Alonso: Nieznana usterka powodem odpadnięcia w Q1

Hiszpan podziękował zespołowi za szybką naprawę jego bolidu po wypadku z treningu.
18.05.2418:05
Maciej Wróbel
458wyświetlenia
Embed from Getty Images

Fernando Alonso tłumaczy odpadnięcie z dzisiejszej czasówki w Imoli na etapie Q1 niezdiagnozowaną jak dotąd usterką mechaniczną.

Dwukrotny mistrz świata notuje bardzo trudny weekend wyścigowy w Emilii-Romanii. Hiszpan miał ograniczony czas jazd w sobotę, jako że rozbił on bolid w trzecim treningu. Trudności z utrzymaniem samochodu na torze Alonso miał również w kwalifikacjach, które zakończył z zaledwie 20. czasem.

Ostatecznie kierowca Astona do jutrzejszych zmagań przystąpi z 19. pola po tym, jak skasowane zostały czasy Logana Sargeanta. Sam Alonso nie ukrywa, że jest wdzięczny zespołowi za naprawę jego bolidu przed czasówką, jednak dodaje, że pod koniec sesji pojawiła się usterka, której źródła jak na razie nie udało się ustalić.

Zespół był dzisiaj niesamowity - powiedział 42-latek. Miło było być tego świadkiem, jak kilka godzin przed kwalifikacjami, oba zespoły - te od samochodu #14 i samochodu #18 ostro pracowały wspólnie nad moim bolidem. Udało nam się to. Bardzo więc wszystkim dziękuję.

Niestety, ciężko było przewidzieć, co się wydarzy, ale zatankowaliśmy na całą sesję, a potem wykonywaliśmy pit stopy, by po prostu zapewnić mi więcej czasu na trening. Swój najlepszy czas uzyskałem w pierwszym przejeździe, a mieliśmy wtedy na pokładzie mnóstwo paliwa.

Przy ostatnim podejściu, gdy samochód był lżejszy, z nieznanych przyczyn musieliśmy się wycofać. Koniec końców, to jeden z takich dni - po prostu to nie był nasz dzień. Wypadek w treningu, a potem trudne kwalifikacje.

Alonso dodaje, iż nastawia się ciężki wyścig z uwagi na to, że tor w Imoli nie sprzyja wyprzedzaniu. Nie wiem, co się stało. Zapytałem, a oni kazali mi zjechać do boksów. Chciałem, by dali mi to jedno okrążenie, ale i tak kazali mi zjechać. Zapytałem, w czym był problem, a oni odparli, że wciąż nie wiadomo, ale musieliśmy się wycofać.

Przyjrzymy się temu, a także temu, co możemy zrobić jutro. Myślę, że przy starcie z końca będzie to bardzo bolesny wyścig. To drugi najtrudniejszy tor do wyprzedzania, zaraz po Monako. Nawet w Singapurze jest łatwiej.

Myślę więc, że będzie ciężko, ale mam nadzieję, że nauczymy się czegoś więcej. Są dobre dni i złe, a ten był zdecydowanie zły, a my musimy się trzymać i iść naprzód - zakończył Hiszpan.