Daniel Ricciardo wygrał szalony wyścig o Grand Prix Chin
Rywalizacja obfitowała w liczne zwroty akcji, które co chwilę wywracały układ czołówki.
15.04.1809:50
11818wyświetlenia
Daniel Ricciardo z Red Bulla odniósł popisowe zwycięstwo w Grand Prix Chin - trzeciej rundzie tegorocznych mistrzostw świata Formuły 1. Na dwóch niższych stopniach podium szalonego wyścigu na torze w Szanghaju stanęli Valtteri Bottas i Kimi Raikkonen.
Vettel na prowadzeniu, Hamilton spada na piąte miejsce
Sebastian Vettel obronił prowadzenie po zgaśnięciu czerwonych świateł. Na drugie miejsce przesunął się Valtteri Bottas, a na trzecią lokatę awansował w widowiskowym stylu Max Verstappen, który uporał się z Kimim Raikkonenem i Lewisem Hamiltonem. Dwaj mistrzowie świata spadli na odpowiednio czwarte i piąte miejsce. Niżej plasował się Daniel Ricciardo, a czołową dziesiątkę uzupełniali kierowcy Renault: Nico Hulkenberg i Carlos Sainz oraz Haasa: Romain Grosjean przed Kevinem Magnussenem.
Dobrym startem popisał się Lance Stroll, który jechał na dwunastej pozycji, tracąc około dwie sekundy do Fernando Alonso. Poza czołową dziesiątkę spadł za to ruszający z dziewiątego pola Sergio Perez - kierowca Force India był czternasty. Po unormowaniu się sytuacji w okolicach piątego okrążenia Vettel rozpoczął powolne budowanie przewagi nad Bottasem. Także Fin oddalił się od trzeciego Verstappena na około trzy sekundy. Na kolejnym kółku Haas przystał na sugestię Magnussena i poprosił Grosjeana o oddanie pozycji - Francuz miał spowalniać Duńczyka pomimo tego, iż na początku wyścigu korzystał z ultramiękkiej mieszanki.
Grosjean odstawał tempem od najbliższych konkurentów, z czego szybko mógł skorzystać Alonso - dwukrotny czempion F1 spróbował ataku na dohamowaniu po długiej prostej, ale jego próba zakończyła się niepowodzeniem. Do zawodników Haasa i McLarena w szybkim tempie zbliżał się Esteban Ocon, który przesunął się przed Strolla. Mocne tempo na pośredniej mieszance prezentował Pierre Gasly, notujący lepsze czasy od jadącego na ultramiękkich oponach zespołowego kolegi - Brendona Hartleya. Zawodnicy Toro Rosso zajmowali jednak odległą osiemnastą i dziewiętnastą pozycję. Na jedenastym okrążeniu Hartley jako pierwszy zjechał po świeże ogumienie. Nowozelandczyk otrzymał do swego bolidu pośrednią mieszankę.
Na kolejnym kółku Alonso podjął kolejną ambitną próbę ataku na Grosjeana. Ten obronił jednak dziesiąte miejsce. Z tyłu Esteban Ocon zjechał na pit stop, próbując podciąć Hiszpana i wskoczyć do punktowanej dziesiątki. Na czele panował spokój: Vettel dysponował 3-sekundową przewagą nad Bottasem i 8-sekundową nad Verstappenem. Hamilton podążał 1,5s za Raikkonenem. Pierwsze pit stopy odbyli w tym czasie kierowcy Renault - najpierw do mechaników zjechał Sainz, a później Hulkenberg. Niemiec powrócił na tor za Gasly'ym, ale natychmiast wyprzedził Francuza unikając zbędnego tracenia czasu w rywalizacji o punkty. Sainz nie miał już tyle szczęścia i stracił nieco więcej czasu, by uporać się z wychowankiem juniorskiego programu Red Bulla.
Ferrari poświęca Raikkonena próbując ratować szanse na zwycięstwo
Przy okazji osiemnastego okrążenia do mechaników zawitał Max Verstappen, który zamienił ultramiękkie opony na pośrednie. Taką samą taktykę zastosowano w przypadku Ricciardo. Tuż po tym "białe" Pirelli PZero znalazły się w bolidach Mercedesa. Ze zjazdem zwlekało Ferrari - jak się później okazało decyzja ta miała brzemienne skutki w walce o zwycięstwo. Bottas pokonał szybkie okrążenie wyjazdowe co pozwoliło mu odrobić stratę do Vettela, Wyjeżdżając z alei serwisowej Niemiec znalazł się za kierowcą Mercedesa, a tym samym stracił prowadzenie w wyścigu. Na torze wciąż pozostawał Raikkonen - Fin tracił olbrzymie ilości czasu na zużytym ogumieniu dążąc do spowolnienia Bottasa, a tym samym otworzenia przed Vettelem szansy powrotu na pozycję lidera.
Na dwudziestym szóstym okrążeniu Bottas znalazł się w strefie aktywacji DRS, ale Raikkonen utrzymał pozycję. W pierwszym zakręcie następnego kółka reprezentant Mercedesa wyprzedził w końcu swojego rodaka, a następnie obronił prowadzenie w walce z Vettelem, który natychmiast został przepuszczony przez zespołowego kolegę. Czterokrotny mistrz świata utrzymywał się w bliskiej odległości za Bottasem, ale nie miał większych szans na przeprowadzenie próby ataku. W międzyczasie na postój zjechał Raikkonen - Fin powrócił do walki na szóstym miejscu, ze stratą 13 sekund do Ricciardo. Niżej plasowali się Alonso, Hulkenberg, Sainz i Magnussen.
Trzydzieste okrążenie przyniosło postój Alonso oraz kuriozalną kolizję kierowców Toro Rosso, do jakiej doszło w nawrocie za długą prostą. "Zamknął przede mną drzwi" - krzyczał przez radio Pierre Gasly. Okrążenie później na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa, by umożliwić porządkowym uprzątnięcie odłamków z bolidów STR13. Moment ogłoszenia neutralizacji wykorzystali Verstappen i Ricciardo, którzy otrzymali do swych bolidów miękkie opony. Do czołowej trójki, za Botasa i Vettela, wskoczył Lewis Hamilton. Za nim znajdowali się dwaj kierowcy Red Bulla, rozdzielani przez Kimiego Raikkonena.
Cuda na torze i sprinterski popis Daniela Ricciardo
Do restartu doszło na trzydziestym szóstym okrążeniu. W czołówce nie doszło do żadnych przetasowań Verstappen musiał raczej bronić się przed Raikkonenem niż myśleć o zaatakowaniu Hamiltona. Pięknym atakiem popisał się Alonso, który uporał się Grosjeanem i zaliczył awans na P9. Niedługo później Ricciardo wykorzystał przewagę ogumienia i wyprzedził Raikkonena nawet pomimo tego, iż nie mógł korzystać z DRS. Różnice pierwszej piątce były minimalne.
Tylko Bottas wykorzystywał jazdę w czystym powietrzu i miał szansę na powolne budowanie przewagi. Na trzydziestym dziewiątym okrążeniu Verstappen zaryzykował próbę wyprzedzenia Hamiltona po zewnętrznej siódmego zakrętu. W pewnym momencie Holendrowi brakło jednak miejsca na torze - wyjechał na pobocze i spadł na piąte miejsce, za Ricciardo. Australijczyk nie próżnował i przystąpił do ataku na Hamiltona. Kierowca Red Bulla znienacka wyprzedził Brytyjczyka na dohamowaniu do T14.
Dwa okrążenia później Hamilton spadł na piąte miejsce, wyprzedzony przez Verstappena. Niemal w tym samym czasie Ricciardo uporał się z Sebastianem Vettelem i zaczął zmniejszać stratę do jadącego na pierwszym miejscu Bottasa. Nie był to bynajmniej koniec emocji - na 43. kółku Verstappen podjął desperacką próbę ataku na Vettela w nawrocie za długą prostą. Pomiędzy kierowcami doszło do kontaktu, obaj obrócili swoje bolidy, co natychmiast wykorzystali Raikkonen i Hamilton, którzy przesunęli się na odpowiednio trzecią i czwartą lokatę.
Daniel Ricciardo dawał z siebie absolutne maksimum i wykorzystywał każdy centymetr toru. Na nieco ponad dziesięć okrążeń przed metą Australijczyk wyczuł okazję do awansu na pozycję lidera i wcisnął się przed Bottasa na dojeździe do czwartego wirażu. Bottas nie był w stanie utrzymać tempa kierowcy z Perth, który miał w swoi bolidzie świeższe, bardziej przyczepne opony. Verstappen także odrabiał straty po incydencie z Vettelem - miał ku temu dodatkową motywację, gdyż nałożona została na niego kara doliczenia 10 sekund do czasu wyścigu. Nie był to koniec akcji. Holender wyprzedził Hamiltona, a do Bottasa w szybkim tempie zbliżał się Raikkonen.
Próby kierowcy Ferrari zakończyły się niepowodzeniem. Za podium znalazł się Verstappen - reprezentant Red Bulla spadł jednak na piąte miejsce, za Lewisa Hamiltona, w związku z karą czasową. Szóstą pozycję dowiózł do mety Nico Hulkenberg, za którym finiszował Fernando Alonso. Na przedostatnim okrążeniu lider McLarena wcisnął się przed Sebastiana Vettela we wjeździe w trzeci zakręt. Czołową dziesiątkę uzupełnili Carlos Sainz i Kevin Magnussen.
KOMENTARZE