Fittipaldi: Nie oczekujmy od Lewisa wygranych w 2007

Dwukrotny mistrz świata twierdzi, że Brytyjczyka czeka jeszcze sporo nauki
24.03.0713:22
Marek Roczniak
1504wyświetlenia

Były mistrz świata Emerson Fittipaldi twierdzi, że Lewis Hamilton pomimo udanego debiutu w Grand Prix Formuły 1 w zeszłym tygodniu na torze Albert Park może nie doczekać się swojego pierwszego zwycięstwa już w tym roku.

Ten sezon to dla niego przede wszystkim nauka i nie powinniśmy się oczekiwać, że zacznie od razu wygrywać. - powiedział Brazylijczyk w wywiadzie udzielonym BBC. Spodziewam się, że będzie zadowolony, jeśli po Melbourne stanie jeszcze kilka razy na podium.

Brazylijczyk przez długi czas był najmłodszym w historii F1 zdobywcą mistrzostwa świata, gdyż pierwszy ze swoich dwóch tytułów wywalczył w 1972 roku w wieku 25 lat. Jego osiągnięcie poprawił dopiero w 2005 roku obecny partner Hamiltona z zespołu McLaren - Fernando Alonso, zdobywając koronę mistrza o rok wcześniej w wieku 24 lat.

Alonso to znakomity kierowca i Hamilton będzie się w stanie od niego dużo nauczyć. - dodał Fittipaldi. To także dla niego doskonały wykładnik - jeśli będzie w stanie dotrzymać kroku Alonso, żaden inny kierowca nie będzie mu straszny.

Źródło: GPUpdate.net

KOMENTARZE

21
MadKaras...psycho fan MS
26.03.2007 09:20
Ta?? a mi sie wydawalo ze pytałes o tor Meoulberne i jego historie bo daty tam zadnej nie widze
Olo
26.03.2007 04:25
>MadKaras Szchumacher wygrywał dzięki team orders, Hakkinen wygrywał dzięki team orders, Hill również.... i nawet Fangio wygrywał dzięki team orders. Czy ktokolwiek temu zaprzecza? Pytałem o stan na dzień 18.03.2007. Czytaj uważniej. Co do strategii Dennisa i BMW Heidfielda, to McL miały wolne pole przez ponad 2/3 wyścigu. Wystarczająco czasu by ścigać Raikonena. I gdyby tylko Hamilton był szybszy od Alonso.... ale zdaje się że o tym już mówiłem. Tak więc szanowni krytykanci zagrań strategicznych, poczekajcie jeszcze kilka wyścigów a PRAWDZIWE team orders rzeczywiście się pojawią. Póki co, cieszcie się nieprzewidywalnością początku sezonu :-)
MadKaras...psycho fan MS
25.03.2007 11:00
Olo dobrze myslisz jezeli chcesz sie przerzucic na golf. w 1996 roku Jacek Villneuve w Meoulberne w swoim pierwszym wyscigu robi Hilla jak chce. a na kilka kolek przed koncem Jacek dostaje tablice z boksu z napisem SLOW bo niby ma awarie. przepuszcza Hilla i tak o to mamy team orders. Kanadyjczyk nie wygrywa swojego pierwszego GP z zyciu Pozniej niby zauwazymy team orders w Ferrari za czasow Michala. Ale jednak "miszczu" to zapier......co??? no i jeszcze z ta strategia u Dennisa. Nic nie mogl zrobic z Alfonso w tym wyscigu bo mu BMW popsulo klimat
Olo
25.03.2007 09:34
>zitol, ps333333 skoro tak głęboko jesteście przekonani o tym że wszystko to team orders odpowiedzcie na jedno pytanie: - proszę podać choć 1 /słownie: jeden/ zespół, w którym na dzień startu w Melbourne faworyzowany był by jeden zawodnik i wypychany przed drugiego niezależnie od tego czy jedzie szybciej czy wolniej /logiczne uzasadnienie swojego punktu widzenia mile widziane/??? McL można tutaj nie brać pod uwagę, bo jasnym jest że to Alonso ma walczyć o tytuł a Hamilton ma się przy nim uczyć. Mogę jednak iść o jakikolwiek zakład że jeśli by Hamilton był w Melbourne choć trochę szybszy od Alonso, dowiózł by to 2 miejsce do mety. Bierzmy również pod uwagę sytuację na początku sezonu, gdy wszystko zaczyna się z czystaj kartki i każdy zawodnik ma O pkt. na koncie, więc teoretycznie równe szanse na mistrzostwo. Dodam jeszcze że jeżeli jest tak jak mówicie i już na starcie wiadomo jest jak będzie na macie, bo wszystko to obrzydliwe team orders, proponuję jakąś zupełnie nie zespołową dyscyplinę sportu, np. lekka atletyka albo szermierka ;-)
ps333333
25.03.2007 09:08
I tu się zgadzamy zitol w 100%. Hamilton miał super start, ale nie ma chyba bukmachera na swiecie, który dawałby więcej za drugie miejsce Lewisa niż Alonso.To było oczywiste. Reszta to brednie. Kolejność McLarenów (i wielu innych teamów) na mecie znana jest wszystkim. Moim zdaniem to team orders.
zitol
25.03.2007 06:45
Teraz team orders takie jak robiło Ferrari jest zabronione.. więc zmieniać kolejność można tylko "strategią"... Ale nie dziwię się Ronowi bo jakby nie patrzeć to Alonso ma szanse w walce o tytuł... A Raikkonena i tak by nie dogonił...
ps333333
25.03.2007 03:56
Ja się nie doszukuję żadnego spisku. Zgadzam się, że Alonso mógł dostać więcej paliwa na pierwszym stopie, ale to właśnie o to mi chodziło. Jeśli dwa bolidy tej samej stajni mieszczą się w 1s to ten ten który pierwszy zjeżdża przegrywa a o tym decyduje zespół. Moim zdaniem to team orders. W którym momencie jest to strategia, a od którego momentu brzydkie team orders ciężko powiedzieć. Gdyby sądzili, żę Alonso jest w stanie utrzymać tempo Kimiego to zamiana miejsc nastąpiłaby na pierwszym stopie. To nie teoria spiskowa tylko fakty, kontrakty, kasa itd czyli F1. Nie wiem o co Ci chodzi bo generalnie mówimy o tym samym,a chodziło mi tylko o że jechać w debiucie takim samym boldem jak mistrz świata i dorównywać mu albo nawet być lepszym to debiut marzenie.
Linus
25.03.2007 03:39
Zgadzam się poniekąd z wypowiedzią Olo. Za dużo spisków doszukujecie się w tym wyścigu panowie ;)
Olo
25.03.2007 02:26
>ps333333 i zitol Rzecz właśnie w tym że wszyscy widzieli wyścig i widać było wyraźnie że przy zjeździe na pit-stop Hamiltona przyblokował nieco Sato co było warte około 1s. Po drugie Alonso miał nieco uprzywilejowaną strategię i mógł dłużej zostać na torze zanim zjechał na drugi pit-stop, co dało mu 2 dodatkowe okrążenia z pustym bakiem. To było warte kolejne 2-3s. I temu że Alonso miał korzystniejszą strategię nikt w McL nie zaprzecza, bo jest to sprawą normalną i stosowaną przez wiele zespołów, że kto w kwalifikacji lepiej pojedzie, ten ma prawo na wybór strategii natomiast drugi się dostraja. Także żadne spiskowe Team Orders. Wszystko jak należy. Poza tym, jeśli przyjrzeć się czasom wykręcanym przez obydwu zawodników w czasie trwania wyścigu widać było wyraźnie że Alonso choć nie był na tyle szybszy by spokojnie wyprzedzić Hamiltona, to mógł spokojnie kontrolować przebieg wyścigu i gdy tylko miał wolny tor wykręcił kilka bardzo szybkich okrążeń co pozwoliło mu na wyprzedzenie Hamiltona. A logicznie rozumując, to gdyby Dennis chciał wypuścić do przodu Alonso kosztem Hamiltona, zrobił by to o wiele wcześniej niż dopiero przy drugim tankowaniu, kiedy było już za późno na pogoń za Raikonenem. Radzę uważniej obserwować wyścig i spokojnie analizować ;-)
zitol
25.03.2007 12:50
@ps33333 Zgadzam się z twoją wypowiedzią w 100%.. Tylko Kubicomaniacy mogli nie zauważyć Team Orders...
ps333333
25.03.2007 11:18
Wyścig wszyscy widzieli i każdy, kto ma trochę oleju w głowie wie, że Hamilton wygrał z Alonso w swoim DEBIUCIE. Drugi stop to po prostu team orders. Jak dla mnie wymarzony debiut. Koleś daleko zajdzie (zajedzie).
MadKaras...psycho fan MS
25.03.2007 11:03
raczej Robert w BMW zmłuci Hamiltona w McLarenie
Olo
25.03.2007 09:07
Różnica między Hamiltonem a Alonso była w Melbourne na tyle niewielka, że śmiało można mówić o wielkim talencie. Wystarczy choćby porównać ten wynik z różnicą jaka dzieliła Fissichelle od Alonso. A przecież Fisico to doświadczony zawodnik. Jednak trzeba też pamiętać że Melbourne to stosunkowo łatwy technicznie tor, zarówno dla techniki prowadzenia jak i dla dostrojenia set-up'u. Prawdziwie można będzie Hamiltona ocenić w połowie sezonu, po kilku bardziej wymagających wyścigach. A czy wygra?... może i będzie miał jakąś szansę, jeżeli McL dorówna prędkością FERRARI i Alonso będzie miał nieprzewidziane kłopoty. Czas pokże.
zitol
24.03.2007 10:44
Przepraszam.. w takim razie przesadziłaś... Ale nie porównuj jakiejś amerykańskiej tandety z bolidem F1 :)) Co do Hamiltona to na pewno wygra w tym sezonie jakieś GP... nie ma co go porównywać do Alonso.. bo Alonso w debiutanckim sezonie śmigał w Minardi..
Pussik
24.03.2007 10:18
Zitol, nie ta płeć. A wogóle to o czym ty mówisz?
pasior
24.03.2007 09:26
brzydki ten Fittipaldi i jeszcze zmyśla
zitol
24.03.2007 07:43
Pussik chyba troszeczkę przesadziłeś... nie ta masa... nie ta moc.. nie ten docisk...
Pussik
24.03.2007 07:07
Fitipaldi teraz prowadzi zespół Corvetty w wyscigach długodystansowych. Corverraw w 12h wyscigu na torze Sebring w klasie GT jest niczym Ferrari w F1 w latach 2000-2004.
jędruś
24.03.2007 06:31
Hamilton może teraz nie wygrać , chociaż Alonso pierwsze zwycięstwo odniusł w wieku 21 czy 22 lat ale nie w swoim debiutanckim sezonie. Jeśli będzie się wzorować na na Alonso to dużo się od niego nauczy i za dwa , może trzy lata zajmie jego miejsce na miejscu zwycięscy GP.
zitol
24.03.2007 06:08
Napewno jedno GP padnie jego łupem.. bo Kimi każdego wyścigu nie wygra... :)
jacek2601
24.03.2007 12:41
Dobrze gada. Ja tysh od niego nic nie oczekuje. Zaraz ale to przecież Brazylijczy k- tak więc czemu oczekujemy? Czuje jakis spisek. No nie Tobacco?