Alonso: Wyścig w Soczi pokazał, że kierowcy są karani indywidualnie

"Zobaczymy kto następny przekroczy linię w pit lane, skąd pochodzi i jak zostanie ukarany".
07.10.2116:26
Mateusz Szymkiewicz
2029wyświetlenia
Embed from Getty Images

Fernando Alonso uważa, że Grand Prix Rosji było dowodem na to, iż sędziowie mają nieobiektywne podejście do karania kierowców.

Hiszpan na starcie wyścigu w Soczi przestrzelił drugi zakręt, wracając do rywalizacji zgodnie z wytyczoną ścieżką na poboczu. Kierowca Alpine nic nie zyskał tym manewrem, jednakże uchronił się przed utratą pozycji na dohamowaniu. Sędziowie tym samym nie podjęli interwencji, jednakże manewr 40-latka był szeroko komentowany w mediach.

Alonso pytany na Istanbul Park o swoje zachowanie na starcie ostatniego wyścigu, odpowiedział: Zrobiłem to, żeby otrzymać tutaj na ten temat pytania. To tylko potwierdza, że kiedy ja coś robię, nagle obserwatorzy mają inne zachowanie i inne podejście do wydarzeń. Być może teraz dojdzie do zmian na poboczach kilku pierwszych zakrętów.

Przez większość sezonu byłem idiotą, ponieważ w kilku wyścigach rywale wyprzedzali mnie po zewnętrznej poza granicami toru. Pamiętam oba wyścigi w Austrii, kiedy dochodziło do podobnych zdarzeń. Nikt wtedy tego nie komentował. Po Soczi jest zupełnie inaczej. To tylko potwierdza moją teorię. Są różne przepisy dla różnych osób, lub ujmijmy to tak, że inaczej się rozmawia o pewnych personach.

Dwukrotny mistrz świata odniósł się również do braku kary dla Lando Norrisa, który w końcówce Grand Prix Rosji przeciął białą linię oddzielającą tor od wjazdu do alei serwisowej. Decyzja sędziów spotkała się ze szczególnie dużym sprzeciwem Alfy Romeo, która spodziewała się doliczenia czasu do rezultatu siódmego na mecie Brytyjczyka. Teraz zobaczymy kto następny przekroczy linię na wjeździe, z jakiego pochodzi kraju i jaką otrzyma karę - dodał Alonso.