Kovalainen opowiada o swoim wyścigu w Bahrajnie
"Piszę do Was z toru Sakhir po wyścigu, w którym nie zdobyłem żadnych punktów"
28.04.0712:38
1309wyświetlenia

Piszę do Was z toru Sakhir po wyścigu, w którym nie zdobyłem żadnych punktów. Zakończyłem Grand Prix w Bahrajnie na najbardziej dołującym miejscu z możliwych: dziewiątym. Rzecz jasna, to słaby wynik. W ostatnim tygodniu otworzyłem punktację w Malezji i miałem nadzieję zdobyć kolejne punkty tutaj. Jednak nie to uważam za najbardziej frustrujące; chodzi o zespół, który tak ciężko pracował przez cały weekend i zasługuje na lepszy wynik. Dzięki ósmemu miejscu Giancarlo wrócimy do domu z przynajmniej jednym punktem. Jednak chłopaki pracują tak ciężko i w Enstone, i w Viry, że chciałbym zafundować im lepszą nagrodę. Chociaż, teraz wiemy, że ścigamy się o ostatnie miejsca, które mogą nam przynieść jakieś punkty, i że rywalizacja jest bardzo ostra.
Od czasu wyścigu w Malezji mam wrażenie, że spędzam życie na torze... z dala od domu. Przyjechałem do Bahrajnu we wtorek i natychmiast zacząłem swój weekend wyścigów od rozgrzewki. Sakhir miał być dużym wyzwaniem dla fizycznych możliwości, a prognoza pogody obiecywała wysokie temperatury. Poza tym, po raz pierwszy byłem na torze, który już wcześniej znałem: jeździłem tutaj już dwa lata temu w GP2. Wtedy tego jeszcze nie wiedziałem, ale popołudnie miałem spędzić na rywalizacji z Nico Rosbergiem, moim rywalem w tamtym czasie!
W piątek potwierdziliśmy, że mamy już za sobą doświadczenie jazdy na tym samym torze w czasie ostatniej zimowej sesji testowej. Nie jeździliśmy wiele rano i korzystaliśmy tylko z twardych opon, żeby nie marnować miękkich opon na torze, który był nadal bardzo brudny. Wykorzystaliśmy sesję na ocenę hamulców, ponieważ tor w Bahrajnie jest najbardziej wymagającym torem w kalendarzu pod tym względem. Popołudniu zmieniliśmy opony na miękkie i upewniliśmy się, że się sprawdzają, jednak były wystarczająco trwałe, by wykorzystać je jako główne opony na czas wyścigu. Wszystkie inne zespoły doszły do podobnego wniosku.
Niestety w sobotę sprawy nie poszły tak dobrze. Po trzeciej sesji próbnej zauważyliśmy coś, co mogło stanowić problem z pompą paliwową w moim bolidzie, więc w ramach ostrożności zmieniłem podwozie. W końcu podjęliśmy dobrą decyzję - ponieważ ukończyłem wyścig w samochodzie zapasowym w niedzielę bez żadnych problemów. Ale oznaczało to kilka godzin ciężkiej pracy dla mechaników pomiędzy testami i wyścigiem kwalifikacyjnym. Niestety nie udało nam się dobrnąć do ostatniego bloku kwalifikacji - zabrakło nam zaledwie 0,05s. Z tego co wiem, inżynierowie doszli później do wniosku, że na tym torze ten czas równy jest dystansowi 3 metrów! To właśnie mamy na myśli, mówiąc, że rywalizacja jest teraz ostra. Oznaczało to też, że wyścig zacząłem jako dwunasty.
Sądzę, że w wyścigu wybraliśmy najlepszą strategię. Jedyna rzecz, której nie przewidzieliśmy to to, że pierwszy długi przejazd może przeciążyć opony. Waga dodatkowego paliwa koniecznego do przejechania kilku dodatkowych okrążeń okazała się być dużym problemem, za który później słono zapłaciliśmy - trudno się było z nim uporać przez cały odcinek pierwszego przejazdu. Wtedy właśnie wyprzedził mnie Trulli - i zrobił to samo mojemu koledze z zespołu, Giancarlo, podczas długiego przejazdu w połowie wyścigu. Jednak Renault nie był jedynym zespołem, który borykał się z tym problemem. Wydaje mi się, że jeden z McLarenów i jeden BMW również cierpieli z powodu przeciążenia opon długim przejazdem.
Ostatecznie, ukończyłem wyścig poza punktowaną ósemką. Pozytywne jest to, że we wszystkich wyścigach w tym sezonie dojechałem do mety. Cieszę się też, że wracam do Europy, gdzie będę mógł w ciszy i spokoju przeanalizować swój start w mistrzostwach. Mam się na czym uczyć i co poprawiać. Zespół będzie pracował nad równowagą samochodu. Mamy cztery tygodnie, by zacząć zmieniać sytuację, i przeznaczymy na to wszystkie postoje, mogę to zagwarantować.
Źródło: Informacja prasowa ING Bank Śląski SA
KOMENTARZE