Vettel: Trochę żałuję, że nie jechałem w cieniu aerodynamicznym

Niemiec uważa, że dzięki temu zwiększyłby swoje szanse na pokonanie Mercedesów.
27.04.1918:36
Nataniel Piórkowski
1306wyświetlenia
Embed from Getty Images

Sebastian Vettel przyznał, że w pewniej mierze żałuje, iż w trakcie decydującej rozgrywki w Q3 nie zdecydował się na jazdę w cieniu aerodynamicznym za jednym z rywali.

Niemiec był pierwszym kierowcą, który opuścił aleję serwisową pod koniec trzeciego bloku czasówki. Czterokrotny mistrz świata miał teoretycznie najlepszą pozycję na torze, ale nie mógł skorzystać z jazdy w cieniu aerodynamicznym. Według Valtteriego Bottasa czynnik ten odegrał istotną rolę w walce o pole position.

W piątek kierowca z Heppenheim ćwiczył jazdę w cieniu ze swoim zespołowym kolegą - Charlesem Leclerkiem. W Q3 nie mógł jednak liczyć na jego pomoc, gdyż Monakijczyk rozbił swój bolid walcząc o poprawę rezultatu w poprzednim bloku kwalifikacji.

Vettel komentował: Nie wiem, czy Mercedes skradł nam sprzed nosa pole position. Wiem tylko, że byli dzisiaj od nas nieco szybsi. Miałem dość wolny początek. Pod koniec zaczynało mi iść lepiej. Sesja była trudna i długa, słońce zachodziło, temperatura spadała i ciężko było znaleźć odpowiedni balans naciskając na okrążeniu wyjazdowym i bawiąc się jazdą w cieniu aerodynamicznym.

Złożyłem dobre okrążenie, ale pod koniec nie jechałem w cieniu, co kosztowało mnie trochę czasu. Jestem zadowolony, bo w pewnym stopniu wycisnęliśmy maksimum z naszej sytuacji. Z punktu widzenia zespołu nie była to optymalna sesja. Spodziewaliśmy się, że pójdzie nam lepiej, że ja i Charles będziemy bliżej czołówki.

Zapytany o to, jak wiele czasu mógłby zyskać jadąc za Leclerkiem, Vettel odparł: To zależy, ale maksymalnie pół sekundy. Zawsze trzeba szukać kompromisu. Jeśli w środkowym sektorze jedziesz zbyt blisko innego bolidu, to zaczynasz tracić czas. Powiedziałbym, że podpięcie się pod innego kierowcę dałoby mi zysk rzędu trzech dziesiętnych sekundy. Gdyby ktoś przede mną jechał, to prawdopodobnie bylibyśmy nieco bliżej.

Temperatura nawierzchni stawała się coraz niższa, a bolid prowadził się coraz ciężej, więc na okrążeniu wyjazdowym postanowiłem naciskać, żeby mieć pewność, iż na początku pomiarowego kółka opony będą we właściwym oknie operacyjnym. Teraz trochę żałuję, że nie zaryzykowałem, ale nadal uważam, iż prawdopodobnie podjęliśmy właściwą decyzję.