Podsumowanie wyścigu o Grand Prix Węgier

18.08.0200:00
Marek Roczniak
13721wyświetlenia

Zgodnie z tradycją kręty tor Hungaroring także i w tym roku nie zapewnił nam zbyt emocjonującego wyścigu. Całkowita dominacja kierowców Ferrari - Rubensa Barrichello oraz Michaela Schumachera podczas całego weekendu została bez najmniejszych problemów zamieniona na podwójne zwycięstwo, które zapewniło Włoskiej stajni czwarty z rzędu tytuł najlepszego konstruktora bolidów Formuły Jeden. Dla Barrichello jest to już drugie zwycięstwo w tym sezonie, a trzecie w karierze, dzięki któremu Brazylijczyk w klasyfikacji generalnej kierowców awansował na drugą pozycję. Obaj kierowcy Ferrari przez cały wyścig jechali w bardzo bliskiej odległości od siebie, utrzymując przy tym niezbyt wielką, ale bezpieczną przewagę nad najbliższym konkurentem - Ralfem Schumacherem, który podobnie jak i oni wyścig ten także ukończył dokładnie na takiej samej pozycji, z której startował. Tymczasem drugi kierowca z zespołu Williams - Juan Pablo Montoya, który przed rokiem wyścig na torze Hungaroring ukończył na ósmej pozycji, tegorocznego udziału w Grand Prix Węgier także nie zaliczy do zbyt udanych. Po niezbyt udanym starcie Kolumbijczyk spadł od razu na siódmą pozycję. Następnie na 21 okrążeniu popełnił błąd podczas pokonywania drugiej szykany i wypadł na chwilę z toru, co spowodowało niewielkie uszkodzenie karoserii i zwiększenie podsterowności bolidu. Fakt ten od razu wykorzystał jadący tuż za nim Kimi Raikkonen i po krótkiej walce wyprzedził kierowcę z zespołu Williams, który po kolejnej wizycie na poboczu zaczął podejrzewać uszkodzenie jednej z opon i pod koniec 22 okrążenia odbył wcześniejszy postój w boksach. To z kolei spowodowało, iż środkową część wyścigu musiał przejechać z dużą ilością paliwa w baku i po ukończeniu wyścigu na 11 pozycji mógł wreszcie odetchnąć z ulgą, że ten koszmar się wreszcie skończył. Brak zarobku punktowego oznacza dla Montoi spadek w klasyfikacji generalnej kierowców na czwartą pozycję.

Na czwartej i piątej pozycji Grand Prix Węgier ukończyli kierowcy z zespołu McLaren - Kimi Raikkonen oraz David Coulthard. Biorąc pod uwagę start dopiero z 10 i 11 pozycji na tak trudnym do wyprzedzania torze rezultat ten należy uznać za bardzo dobry. Obaj kierowcy zawdzięczają go przede wszystkim bardzo dobrej strategii postojów, która zakładała jak najpóźniejsze zjazdy do boksów, ale postawa samych kierowców była oczywiście nie mniej istotna. Bardzo dobry start umożliwił Raikkonenowi przeskoczenie nie tylko zespołowego partnera, ale również i dwóch innych kierowców. Później udało mu się zrewanżować Montoi za przegrany pojedynek z poprzedniego wyścigu, a następnie skorzystał z błędu popełnionego przez Jensona Buttona, który jadąc tuż przed nim wypadł z toru na 31 okrążeniu. Coulthard tymczasem po nienajlepszym starcie spadł na 11 pozycję, jednak na początku drugiego okrążeniu udało mu się wyprzedzić Nicka Heidfelda, a po skorzystaniu z kłopotów Montoi oraz Buttona i po zyskaniu kolejnej pozycji w trakcie pierwszej rundy postojów znalazł się tuż za Raikkonenem. Następnie podczas drugiej rundy postojów obaj kierowcy przeskoczyli Giancarla Fisichellę oraz Felipe Massę i dzięki temu zespół McLaren powiększył swój dorobek punktowy o pięć oczek.

Giancarlo Fisichella co prawda liczył w tym wyścigu na trochę lepszy rezultat, jednak nawet zarobek tylko jednego punktu zwłaszcza w sytuacji, gdy tak mało bolidów z walki wyeliminowały problemy techniczne jest i tak dużą rekompensatą za cały trud włożony w wywalczenie bardzo dobrej pozycji startowej. Drugi kierowca z zespołu Jordan - Takuma Sato także spisał się całkiem nieźle podczas pierwszej wizyty na torze Hungaroring, jednak zaledwie 14 pozycja startowa oznaczała, iż miał nikłe szanse na zdobycie pierwszych punktów zaliczanych do klasyfikacji mistrzostw świata kierowców Formuły Jeden. Tym niemniej Japończyk w nagrodę za bezbłędny wyścig zaliczył piąty w tym sezonie finisz w pierwszej dziesiątce. O ile bardzo dobra dyspozycja zespołu McLaren w tym wyścigu wpłynęła na uszczuplenie zarobku punktowego Fisichelli, o tyle w przypadku kierowcy z zespołu Sauber - Felipe Massy oznaczała, iż Brazylijczyk musiał obejść się tylko smakiem, gdyż finiszował tuż za punktowaną pierwszą szóstką. Nie znaczy to oczywiście, że Brazylijczyk źle spisał się na Węgrzech - wręcz przeciwnie, przez większą część wyścigu zajmował piątą pozycję i w końcu został pokonany przez kierowców z bądź co bądź jednego z najbardziej utytułowanych zespołów. Trochę mniej szczęścia miał partner zespołowy Massy - Nick Heidfeld, który już na starcie stracił dwie pozycje, by wyścig ukończyć na dziewiątej pozycji.

Z kierowców reprezentujących barwy zespołu Renault do mety Grand Prix Węgier dotarł tylko Jarno Trulli. Włoch tuż po starcie stoczył emocjonujący pojedynek z Montoyą i zespołowym partnerem - Jensonen Button, jednak ostatecznie musiał im obu ustąpić miejsca, co przypłacił również utratą ósmej pozycji na rzecz Raikkonena. Później dzięki problemom Montoi i Buttona odzyskał dwie pozycje, ale podczas pierwszej rundy postojów został wyprzedzony przez Coultharda i w efekcie wyścig ten ukończył na ósmej pozycji. Button tymczasem w przeciwieństwie do swojego partnera zdecydował się na rozpoczęcie tego wyścigu na używanych oponach i tuż przed pierwszym postojem miał duże kłopoty z nadsterownością bolidu, przy której najmniejszy błąd mógł oznaczać wypadnięcie z toru. Tak też się właśnie stało i dla Brytyjczyka jest to już drugi z rzędu nie ukończony wyścig.

Także w przypadku zespołów British American Racing i Toyota trudy wyścigu na torze Hungaroring wytrwali tylko dwaj kierowcy - Olivier Panis i Pedro de la Rosa, przy czym ich partnerów - Jacquesa Villeneuve'a oraz Eddiego Irvine'a z walki wyeliminowały problemy techniczne jeszcze przed pierwszą rundą postojów. Panis po wyjątkowo nieudanym starcie spadł od razu na przedostatnią pozycję i tylko dzięki dobrej strategii postojów zdołał ukończyć wyścig na 12 pozycji. De la Rosa tymczasem przez cały wyścig jechał tuż Miką Salo i tylko podczas drugiej rundy postojów miał okazję wyprzedzić Fina. Mechanicy z zespołu Toyota chcąc jednak uchronić swojego kierowcę przed utratą pozycji pozwolili opuścić mu stanowisko serwisowe zbyt wcześnie, co stworzyło dosyć niebezpieczną sytuację w boksach. Na szczęście nie doszło do wypadku i chociaż Salo zachował 13 pozycję, to jednak po wyścigu sędziowie doliczyli mu 25-sekundową karę i Fin ostatecznie został sklasyfikowany na 15 pozycji. Drugi kierowca Toyoty - Allan McNish także skorzystał z kary przyznanej zespołowemu partnerowi i po zakończeniu wyścigu został awansowany na 14 pozycję.

Na ostatniej pozycji Grand Prix Węgier ukończył Mark Webber. Dla Australijczyka wyścig ten był szczególnie trudny, ponieważ w jego trakcie nie mógł on odnawiać zapasu płynów w swoim organizmie ze względu na problemy z butelką zawierającą napój energetyczny. Mimo to zdołał jednak wytrwać trudy całego wyścigu, natomiast drugi kierowca z zespołu Minardi - Anthony Davidson, dla którego był to pierwszy w karierze wyścig Formuły Jeden, ze względu na błąd popełniony w końcowej fazie wyścigu wypadł z toru i nie dojechał do mety. Tym niemniej Brytyjczyk wywarł pozytywne wrażenie na szefostwie zespołu i być może zobaczymy go jeszcze w Formule Jeden po Grand Prix Belgii.