Horner: Kalendarz składający się z 21 wyścigów to maksimum
Szef RBR uważa, że nowe wyścigi powinny rywalizować o miejsce w grafiku z obecnymi GP.
08.10.1815:01
2729wyświetlenia
Szef Red Bulla - Christian Horner, sprzeciwia się powiększaniu kalendarza Formuły 1 o kolejne wyścigi.
Tegoroczny grafik mistrzostw świata liczy 21 eliminacji. Taka sama liczba wyścigów znalazła się w kalendarzu nadchodzących mistrzostw świata. Władze Liberty Media przekonują, że ich celem jest poszerzenie kalendarza do nawet 25 wyścigów. Idea ta spotyka się jednak ze sceptycyzmem zespołów.
Szef Renault Sport - Cyril Abiteboul stwierdził nawet, że właściciel praw komercyjnych powinien pójść w odwrotnym kierunku i zredukować liczbę Grand Prix do poziomu piętnastu lub szesnastu.
Horner uważa, że grafik w obecnym kształcie należy traktować jako maksimum.
W ostatnich miesiącach pojawiały się plany organizacji wyścigów w takich miejscach jak Wietnam, Holandia czy Miami.
Tegoroczny grafik mistrzostw świata liczy 21 eliminacji. Taka sama liczba wyścigów znalazła się w kalendarzu nadchodzących mistrzostw świata. Władze Liberty Media przekonują, że ich celem jest poszerzenie kalendarza do nawet 25 wyścigów. Idea ta spotyka się jednak ze sceptycyzmem zespołów.
Szef Renault Sport - Cyril Abiteboul stwierdził nawet, że właściciel praw komercyjnych powinien pójść w odwrotnym kierunku i zredukować liczbę Grand Prix do poziomu piętnastu lub szesnastu.
Horner uważa, że grafik w obecnym kształcie należy traktować jako maksimum.
Sądzę że dwadzieścia jeden wyścigami osiągnęliśmy punkt nasycenia. Problem można porównać do liczby rozdziałów w książce. Po prostu w pewnym momencie wykraczamy poza to, co powinno być dla nas istotne.
Kalendarz składający się z piętnastu lub szesnastu wyścigów byłby trochę za mały. Może Cyril mówił o tym w kontekście kar cofnięcia na starcie lub tego typu sprawach. Moim zdaniem dwadzieścia jeden wyścigów do maksimum. Już teraz jest ciężko. Mam tu na myśli chłopaków z garażu, obsługę transportową. Wszyscy zaangażowani w ten sport pracują pod dużym obciążeniem.
W ostatnich miesiącach pojawiały się plany organizacji wyścigów w takich miejscach jak Wietnam, Holandia czy Miami.
Cieszy to, że mamy świetne miejsca, które chcą mieć u siebie F1. Sądzę, że powinno to tworzyć naturalną rywalizację o miejsce z tymi imprezami, które już teraz znajdują się w grafiku.
KOMENTARZE