Max Verstappen zwycięża w deszczowym Grand Prix Kanady

Holender wyszedł zwycięsko z walki z Russellem i Norrisem. Oba Ferrari poza wyścigiem.
09.06.2421:54
Maciej Wróbel
2683wyświetlenia
Embed from Getty Images

Max Verstappen odniósł zwycięstwo w chaotycznym Grand Prix Kanady. Kierowcy Red Bulla nie przyszło ono jednak łatwo, bowiem po drodze musiał liczyć się z zagrożeniem ze strony Lando Norrisa i George'a Russella. Dwaj Brytyjczycy ostatecznie finiszowali odpowiednio na drugim i trzecim miejscu. Wyścigu nie ukończył Sergio Perez, a także duet Ferrari.

Po z grubsza słonecznej sobocie, w niedzielę Montreal powitał Formułę 1 dość sowitymi opadami deszczu. Niemal wszyscy kierowcy rozpoczęli zatem zmagania na oponach przejściowych. Wyjątkiem był duet Haasa, który w swoich bolidach założony miał opony deszczowe. Zagrywka Haasa - przynajmniej na początku wyścigu - wydawała się być co najmniej trafiona.

Ostrożny start, skuteczna pogoń Haasa, ale do czasu
Na czołowych pozycjach po starcie nie zmieniło się prawie nic - George Russell obronił pierwszą pozycję przed Verstappenem. Kolejne pozycje zajmowali Norris i Piastri, podczas gdy Alonso zdołał uporać się z Danielem Ricciardo i był piąty. W górę stawki błyskawicznie przesuwali się natomiast kierowcy Haasa - na trzecim kółku Magnussen był już czwarty (!), podczas gdy Hulkenberg z nawiązką odrobił straty po nieudanych kwalifikacjach i także awansował do punktowanej dziesiątki.

Piękny sen Haasa nie trwał jednak długo, bowiem już po około siedmiu kółkach przestało padać, a najszybsze okrążenie zaliczył Verstappen. Na ósmym kółku Magnussen zjechał do boksów bo opony przejściowe, lecz jego postój trwał aż osiem sekund, przez co Duńczyk spadł na 14. lokatę. W międzyczasie wycieczkę poza tor w szóstym zakręcie zaliczył Sargeant. Kierowca Williamsa kontynuował jazdę, ale już na ostatniej, dwudziestej pozycji.

Tor stale przesychał, lecz Hulkenberg wciąż pozostawał na torze. Za Niemcem utworzył się długi pociąg, w którego skład wchodzili Ricciardo, Stroll, Leclerc, Tsunoda, Albon i Sainz. Dopiero na 12. kółku z Hulkenbergiem uporał się Ricciardo, ale w jego przypadku sędziowie dopatrzyli się falstartu i nałożyli nań karę doliczenia pięciu sekund. Hulkenberg ostatecznie zjechał po przejściowe ogumienie na 13. okrążeniu.

Norris przejmuje inicjatywę
Na tym etapie Max Verstappen zaczął coraz mocniej wywierać presję na prowadzącym Russellu. Na 14. kółku różnica między dwójką liderów wynosiła jedynie pół sekundy. Do Russella i Verstappena zaczął zbliżać się tymczasem Norris, który raz za razem uzyskiwał najlepsze czasy okrążeń. Na 17. kółku błąd w drugim zakręcie popełnił Verstappen, przez co momentalnie tuż za nim zjawił się Norris. Russell nadal nie był jednak w stanie zbytnio odjechać Holendrowi i, mimo błędu rywala, miał niespełna dwie sekundy przewagi.

Po dłuższym okresie wywierania presji na Verstappenie, na 21. kółku do pracy wreszcie wziął się Norris, wyprzedzając Holendra na dojeździe do ostatniej szykany. Okrążenie później Brytyjczyk powtórzył ten manewr, tym razem na Russellu i został nowym liderem wyścigu. Kierowca Mercedesa tymczasem nie zmieścił się w szykanie i po chwili spadł na trzecie miejsce, za Verstappena. Norris w międzyczasie odjechał Verstappenowi już na ponad cztery sekundy. Russell natomiast musiał szybko się otrząsnąć, bowiem sam miał już tylko sekundę przewagi nad Piastrim.

Sargeant psuje szyki Norrisowi, dramat Leclerca
Na 25. okrążeniu przewaga Norrisa wzrosła już aż do ośmiu sekund, lecz właśnie wtedy doszło do wypadku Logana Sargeanta w czwartym zakręcie. Amerykanin nie był w stanie ruszyć z miejsca i konieczny był wyjazd samochodu bezpieczeństwa. Oczywiście ten moment większość stawki wykorzystała na zmianę ogumienia - jako pierwsi zjechali Verstappen, Russell i Piastri, podczas gdy Norris zjechał dopiero na kolejnym kółku. Na nieszczęście dla niego, wyjechał z boksów jako trzeci, za Russellem, a przed Piastrim.

Samochód bezpieczeństwa pozostał na torze do 30. kółka. Verstappen prowadził przed Russellem, Norrisem, Piastrim i Hamiltonem, a punktowaną dziesiątkę uzupełniali Alonso, Tsunoda, Stroll, Ocon i Albon. Pod koniec neutralizacji po slicki jako pierwszy zjechał Leclerc, którego postój okazał się katastrofą - Monakijczyk, który już wcześniej zmagał się z problemami z silnikiem, ruszył z miejsca dopiero po 24 sekundach. Jakby tego było mało, nad tor ponownie nadciągał deszcz, wobec czego Leclerc już wkrótce raz jeszcze zawitał do boksów po opony przejściowe.

Opady nie trwały zbyt długo, a kolejne okrążenia nie przyniosły zbyt wiele akcji. Verstappen powoli oddalał się od drugiego Russella i na 41. kółku miał nad Brytyjczykiem 2,5 sekundy przewagi. Tuż za kierowcą Mercedesa podążali Norris, Piastri i Hamilton. Pierre Gasly tymczasem jako drugi w tym wyścigu zdecydował się podjąć ryzyko i założyć slicki. Przykład z Alpine postanowił wziąć Haas, który ściągnął Magnussena po opony pośrednie. Do boksów raz jeszcze zjechał Leclerc, lecz tym razem kierowca Ferrari po prostu wycofał się z wyścigu.

Slicki wkraczają do gry, Perez, Sainz i Albon się wypisują
Osiągi Gasly'ego i Magnussena jasno pokazały, że nadszedł czas na założenie slicków. Jako pierwszy z czołówki na taki krok zdecydował się Hamilton. Verstappen, Russell i Norris kontynuowali jazdę, natomiast pośrednie ogumienie założył Piastri. Na 46. kółku zjechali Verstappen i Russell, a na torze pozostał Norris, który dostał jeszcze dwa kółka z czystym torem przed sobą.

Postój Norrisa przebiegł bezproblemowo, Brytyjczyk opuścił aleję serwisową jako lider, ale z największym trudem opanował bolid na wyjeździe z boksów, gdzie wciąż tor był bardzo mokry. Max Verstappen z łatwością wyprzedził kierowcę McLarena i szybko oddalił się na ponad trzy sekundy. Sam Norris wkrótce popełnił błąd w nawrocie, po czym spadł za Russella, na trzecie miejsce. Kierowca Mercedesa także nie utrzymał się na drugim miejscu zbyt długo przez błąd w 9. zakręcie. Norris ponownie był drugi i rzucił się w pogoń za Verstappenem, który coraz głośniej narzekał na prowadzenie bolidu.

Kolejne kółka ponownie przyniosły spory chaos na torze. Najpierw poważny błąd popełnił Perez, który obrócił samochód w 6. zakręcie i uderzył tyłem w bandę, niszcząc tylne skrzydło. Meksykanin zdołał powrócić do garażu, lecz w międzyczasie błąd w tym samym miejscu popełnił Sainz, który obracając bolid "zgarnął" ze sobą próbującego go ominąć Alexa Albona. Cała wspomniana trójka zakończyła tym samym swój udział w wyścigu, a na tor ponownie musiał wyjechać Bernd Maylaender.

Na koniec zawsze jednak wygrywa Verstappen
Samochód bezpieczeństwa opuścił tor pod koniec 58. kółka. Verstappen zaliczył świetny restart, bardzo szybko oddalając się na ponad sekundę od Norrisa. Na kolejnych okrążeniach Holender konsekwentnie powiększał przewagę nad resztą stawki i wydawało się, że nikt już nie odbeierze mu wygranej. Ekscytujący pojedynek na 63. kółku stoczyli Russell i Piastri. Pomiędzy tą dwójką doszło nawet do kontaktu w ostatnim zakręcie, po którym Russell musiał salwować się ucieczką na pobocze.

Całe to zamieszanie wykorzystał Hamilton, który najpierw wyprzedził zespołowego kolegę, a na 66. kółku wyprzedził również Piastriego i był już trzeci. Wkrótce potem Australijczyka zdołał wreszcie wyprzedzić Russell, który na kolejnym kółku odzyskał także trzecią pozycję po wyprzedzeniu Hamiltona. Z punktowanej dziesiątki wypadł tymczasem Yuki Tsunoda, który popełnił błąd w 9. zakręcie i spadł na przedostatnie miejsce. Szczęśliwie obyło się bez jakiegokolwiek kontaktu z innymi kierowcami, choć o wielkim szczęściu może mówić Nico Hulkenberg.

Verstappen pomknął tymczasem po zwycięstwo z przewagą niespełna czterech sekund nad Norrisem. George Russell wywalczył najniższy stopień podium. Jako czwarty finiszował Hamilton, a kolejne punktowane pozycje zajęli Piastri, Alonso, Stroll, Ricciardo, Gasly i Ocon.

Pogoda na koniec sesji:
Temperatura toru: 26,3°C
Temperatura powietrza: 18,2°C
Prędkość wiatru: 5,7 km/h
Wilgotność powietrza: 69%
Sucho