Podsumowanie kwalifikacji do wyścigu o Grand Prix Węgier

17.08.0200:00
Marek Roczniak
3884wyświetlenia
Po zdominowaniu zarówno wczorajszych, jak i dzisiejszych treningów kierowcy z zespołu Ferrari byli bezkonkurencyjni także podczas sesji kwalifikacyjnej na węgierskim torze Hungaroring. Tym razem jednak to nie Michael Schumacher znalazł się na czele klasyfikacji, gdyż po raz czwarty w tym sezonie został pokonany przez zespołowego partnera - Rubensa Barrichello, który prezentował dziś znakomitą formę i dzięki temu po raz szósty w karierze wywalczył pole position. Obaj kierowcy wykorzystali tylko po trzy okrążenia pomiarowe podczas dzisiejszych kwalifikacji, przy czym w przypadku Brazylijczyka spowodowane to było tym, iż podczas pierwszej próby ustanowienia czasu natrafił on na przeszkodę w postaci tańczącego na środku toru bolidu prowadzonego przez Jensona Buttona i z tego powodu musiał zrezygnować z ukończenia pierwszego okrążenia pomiarowego. Schumacher tymczasem od początku planował zaliczenie tylko trzech pełnych okrążeń i pomimo najszczerszych chęci nie zdołał wydrzeć z rąk swojemu partnerowi pierwszej pozycji startowej, która zwłaszcza na tym torze może okazać się na wagę złota.

O ile kierowców z zespołu Ferrari dzieliła bardzo niewielka różnica czasowa, bo zaledwie 0.059 sekundy, o tyle ich najbliższych konkurentów - kierowców z zespołu Williams, którzy zakwalifikowali się kolejno na trzeciej i czwartej pozycji, dzieliła już blisko sekunda. Pomimo słabej postawy podczas porannych treningów Ralf Schumacher drugi raz z rzędu i to w dodatku ewidentnie zdołał pokonać zespołowego partnera - Juana Pablo Montoyę podczas dzisiejszej sesji kwalifikacyjnej. Rezultat ten Niemiec zawdzięcza przede wszystkim radykalnej zmianie ustawień bolidu w stosunku do treningów, która choć nieco ryzykowna, w tym przypadku opłaciła się i w pewnym momencie młodszy z braci Schumacherów rozdzielał nawet dwójkę kierowców Ferrari. Ostatecznie jednak musiał zadowolić się trzecią pozycją, przy czym od zdobywcy pole position był wolniejszy o mniej niż pół sekundy. Montoya tymczasem miał duże problemy ze znalezieniem optymalnego balansu bolidu i nawet próba użycia ustawień Ralfa nie przyniosła żadnych rezultatów.

Giancarlo Fisichella podczas sesji kwalifikacyjnej do Grand Prix Węgier wywalczył najlepszą pozycję startową w tym sezonie - piątą. Kierowca z zespołu Jordan już drugi raz z rzędu zdołał załapać się do pierwszej szóstki i miejmy nadzieję, iż w jutrzejszym wyścigu będzie miał nieco więcej szczęścia niż w Grand Prix Niemiec. Bardzo dobrze spisał się również podczas tej sesji kwalifikacyjnej inny włoski kierowca, reprezentujący barwy stajni Renault - Jarno Trulli, dla którego szósta pozycja startowa jest również największym osiągnięciem w tym sezonie, choć uzyskanym już dwukrotnie. Nieco mniej udaną sesję kwalifikacyjną miał partner Trullego - Jenson Button, który na swoim pierwszym okrążeniu pomiarowym zaliczył poślizg, zmuszając w ten sposób przy okazji dwóch innych kierowców do przerwania próby ustanowienia czasu przejazdu okrążenia. Pomimo nienajlepszego ustawienia bolidu Brytyjczyk zakwalifikował się jednak na dziewiątej pozycji i w sumie nie jest to aż taki zły rezultat. Drugim obok Barrichello kierowcą, któremu Button pokrzyżował poślizgiem plany, okazał się być partner Fisichelli - Takuma Sato. Oprócz tego Japończyk podczas tej sesji miał również kłopoty ze skrzynią biegów, które uniemożliwiły mu szansę poprawy czasu uzyskanego na drugim okrążeniu pomiarowym i w tej sytuacji musiał zadowolić się dopiero 14 pozycją startową.

Kierowcy z zespołu Sauber - Felipe Massa oraz Nick Heidfeld zakwalifikowali się kolejno na siódmej i ósmej pozycji, co jak na ten zespół jest bardzo dobrym osiągnięciem. Z rezultatu tego szczególnie zadowolony był Brazylijczyk, który podczas piątkowych treningów rozbił swój bolid i uzyskując tak wysoką pozycję startową przede wszystkim odwdzięczył się mechanikom, którzy musieli złożyć mu nowy bolid z części przesłanych w nocy prosto z siedziby zespołu w Szwajcarii. Tymczasem dla zespołu McLaren sesja kwalifikacyjna do Grand Prix Węgier zakończyła się wielkim niepowodzeniem. Do pierwszej dziesiątki z trudem załapał się tylko David Coulthard, natomiast Kimi Raikkonen musiał zadowolić się jedenastą pozycją startową. Są to najgorsze pozycje startowe dla obydwu kierowców w tym sezonie i żeby było śmieszniej, nie udało się nawet ustalić przyczyny uzyskania tak słabego rezultatu. Ukończenie wyścigu na punktowanej pozycji po starcie z tak odległych pozycji na torze Hungaroring będzie z pewnością bardzo trudnym zadaniem.

Z 12 i 13 pozycji jutrzejszy wyścig rozpoczną kierowcy z zespołu British American Racing - Olivier Panis i Jacques Villeneuve. Pomimo obiecującej postawy podczas porannych treningów (siódma pozycja) Francuz niestety nie zdołał zakwalifikować się w pierwszej dziesiątce, do czego przyczyniły się liczne kłopoty z elektroniką bolidu, które prześladują go od wczorajszych treningów. W przypadku Villeneuve'a wpływ na niezbyt wysoką pozycję startową miały również problemy techniczne, choć nieco innego typu. Niewiele lepiej na torze Hungaroring radzili sobie kierowcy z zespołu Jaguar - Pedro de la Rosa i Eddie Irvine. Biorąc jednak pod uwagę obecną formę tego zespołu trudno jest oczekiwać wyższych od 15 i 16 pozycji startowych.

Na ostatnich pozycjach do Grand Prix Węgier zakwalifikowali się kierowcy z zespołów Toyota i Minardi. Zarówno Mika Salo, jak i Allan McNish z pewnością liczyli na nieco wyższe pozycje startowe, jednak nie należy zapominać, iż tor Hungaroring jest bardzo wymagający i znalezienie na nim optymalnych ustawień bolidu jest dosyć trudne zwłaszcza w przypadku debiutującego zespołu, jakim jest Toyota. Tymczasem zespół Minardi był zadowolony z postawy swoich kierowców podczas dzisiejszej sesji kwalifikacyjnej, a zwłaszcza z Anthony'ego Davidsona, który do swojego pierwszego wyścigu Formuły Jeden zakwalifikował się bez specjalnych problemów i co najważniejsze, od swojego partnera - Marka Webbera był wolniejszy tylko o pół sekundy.