Hartley: Silnik Hondy jest dosyć elastyczny w trybie wyścigowym
Nowozelandczyk jest podbudowany sytuacją producenta przed wprowadzeniem pierwszych poprawek
27.03.1818:55
2868wyświetlenia
Kierowca Toro Rosso - Brendon Hartley, przyznał, że nie ma żadnych obaw co do jednostki Hondy odnośnie jej możliwości w trakcie wyścigów.
Podczas Grand Prix Australii stajnia z Faenzy zainaugurowała wieloletnią współpracę z japońskim producentem. Mimo to przebieg wyścigu w Melbourne był bardzo pechowy dla zawodników Toro Rosso, ponieważ Gasly odpadł po trzynastu okrążeniach przez awarię jednostki, natomiast Hartley dwukrotnie odwiedzał mechaników, najpierw przez zblokowanie kół, a później z powodu przebitej opony.
Mimo ukończenia zmagań ze stratą okrążenia do zwycięzcy, Hartley przyznał, iż pakiet Hondy wywarł na nim dobre wrażenie.
Pod koniec zeszłego roku jeździłem z innym silnikiem. Uważam, że Honda jest dosyć elastyczna w trybie wyścigowym. Oczywiście, DRS oraz prędkość maksymalna są głównymi aspektami przy wyprzedzaniu, ale z tego co wiedziałem, wszystko działa dosyć płynnie, a z perspektywy kierowcy jest niewiele do zarządzania. Wszystko zmierza we właściwym kierunku, z mojej strony nie ma żadnych obaw. Z tego co rozumiem wkrótce będą mieli gotowe poprawki. Nie ma jakichkolwiek zmartwień co do możliwości w wyścigach- powiedział Nowozelandczyk.
Hartley dodał również, że czuje się dużo bardziej komfortowo za kierownicą bolidu Toro Rosso, aniżeli pod koniec 2017 roku, kiedy to otrzymał angaż bez żadnych przygotowań.
Czuję się naprawdę komfortowo w zespole. Znacznie bardziej niż w zeszłym roku. Z perspektywy czasu powinniśmy w kwalifikacjach wykonać trzy przejazdy. Uważam, że dałoby nam to najlepszą szansę na wejście do Q2. Pięć setnych sekundy szybciej i byłbym w kolejnym segmencie kwalifikacji. Czuję się jednak komfortowo, tak jakbym wiedział czego chcę od bolidu. Z tego punktu widzenia jestem naprawdę szczęśliwy. Po prostu nie osiągnęliśmy takiego wyniku jaki zamierzaliśmy, a były nim punkty. Widzieliśmy, iż były one poza zasięgiem.
KOMENTARZE