych przez Hiszpana z Pedro de la Rosą). Podczas GP Węgier 2007, po tym jak w trakcie kwalifikacji doszło do pamiętnego incydentu w trakcie kwalifikacji, w niedzielę Alonso miał zagrozić Dennisowi ujawnieniem obciążających zespół materiałów FIA. Niecały miesiąc później Max Mosley zwrócił się o przekazanie przez trzech topowych kierowców McLarena wszystkich poufnych informacji na temat bolidu Ferrari, jakimi mogli oni dysponować w ostatnim czasie. Alonso współpracował, co zresztą sam potwierdził w 2010 roku w rozmowie z Guardianem: "Znalazłem się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie, ale byłem bardzo zadowolony mogąc pomóc FIA w odkryciu wszystkiego". Mercedes dysponował wtedy udziałami w McLarenie, więc ze względu na aferę, a dalej jej wyjście na światło dziennie, poniósł straty wizerunkowe i finansowe (kara 100 milionów dolarów). Więcej informacji na ten temat znajdziesz między innymi tutaj: http://archive.wired.com/cars/coolwheels/magazine/16-06/ff_formulaone?currentPage=all
Phaedra
06.12.2016 12:31
O jakich szkodach wyrządzonych w 2007 przez Alonso Mercedesowi, mowa.