Lewis Hamilton odebrał trofeum mistrzowskie za sezon 2018
Najlepszym młodym kierowcą Charles Leclerc. Tytuł osobowości roku dla Hamiltona.
07.12.1821:14
4446wyświetlenia
Lewis Hamilton i Toto Wolff odebrali trofea mistrzowskie Formuły 1 za sezon 2018.
Tegoroczna gala została zorganizowana w Sankt Petersburgu. W trakcie ceremonii zostali uhonorowani najlepsi kierowcy serii wyścigowych organizowanych pod egidą FIA.
Hamilton został uhonorowany za zdobycie piątego w karierze tytułu mistrza świata F1. Dzięki temu osiągnięciu Brytyjczyk zrównał się z Juanem Manuelem Fangio i ma przed sobą jedynie Michaela Schumachera z siedmioma mistrzowskimi koronami. Kierowca z angielskiego Stevenage, który opuścił piątkowe konferencje ze względu na chorobę, został także wybrany osobowością roku.
Zgodnie z tradycją na scenie pojawili się także zdobywcy drugiego i trzeciego miejsca w klasyfikacji generalnej - ścigający się dla Ferrari Sebastian Vettel i Kimi Raikkonen.
Trofeum dla najlepszego konstruktora odebrał szef działu sportów motorowych Mercedesa - Toto Wolff. To piąty tytuł z rzędu zdobyty przez team Srebrnych Strzał. Niemiecki zespół wiedzie prym w stawce od wprowadzenia hybrydowych jednostek napędowych w 2014 roku.
Specjalną nagrodę prezesa FIA - Jeana Todta, otrzymali dowodzący teamem z Brackley Toto Wolff i Niki Lauda, który dochodzi do pełni sił po przeszczepie płuca, któremu musiał poddać się przed czterema miesiącami. Tytuł młodego kierowcy sezonu drugi rok z rzędu powędrował do Charlesa Leclerca, który zachwycił publiczność debiutem w Formule 1 i zapewnił sobie wyścigowy fotel w Ferrari.
Promotorem roku zostali wybrani organizatorzy wyścigu o Grand Prix Meksyku.
W Sankt Petersburgu zdobycie tytułów świętowali także między innymi triumfator zmagań w europejskiej Formuły 3 - Mick Schumacher a także czempion Formuły 2 i nowy zespołowy partner Roberta Kubicy w Williamsie - George Russell. W WRC mistrzostwo po raz kolejny trafiło do rąk Sebastiena Ogiera i jego zaufanego pilota - Juliena Ingrasii. Na szczycie tabeli Formuły E znalazł się z kolei Jean-Eric Vergne.
KOMENTARZE