Colapinto: Starty z Williamsem były spełnieniem marzeń

Argentyńczyk przyznaje, że incydenty z Interlagos i Las Vegas traktuje jako lekcję.
18.12.2410:12
Mateusz Szymkiewicz
137wyświetlenia
Embed from Getty Images

Franco Colapinto przyznał, że szansa dziewięciu startów w barwach Williamsa była dla niego spełnieniem marzeń.

Argentyńczyk dołączył do stajni z Grove od Grand Prix Włoch zastępując zwolnionego Logana Sargeanta. 21-latek niemal z marszu nawiązał do osiągów lidera ekipy - Alexandra Albona, sięgając po punkty przy okazji wyścigów w Azerbejdżanie oraz Stanach Zjednoczonych.

Na pewnym etapie spekulowano, że Colapinto może zawalczyć o posadę w Red Bullu lub Alpine, jednakże wszystko wskazuje na to, iż w 2025 roku wróci on do roli trzeciego kierowcy Williamsa. Brytyjski zespół jeszcze przed podjęciem współpracy z 21-latkiem zapewnił sobie usługi Carlosa Sainza.

Nie oczekiwałem takiego zakończenia sezonu, ale jest to część Formuły 1 - powiedział Franco Colapinto. To nadal było spełnienie moich marzeń i przede wszystkim niesamowite doświadczenie. Byłbym nieco bardziej zadowolony, gdyby udało nam się finiszować w stylu, w którym zaczęliśmy, ale taka już jest F1. Od bardzo wczesnej młodości czekałem na taką szansę i to było naprawdę dobre doświadczenie, a także świetne momenty z zespołem. Jestem mu za to wdzięczny.

Argentyńczyk zatarł dobre wrażenie kosztownymi incydentami z Interlagos oraz Las Vegas, po których Williams był zmuszony do całkowitej odbudowy samochodu. Kierowca przyznaje, że traktuje to w tej chwili jako lekcję na przyszłość. Od startu na Monzy musiałem się uczyć i stale poprawiać. Wydaje mi się, że jest dużo prawdy w zdaniu, iż «Jesteś tak dobry jak twój ostatni wyścig». Tak działa Formuła 1. Patrząc jednak w szerszej perspektywie, wykonałem całkiem dobrą robotę.

Starałem się zmaksymalizować szanse od Williamsa. To była niesamowita możliwość oraz coś, za co mam do nich wielki szacunek. Pierwsze pięć rund było naprawdę dobre. Wyzwaniem okazała się Brazylia, gdzie po raz pierwszy jechałem w F1 na przejściówkach po mokrym torze. To było trudne doświadczenie, ale jako debiutant musiałem przejść przez takie momenty. Vegas było równie ciężkie. Teraz uważam, że popełniłem wielki błąd stawiając wszystko na szali podczas ostatniego okrążenia, by znaleźć się w Q3. Patrząc wstecz kilku błędów dało się uniknąć, ale ogólnie rzecz biorąc zdobyłem doświadczenie i spełniłem swoje marzenie.