"Mechanik". Fascynująca książka o kulisach F1

Były pracownik McLarena opowiada o akcji na zapleczu Formuły 1
01.07.1810:37
Redakcja
1597wyświetlenia

Niewiele jest okazji, by Formułę 1 poznać od kuchni. Nawet opisy kierowców nijako są z linii frontu i nie dają poglądu na to, co dzieje się na zapleczu garażu, czy w fabryce. Dlatego opis całego cyrku oczami mechanika to niezwykle cenna lektura. To oni spędzają godziny przy samochodach, widzą każdy ruch kierowców, czy szefów ekip.

Ta książka pozwala spojrzeć na wielki świat Formuły 1 z zupełnie nowej, nieznanej dotąd perspektywy. Marc 'Elvis' Priestley przez blisko dekadę był mechanikiem McLarena i dokładnie przyglądał się, co dzieje się za kulisami padoku. O tym wszystkim, co widział i przeżył, opowiada w pełnej anegdot książce „Mechanik. Kulisy Formuły 1 i tajemnice rywalizacji”, która już 18 lipca ukaże się w Polsce nakładem Wydawnictwa SQN. Rusza przedsprzedaż publikacji pod naszym patronatem!

Przedsprzedaż książki wystartowała właśnie na www.idz.do/wyprzedz-mechanik:
- oszczędzasz ponad 10 zł przy zakupie jednej książki
- otrzymujesz brelok gratis
- dostajesz dodatkowy, rosnący rabat przy dodaniu do koszyka kolejnych pozycji o motoryzacji (nawet 20%!)
Książki szukaj również na empik.com, a od 18 lipca w salonach Empik w całej Polsce.

Fragment książki:
Klęczałem w odległości 30 centymetrów od stojącego samochodu, tuż przy pracującym głośno silniku, którego dźwięk dosłownie wibrował mi w kościach. Z hamulców i wydechu biło olbrzymie ciepło, od którego niemal gotowałem się w moim kombinezonie. Czekałem, czekałem, czekałem. W dousznej słuchawce usłyszałem odliczanie: 10… 9… 8… Dokładnie to samo słyszał Fernando. 7… 6… 5… 4… Z tyłu ustawił się już Lewis, zgodnie z planem zjechał po ostatni komplet opon. Słyszeliśmy wycie jego silnika. 3… 2… 1… Główny mechanik podniósł lizak i wypuścił Fernando na ostatnie okrążenie….

…ale nic się nie stało.

Z pit wallu popłynęły polecenia, aby Fernando ruszył, mechanicy poganiali go gestami. Minęło kilka sekund. Co się dzieje? Stojący z tyłu Lewis wkręcał silnik na obroty i krzyczał przez radio. Początkowo nie miałem zielonego pojęcia, o co chodzi. Sam chciałem pochylić się do Fernando i powiedzieć mu, że ma jechać. Stary, co ty robisz?! Wtedy jednak do mnie dotarło: to było celowe działanie. Fernando dokładnie wiedział, gdzie znajduje się Lewis, widział go w lusterkach. Doskonale wiedział, ile czasu pozostało do końca sesji i ile czasu potrzeba, żeby objechać tor i rozpocząć pomiarowe okrążenie jeszcze przed wywieszeniem flagi w szachownicę. Czekał i czekał. Mijały kolejne sekundy. Mogliśmy tylko czekać i szaleńczo machać na Hiszpana, żeby ruszał. Wreszcie, po całych dziesięciu sekundach od uniesienia lizaka, odjechał z piskiem opon.

Samochód Lewisa został błyskawicznie obsłużony podczas pit stopu. On ten czas wykorzystał na rzucanie bluzgów przez radio. Wszyscy doskonale wiedzieliśmy, ile czasu zostało do końca sesji. Samochody wyjechały teraz na tor lżejsze, a do tego na świeższych, oferujących większą przyczepność oponach. Sam tor też był najlepiej nagumowany i dawał możliwość uzyskania najlepszych czasów od rozpoczęcia weekendu. Dla Lewisa to była największa szansa na pole position i wszyscy to wiedzieli, wiedział to również Fernando. Teraz nie było jednak wiadomo, czy Lewis zdąży rozpocząć okrążenie pomiarowe przed zakończeniem sesji kwalifikacyjnej. Czas pit stopów został wyliczony przez nas bardzo precyzyjnie.

Jeden kanał radiowy zamilkł zupełnie, a na drugim - tym należącym do Lewisa - nie ustawały krzyki, pytania, kłótnie. Inżynierowie próbowali go uspokoić, spowodować, żeby skupił się na jak najszybszym pokonaniu okrążenia wyjazdowego, jeszcze zanim na torze pojawi się flaga w szachownicę. Wywieszenie tej flagi oznaczało zakończenie Q3, czyli koniec szans Lewisa na pole position. Nie było czasu na normalne, uważne dogrzewanie opon za pomocą nagłych zrywów, jazdy wężykiem i nagłego hamowania. Lewis musiał zapomnieć o wyciąganiu z opon maksimum przyczepności i pędzić, aby rozpocząć okrążenie pomiarowe przed wywieszeniem flagi w szachownicę. Wydawało się, że stracił nadzieję, chciał chyba zrezygnować z wyjazdu na tor, szefostwo na pit wallu uznało jednak, że jest jeszcze szansa. Oczekiwali, że Lewis wyjedzie i spróbuje. O problemie blokowania przez Fernando można było porozmawiać później.

Ludzie siedzący na pit wallu się mylili. Lewis nie zdążył. Fernando rozpoczął swoje pomiarowe okrążenie dosłownie na sekundę przed zakończeniem sesji kwalifikacyjnej. Lewis spóźnił się o dwie i pół sekundy. Z jednej strony byłem pod wielkim wrażeniem, że kierowca potrafił w głowie aż tak dokładnie policzyć, jak długo musi blokować partnera z zespołu. Przytrzymał Lewisa wystarczająco, aby ten się nie wyrobił, a jednocześnie sam Fernando zdążył pojechać jeszcze jedno szybkie kółko. Z drugiej strony uważałem to zachowanie za oburzające. Nasi kierowcy, frontmeni zespołu, ludzie, którzy mieli być naszymi liderami i źródłem inspiracji, zachowali się jak dzieci. Ron był tego samego zdania. Telewidzowie z całego świata mieli okazję obserwować jego reakcję. Pełnię swego gniewu wylał na Fabrizio, osobistego trenera Alonso, bo akurat on znalazł się najbliżej. Momentami dostrzegałem, jak „wewnętrzny Ron” desperacko próbuje odzyskać nad sobą kontrolę z uwagi na obecność kamer, ale na jego twarzy wyraźnie malowały się wściekłość i gniew. Niewiele brakowało mu do pełnego wybuchu, o czym Fabrizio z pewnością mógł zaręczyć.

Autor: Marc "Elvis" Priestley
Tytuł oryginału: The Mechanic: The Secret World of the F1 Pitlane
Tłumaczenie: Bartosz Sałbut
Data wydania: 18 lipca 2018
Cena okładkowa: 39,99 zł
Liczba stron: 320 tekst 8 zdjęcia