Sainz: To było straszne doświadczenie
Kierowca McLarena także wzywa do zmian w przepisach regulujących restarty.
13.09.2018:47
1568wyświetlenia
Embed from Getty Images
Carlos Sainz przyznał, że wielka kraksa z restartu Grand Prix Toskanii była strasznym przeżyciem.
W wyniku serii kolizji oprócz Sainza z wyścigu odpadli także Kevin Magnussen, Nicholas Latifi i Antonio Giovinazzi. Opuszczając bolid Hiszpan trzymał się za rękę, jednak krótko po tym potwierdził, że nie doznał żadnych obrażeń.
Carlos Sainz przyznał, że wielka kraksa z restartu Grand Prix Toskanii była strasznym przeżyciem.
W wyniku serii kolizji oprócz Sainza z wyścigu odpadli także Kevin Magnussen, Nicholas Latifi i Antonio Giovinazzi. Opuszczając bolid Hiszpan trzymał się za rękę, jednak krótko po tym potwierdził, że nie doznał żadnych obrażeń.
To było naprawdę straszne. W tamtym fragmencie prostej jedziemy już z prędkością 290-300 kilometrów na godzinę.
Wygląda na to, że wszyscy przede mną pomyśleli, że wracamy do ścigania. Nagle uświadomili jednak sobie, że jeszcze nie, więc zaczęli hamować. Gdy to wszystko ujrzałem było już za późno, aby hamować. Doszło do wielkiej kraksy. Najważniejsze jest to, że wszyscy wyszliśmy z niej cało.
Całe zdarzenie było podobne do tego, co przed rokiem wydarzyło się w Brazylii. Chyba wszyscy przede mną myśleli, że mamy już restart. Dopiero po chwili ktoś zorientował się, że chyba zareagował trochę za wcześnie.
Coś trzeba z tym zrobić, bo prędkości z jakimi poruszamy się po głównych prostych są bardzo, bardzo wysokie. Skutki takiego wypadku mogłyby być gorsze, gdyby na przykład któryś z bolidów stanął bokiem i doszłoby do uderzenia.
Trzeba wyciągnąć z tego wnioski, bo niczym miłym nie jest jechać 280 km/h i nagle zobaczyć, jak na środku prostej hamuje przed tobą trzech rywali.