Raikkonen: Zmieniałem coś na kierownicy, to moja wina
Fin wziął na siebie pełną odpowiedzialność za kolizję z Giovinazzim.
02.05.2119:46
2049wyświetlenia
Embed from Getty Images
Kimi Raikkonen wziął na siebie pełną odpowiedzialność za kolizję z Antonio Giovinazzim, do której doprowadził na drugim okrążeniu Grand Prix Portugalii.
Do zdarzenia doszło na głównej prostej. Fin podążał w bliskiej odległości za wychowankiem juniorskiego programu Ferrari. W pewnym momencie 41-latek uderzył o jego lewą tylną oponę.
W wyniku kontaktu w bolidzie mistrza świata z 2007 doszło do oberwania się przedniego skrzydła, które od razu utknęło pod nosem. Raikkonen całkowicie stracił kontrolę nad konstrukcją, wjechał na żwirową pułapkę i wycofał się z rywalizacji.
Krótko przed incydentem Raikkonen otrzymał od swego inżyniera komendę
Po incydencie Giovinazzi kontynuował zmagania dojeżdżając do mety na dwunastym miejscu.
Kimi Raikkonen wziął na siebie pełną odpowiedzialność za kolizję z Antonio Giovinazzim, do której doprowadził na drugim okrążeniu Grand Prix Portugalii.
Do zdarzenia doszło na głównej prostej. Fin podążał w bliskiej odległości za wychowankiem juniorskiego programu Ferrari. W pewnym momencie 41-latek uderzył o jego lewą tylną oponę.
W wyniku kontaktu w bolidzie mistrza świata z 2007 doszło do oberwania się przedniego skrzydła, które od razu utknęło pod nosem. Raikkonen całkowicie stracił kontrolę nad konstrukcją, wjechał na żwirową pułapkę i wycofał się z rywalizacji.
Ogólnie był to mój błąd. Sprawdzałem coś na kierownicy, chciałem coś przełączyć. W ostatnim zakręcie nacisnąłem coś źle i musiałem to poprawić. Po prostu wjechałem w tył bolidu Giovinazziego. To był w stu procentach mój błąd.
Krótko przed incydentem Raikkonen otrzymał od swego inżyniera komendę
K2 off and brake comp two. Julien Simon-Chautemps zaznaczył, że korekta ta ma zostać dokonana natychmiast.
Po incydencie Giovinazzi kontynuował zmagania dojeżdżając do mety na dwunastym miejscu.
Nie rozmawiałem jeszcze z Kimim o tym, co się stało. Zespół powiedział mi, że zmieniał coś na kierownicy. Ale w porządku. Na szczęście opona wytrzymała. Poczułem lekkie uderzenie, nie było to nic wielkiego. Martwiłem się tylko o oponę, ale okazało się, że wszystko było z nią OK.