Sainz: Obawy o wyprzedzanie są przedwczesne

Hiszpan nie wyklucza, że DRS oraz nowe opony pozwolą jeszcze częściej atakować rywali
30.01.1715:35
Mateusz Szymkiewicz
1319wyświetlenia


Carlos Sainz uważa, że głosy o utrudnionym wyprzedzaniu w sezonie 2017 są przedwczesne.

Zdaniem wielu ekspertów oraz kierowców, bolidy Formuły 1 dysponując znacznie bardziej rozbudowaną aerodynamiką oraz szerszymi oponami, okażą się maszynami bardzo trudnymi do wykonywania manewrów wyprzedzania. Mimo to Carlos Sainz uważa, że tego typu opinie nie mają sensu, ponieważ nie są one podparte chociażby danymi z zimowych testów.

Skąd oni to wiedzą? Szczerze mówiąc nie podoba mi się ten negatywny ton wypowiedzi z ostatnich miesięcy - powiedział kierowca Toro Rosso. Nie wiem dlaczego to mówią nim te bolidy wyjechały na tor. Jest na to zbyt wcześnie. Mamy szansę zobaczyć nową F1, więc teraz jest kwestia jak to się potoczy. Być może efekt DRS będzie większy. Niewykluczone, że opony pozwolą na częstsze ataki i większą liczbę manewrów. To byłoby bardzo pozytywne.

Hiszpan dodał, że podchodzi bardzo pozytywie do zmian na sezon 2017. Silniki już mają 1000 koni mechanicznych. Będziemy mieli dużo większy docisk niż w ostatnich latach, a to przypomina mi o magicznym okresie, gdy każdy rozmawiał o tym sporcie. Nie widzieliśmy tak szerokich opon od dłuższego czasu, a Pirelli mówi, że ich degradacja będzie niższa, więc będzie szansa na atakowanie rywali. Wyprzedzanie? W latach 2004-2005 miliony ludzi siedziało przed telewizorami i nie dochodziło zbyt często do zmian pozycji. Będzie większe napięcie i więcej wyprzedzania, ponieważ do tej pory byliśmy mocno ograniczani przez sędziów. Teraz wygląda na to, że mamy zgodę na pojedynki, a to jest coś, czego każdy chce.

KOMENTARZE

3
Anderis
31.01.2017 11:03
Obawy o wyprzedzanie wynikają z bardzo prostego rozumowania: Bolidy z większą ilością docisku-->Większa strata z powodu jechania tuż za poprzedzającym bolidem-->Trudniej o walkę koło w koło Przerabialiśmy to w ostatnich sezonach "choinek" - 2007/2008, gdzie utknięcie za bolidem jadącym o 2 sekundy wolniej na okrążeniu było normą. Za to mijanki z DRS-em mogą stanowić jeszcze większy procent wyprzedzań. Bo wraz z dociskiem wzrośnie opór. A więc różnica prędkości pomiędzy bolidem używającym urządzenia do redukcji oporu, a tym, który tego nie robi, może wzrosnąć. Chociaż powiem szczerze, że to tylko dywagacje, bo nie wiem jak efektywne mają być w nadchodzącym sezonie tylne skrzydła.
Sasilton
30.01.2017 03:21
Teraz będzie sporo zakrętów gdzie zamiast hamować, będą tylko odpuszczać gaz, a na takich zakrętach zawsze coś się dzieje, zwłaszcza jak potem mamy jakąś prostą i mocne hamowanie.
rno2
30.01.2017 02:46
Nawet jeśli ilość wyprzedzań spadnie, to i tak większość z nich była nic nie warta. To było tylko objeżdżanie na prostej przy użyciu DRS...