Kolizja Grosjeana i Sainza uznana za incydent wyścigowy
Obaj kierowcy złożyli zgodne wyjaśnienia i podzielili interpretację sędziów.
08.07.1819:59
1361wyświetlenia
Embed from Getty Images
Kraksa Romaina Grosjeana z Carlosem Sainzem została uznana za incydent wyścigowy.
Do zderzenia obu kierowców doszło po pierwszej neutralizacji, do jakiej doprowadziło wypadnięcie z toru Marcusa Ericssona. Incydent wydarzył się w szybkim zakręcie Copse.
Grosjean i Sainz złożyli zgodne wyjaśnienia. Bolid Hiszpana znajdował się na zewnętrznej zakrętu. Analizowane materiały wykazały, że Sainz lekko zacieśnił linię jazdy w kierunku wierzchołka wirażu. Obaj kierowcy zgodzili się jednak co do tego, iż nie był to jedyny powód, ze względu na który doszło do kolizji.
Francuz wyjaśniał, że w celu uniknięcia kontaktu nie hamował w tym samym miejscu co zawsze, czyli na wjeździe w zakręt. Gdy przednie skrzydło wpadło w turbulencje powstałe za bolidem #55 poczuł lekką podsterowność. Oba bolidy jechały blisko siebie, co zaowocowało kontaktem i uderzeniem o bariery.
Obaj kierowcy zgodzili się co do tego, że wydarzenie należy traktować jako incydent wyścigowy. Sędziowie nie mogli orzec winy żadnego z zawodników i postanowili nie podejmować w tej sprawie dalszych działań.
Kraksa Romaina Grosjeana z Carlosem Sainzem została uznana za incydent wyścigowy.
Do zderzenia obu kierowców doszło po pierwszej neutralizacji, do jakiej doprowadziło wypadnięcie z toru Marcusa Ericssona. Incydent wydarzył się w szybkim zakręcie Copse.
Grosjean i Sainz złożyli zgodne wyjaśnienia. Bolid Hiszpana znajdował się na zewnętrznej zakrętu. Analizowane materiały wykazały, że Sainz lekko zacieśnił linię jazdy w kierunku wierzchołka wirażu. Obaj kierowcy zgodzili się jednak co do tego, iż nie był to jedyny powód, ze względu na który doszło do kolizji.
Francuz wyjaśniał, że w celu uniknięcia kontaktu nie hamował w tym samym miejscu co zawsze, czyli na wjeździe w zakręt. Gdy przednie skrzydło wpadło w turbulencje powstałe za bolidem #55 poczuł lekką podsterowność. Oba bolidy jechały blisko siebie, co zaowocowało kontaktem i uderzeniem o bariery.
Obaj kierowcy zgodzili się co do tego, że wydarzenie należy traktować jako incydent wyścigowy. Sędziowie nie mogli orzec winy żadnego z zawodników i postanowili nie podejmować w tej sprawie dalszych działań.