Fry dementuje plotki o rozmowach z Brawnem

Szef Honda Racing F1 zdementował także plotki dotyczące zbudowania zupełnie nowego bolidu
14.04.0710:53
Marek Roczniak
996wyświetlenia

Szef Honda Racing F1 Nick Fry zdementował wczoraj plotki, jakoby starał się o ściągnięcie do swojego zespołu byłego dyrektora technicznego Ferrari. Zapytany o to, czy złożył ofertę Rossowi Brawnowi, szef stajni z Brackley odpowiedział: Nie, to nie jest prawda.

W Malezji powiedziałem między słowami, że z pewnością jest wiele osób, które byłyby zainteresowane Rossem. - kontynuował Fry. W mojej opinii jest niezwykle utalentowanym człowiekiem i byłby cennym nabytkiem dla większości zespołów Formuły 1.

Dodałem też, że według mniej Ferrari ma zawarty pewnego rodzaju układ z Rossem. Nie wypuszczasz tak utalentowanej osoby bez jakiejś pisanej lub ustnej umowy i powiedziano mi, że Jean Todt lub zespół Ferrari potwierdził, że tak właśnie jest w istocie.

Fry zdementował także plotki dotyczące zbudowania zupełnie nowego bolidu na Grand Prix Kanady. Zmienimy uzasadnioną liczbę elementów, ale nie nazwałbym tego nowym samochodem. Nie będą to jednak mało znaczące zmiany. - powiedział Brytyjczyk.

Źródło: Pitpass.com

KOMENTARZE

3
wojtassss
14.04.2007 03:43
A ja nie moge pojac tego, ze inzynierowie i to najwyzszej klasy, zatrudnieni przez wielki koncern, majacy olbrzymi budzet maja problemy z tym, zeby w bolidzie tylne kola sie nie blokowaly przy hamowaniu....i to sie ciagnie miesiacami...poprostu nie rozumiem tego, tym bardziej ze innym to jednak wychodzi. Czyli mozna
jędruś
14.04.2007 12:32
„Zmienimy uzasadnioną liczbę elementów, ale nie nazwałbym tego nowym samochodem Co tu zmnienać jak tu są błędy w ogólnej konstrukcji...
tominho
14.04.2007 10:31
Niech mi ktoś powie dlaczego faceci z Hondy ścigają sie tak dopiero od środka sezonu...? W zeszłym zaczęli na GP Węgier, teraz planują zacząc od GP Kanady... Czy oni nie kumają tej czaczy ze w F1 należy się ścigać od pierwszej Grand Prix? Jestem rozczarowany ich postawą... Po takiej firmie spodziewałem się poważnego podejścia do sprawy, a nie zabawy w wyścigi...