Horner: Zakazanie innowacyjnych zawieszeń nie wpłynęło na formę RBR
Brytyjczyk pozytywnie ocenia potencjał swojego zespołu u progu nowego sezonu.
28.03.1711:53
1181wyświetlenia
Red Bull nie uważa, że jego kiepska forma zaprezentowana w Grand Prix Australii była wynikiem konieczności rezygnacji ze stosowania systemu zawieszenia budzącego podejrzenia FIA.
w ubiegły weekend Daniel Ricciardo oraz Max Verstappen nie byli w stanie nawiązać walki z kierowcami Mercedesa i Ferrari. Problemy z ustawieniami i niedobór mocy sprawiły, że różnica w czasach okrążeń występująca pomiędzy konstrukcją RB13 a liderami stawki była szacowana na około pół sekundy.
Szef zespołu z Milton Keynes - Christian Horner uważa, że deficytowi temu winne są w równej mierze niedociągnięcia na płaszczyźnie podwozia i silnika. Brytyjczyk zaznaczył także, iż dyrektywa techniczna dotycząca stosowania innowacyjnego systemu zawieszenia, wydana przez FIA w trakcie zimowych testów, miała jakikolwiek wpływ na słaby początek sezonu w wykonaniu jego zespołu.
Zapytany o domysły wiążące spadek formy Red Bulla z koniecznością rezygnacji ze stosowania mocno już rozwiniętego systemu zawieszenia, Horner odparł:
Nie uważam, aby tak było. System zawieszenia, jaki został uznany za niezgodny z przepisami, był obszarem, który rozwijaliśmy w trakcie zimowych przygotowań. Jeśli jednak mam być zupełnie szczery, nawet gdybyśmy mieli możliwość z niego skorzystać, nie znalazłby on miejsca w naszym bolidzie ze względu na wagę. W rzeczywistości korzystamy z rozwiązania, jakiego używaliśmy przed rokiem.
Horner podkreśla, że nie jest zaniepokojony ogólną dyspozycją Red Bulla.
Mercedes nie był wcale tak daleko. Sądzę, że różnica wynosiła około pół sekundy. Forma Ferrari robiła wrażenie. Prawdopodobnie to oni dysponowali tutaj najszybszym bolidem. Z całą pewnością dysponujemy trzecią najszybszą konstrukcją w stawce. Musimy znaleźć pół sekundy, by wmieszać się w walkę z bolidami znajdującymi się przed nami. Max naciskał na Kimiego przez cały wyścig, ale nie mieliśmy tempa Vettela czy Hamiltona.
To wciąż początki. Regulacje są w dalszym ciągu bardzo niedojrzałe. Wybraliśmy pracę wokół innej koncepcji. Uważam, że drzemie w niej dobry potencjał rozwojowy. Z weekendu w Australii możemy wyciągnąć wiele pozytywnych wniosków, szczególnie, że nie jest to tor, na którym szczególnie dobrze radziliśmy sobie w ostatnich latach. Sądzę, że jesteśmy w stanie budować na tym większy potencjał.