Norris: Nawet idealny sezon nie wystarczyłby do pokonania Maksa

Brytyjczyk zwraca uwagę na dużą przewagę Red Bulla na wczesnym etapie mistrzostw.
24.11.2411:57
Maciej Wróbel
382wyświetlenia
Embed from Getty Images

Lando Norris stwierdził po Grand Prix Las Vegas, że nawet perfekcyjnie rozegrany w jego wykonaniu sezon 2024 mógłby nie wystarczyć do pokonania Maksa Verstappena.

Kierowca McLarena ostatecznie stracił po dzisiejszym wyścigu matematyczne szanse na pokonanie Maksa Verstappena w walce o tytuł mistrza świata. Norris w Las Vegas nie był w stanie włączyć się do walki o najwyższe lokaty, kończąc wyścig na szóstym miejscu.

Brytyjczyk jest zdania, że osiągnięcie zwycięskiej formy jest wielkim osiągnięciem dla jego zespołu, jednakże nawet perfekcyjne rozegranie każdego wyścigu mogłoby nie wystarczyć do pokonania Verstappena. Jestem bardzo dumny z całego zespołu za utrzymanie się w walce tak długo. Zaczęliśmy rok jako czwarta siła w stawce - stwierdził 25-latek.

Wydaje się, że Red Bull nigdy nie był czwartą siłą lub niżej. Mieliśmy po prostu zbyt wielką stratę do odrobienia po początku sezonu i nie dało się jej odrobić, ponieważ oni byli wtedy zbyt mocni.

W przyszłym roku przystąpimy do sezonu z samochodem, którym - jak sądzimy - będzie można walczyć o mistrzostwo od pierwszej rundy. Nie byliśmy w stanie tego zrobić od sześciu lat, więc jestem tym podekscytowany.

Jestem jednak dumny z tego, co udało się nam osiągnąć. Moje pierwsze zwycięstwo w F1. Pierwsze trzy zwycięstwa. Nie było też już nikogo, kto mógłby z nim walczyć [z Verstappenem]. To byłem ja i to był McLaren.

Czy mogliśmy pewne rzeczy zrobić lepiej? Z pewnością. Czy uważam, że mogliśmy wygrać mistrzostwa nawet z idealnym sezonem? Nie. Cieszę się więc z drugiego miejsca.

Teraz koncentracja McLarena spoczywać będzie na walce o tytuł wśród konstruktorów. Na dwie rundy przed końcem sezonu przewaga stajni z Woking nad drugim Ferrari wynosi 24 punkty.

Norris nie ukrywa, że martwi go słabsza dyspozycja jego zespołu w Las Vegas i nie cieszy go przez to zbytnio fakt, że Mercedes swoim dubletem uniemożliwił Ferrari odrobienie większej liczby punktów do McLarena. Nie myślę o tym [że Mercedes pokonał Ferrari]. Myślę o tym, jak zły był dziś nasz samochód. To mnie martwi, a nie to, że Mercedes był mocny.
Chodzi o to, że byliśmy słabsi przez cały weekend. Z pewnością mamy nad czym pracować przy naszym samochodzie. Zbyt ciężko było go prowadzić, po prostu nie radził sobie w tych warunkach.

Nie radził sobie też na innych torach, gdzie warunki były podobne, ale czasem byliśmy w stanie wyciągnąć coś ekstra. Nawet gdy ludzie myśleli, że mamy najlepszy samochód, to wcale tak nie było.

I tak udało się nam wygrać niektóre z tych wyścigów. To były znakomite weekendy. Tym razem jednak, nawet pomimo tego, że sam czuję, że pojechałem całkiem dobrze, to nie mogłem wycisnąć nic więcej. Gdybym spróbował, mógłbym wylądować na ścianie - dodał Brytyjczyk.