Mario Andretti widzi swojego wnuka w F1 za dwa lata

Mario Andretti po raz kolejny lobbuje na rzecz swojego wnuka Marco
24.08.0608:15
Mariusz Karolak
1072wyświetlenia

Amerykanin włoskiego pochodzenia Mario Andretti jest przekonany, iż jego 19-letni wnuk Marco Andretti już wkrótce będzie się ścigać w Formule 1, tak jak wcześniej jego dziadek i ojciec. Marco był w tym roku dosłownie o krok od wygrania wyścigu Indianapolis 500. Teraz ma szansę stać się przedstawicielem trzeciego pokolenia rodziny Andrettich w Formule 1. Dziadek Mario, który w Formule 1 spędził 14 lat, uważa, że już za dwa lata będzie ona realna również dla jego wnuka.

"On nie jest jeszcze w stanie ścigać się w F1 w przyszłym roku, ale za dwa lata może już tam być. Gdyby został kierowcą testowym to byłaby tylko strata czasu, bo on ma nadzwyczajny talent do ścigania się, ale jeszcze za małe doświadczenie. Więc to może się zdarzyć. Spójrzmy na osobę Jacques'a Villeneuve'a i Juana Pablo Montoi - zespół Williams umożliwił im przejechanie tysięcy mil w czasie zimowych jazd testowych przed startem sezonu." - powiedział Mario magazynowi F1 Racing.


Aktualnie w Formule 1 ściga się jeden Amerykanin, Scott Speed. Przed nim ostatnim przedstawicielem ze Stanów Zjednoczonych był Michael Andretti, ojciec Marco. Za dwa lata będzie odpowiedni czas, aby do Formuły 1 trafił syn Michaela, Marco. Utrata Villeneuve'a i Montoi - dwóch ikon w Formule 1 - na pewno odbije się niekorzystnie dla Formuły 1 na rynku północnoamerykańskim. Nowa postać z Ameryki, a taką mógłby być Marco Andretti, z pewnością wzbudziłaby na nowo większe zainteresowanie kibiców w tym kraju.

"On jest kierowcą wyścigowym z całego serca. Jego styl jazdy i cała osobowość mogą uczynić go perfekcyjnym kierowcą F1, bo jest agresywny i szybko się uczy. Widzę w nim wiele zalet, a to daje nadzieje na awans do F1." - podsumował swego wnuka Mario.

O swoich szansach na Formułę 1, młodzieńczych latach i aktualnej sytuacji w motosporcie wypowiedział się też sam Marco: "Pierwszy raz, kiedy prowadziłem gokarta, było dookoła mnie mnóstwo kamer, fotoreporterów i dziennikarzy. Już kiedy miałem 9 lat uwaga mediów koncentrowała się na mnie. Mając 9 lat patrzysz na swojego słynnego ojca i dziadka i mówisz 'Muszę kiedyś być przynajmniej taki jak oni, a może nawet lepszy'. Dlatego się w to wszystko zaangażowałem. Kiedy wygrywam wyścig to bardziej niż radość czuję, że to po prostu zwieńczenie pracy, którą musiałem wykonać właśnie tego dnia. Teraz bardziej ścigam się dla przyjemności, po prostu z pasji dla samego sportu. Oczywiście odnoszę radość ze zwycięstw, to przyjemniejsze uczucie niż obawa przed porażką. Staram się prowadzić auto właściwie codziennie, o ile to możliwe".

O swoim synu wielokrotnie w ostatnich tygodniach pochlebnie wyrażał się też sam ojciec, Michael. Po wyścigu IndyCar na torze w Milwaukee chwalił ponownie jego postawę: "Jestem na prawdę bardzo, bardzo dumny z niego. Marco odwalił kawał dobrej roboty. Jechał bardzo, bardzo dobrze i rozważnie".

W przyszłym sezonie do ekipy, w której startuje Marco, dołączy Danica Patrick. Najmłodszy przedstawiciel rodziny Andrettich tak komentuje ten transfer: "Jestem jej wielkim fanem. Myślę, że sporo wniesie do naszego zespołu. Skupia na sobie już teraz uwagę, ale przede wszystkim jest dobrym kierowcą".

Źródło: F1Total.com, ITV-F1.com, Toledoblade.com

KOMENTARZE

6
tytus77
24.08.2006 10:00
Grom a czym ten S.Speed tak tobie zaimponiowal ? kazdy z mlodego pokolenia bylby lepszy od niego...
GroM
24.08.2006 06:37
Co oni gadaja o Amerykancach w F1 :) jest Scott Speed i jest super, mam nadzieje ze bedzie jedzil w przyszlym sezonie, podobnie jak Luzzi.
im9ulse
24.08.2006 04:38
"W przyszłym sezonie do ekipy, w której startuje Marco, dołączy Danica Patrick" ja na jego miejscu,zostal bym w teamie z nowym "kolegą" z zespolu... a mowiac powaznie mlokos jest niezly,ale do 100tys. megabajtow narazie smiga po owalach ! niech tatuś i dziaduś nie przesadzaja...
dejacek
24.08.2006 03:18
"dwóch ikon w formule 1" - to bardzo odważne i optymistyczne stwierdzenie - zwłaszcza o Montoi, który jak pewien exhibicjonista ze "Sztuki kochania" przyszedł, pokazał i wyszedł. No może niewiele pokazał. Trochę racji jest z tym testowaniem. Do tego trzeba lepiej czuć auto żeby dograć te wszystkie szczegóły docisk, balans itp. Ale kto by sie tym przejmował jak się ma sławnego tatusia. Gaz do dechy i nie odpuszczać a na pewno się wygra.
rafaello85
24.08.2006 09:02
Proszę co to znaczy mieć sławnego tatusia, dziadka, wujka... Jak tak dalej pójdzie to będziemy zaraz mieć: Bruno Sennę, Marco Andrettiego, a za kilkanaście lat Micka Schumachera... Już Rosberga tak bardzo chwalili, a jak dotąd nie pokazał nic nadzwyczajnego. Moje zdanie jest takie - młodzi kierowcy powinni nabierać doświadczenia testując! Gdyby młody Andretti spędził jeden sezon jako kierowca testowy w jakiejś czołowej ekipie to korona z głowy by mu nie spadła. Nabył by wtedy umiejętności prowadzenia bolidu F1.
kuba
24.08.2006 08:05
Oby nie skończył tak jak jego ojciec w Formule 1 :D