Wolff: Nowe wyścigi coraz bardziej obciążają naszych pracowników
Szefowie zespołów przyznają jednak, że F1 musi generować coraz wyższe przychody.
22.11.2011:43
739wyświetlenia
Embed from Getty Images
Szef działu sportów motorowych Mercedesa - Toto Wolff ostrzega przed nadmiernym obciążaniem załóg zespołów w związku z planami organizacji sezonu składającego się z 23 wyścigów.
W 2018 roku po raz pierwszy w historii Formuły 1 zdecydowano się na rozegranie trzech wyścigów tydzień po tygodniu. Taka konfiguracja kalendarza spotkała się z olbrzymią krytyką zespołów.
Podczas gdy w sezonie 2019 uniknięto już tak dużych obciążeń dla załóg, nadzwyczajne okoliczności związane z pandemią zmusiły Formułę 1 do przywrócenia kontrowersyjnego formatu w 2020 roku. Niektórzy szefowie zespołów uznają jednak, że w przyszłości FOM nie powinno już korzystać z takiej praktyki.
Pomimo tego w kalendarzu na 2021 rok przewidziano jednak dwie serie trzech wyścigów z rzędu, rozciągnięte w okresie zaledwie siedmiu tygodni: Spa, Zandvoort i Monzę oraz Soczi, Singapur i Suzukę.
Toto Wolff tłumaczy:
Mercedes już teraz poszukuje różnych możliwości rotacji personelu, aby jak najlepiej wyważyć obciążenie pracą.
Liberty Media otwarcie przyznaje, że docelowo kalendarz Formuły 1 może liczyć nawet 24 wyścigi. Szef teamu Haasa - Guenther Steiner podziela obawy Wolffa.
Szef działu sportów motorowych Mercedesa - Toto Wolff ostrzega przed nadmiernym obciążaniem załóg zespołów w związku z planami organizacji sezonu składającego się z 23 wyścigów.
W 2018 roku po raz pierwszy w historii Formuły 1 zdecydowano się na rozegranie trzech wyścigów tydzień po tygodniu. Taka konfiguracja kalendarza spotkała się z olbrzymią krytyką zespołów.
Podczas gdy w sezonie 2019 uniknięto już tak dużych obciążeń dla załóg, nadzwyczajne okoliczności związane z pandemią zmusiły Formułę 1 do przywrócenia kontrowersyjnego formatu w 2020 roku. Niektórzy szefowie zespołów uznają jednak, że w przyszłości FOM nie powinno już korzystać z takiej praktyki.
Pomimo tego w kalendarzu na 2021 rok przewidziano jednak dwie serie trzech wyścigów z rzędu, rozciągnięte w okresie zaledwie siedmiu tygodni: Spa, Zandvoort i Monzę oraz Soczi, Singapur i Suzukę.
Toto Wolff tłumaczy:
Zespoły są beneficjentami rosnących przychodów i dochodów. Pod tym względem wszyscy musimy wspierać dążenia ukierunkowane na wzrost i rozwój biznesu.
Z drugiej strony organizowanie trzech wyścigów z rzędu odbije się na ludziach. Z tego co pamiętam czeka nas azjatyckie tourne, które będzie oznaczało konieczność spędzenia ponad trzech tygodni z dala od domu. Z całą pewnością nie jest to nic wspaniałego.
Mercedes już teraz poszukuje różnych możliwości rotacji personelu, aby jak najlepiej wyważyć obciążenie pracą.
Nie można zapominać, że najcięższą pracę wykonują osoby, które składają i demontują garaże oraz mechanicy, którzy jeśli coś pójdzie nie tak muszą zarwać noc.
Trzeba zastanowić się, jak długo może funkcjonować taki model. Być może konieczne będzie wdrożenie innego systemu, gdzie zespół powinien mieć drugą załogę, która mogłaby przejąć te najcięższe obowiązki? Analizujemy obecnie tę kwestię.
Liberty Media otwarcie przyznaje, że docelowo kalendarz Formuły 1 może liczyć nawet 24 wyścigi. Szef teamu Haasa - Guenther Steiner podziela obawy Wolffa.
Owszem, to wszystko odbije się na ludziach, ale uważam, że szczególnie w obecnych czasach musimy zwiększyć liczbę wyścigów, aby generować większe przychody. FOM musi się jednak temu głębiej przyjrzeć. Czy robimy to na dłuższą metę? Czy tak wiele wyścigów to zrównoważony model? Czy nasi fani i widzowie nie będą mieli poczucia przesycenia?.