Antonelli odzyskał czwarte miejsce zdobyte w GP Australii

Sędziowie anulowali karę nałożoną na kierowcę Mercedesa.
16.03.2511:26
Maciej Wróbel
788wyświetlenia
Embed from Getty Images

Andrea Kimi Antonelli powrócił na czwarte miejsce w swoim debiucie w Formule 1 po tym, jak Mercedes skutecznie odwołał się od pięciosekundowej kary za niebezpieczny wyjazd z boksu.

Młody kierowca Mercedesa ma za sobą udany debiut w trudnym wyścigu F1, jakim było deszczowe Grand Prix Australii. Włoch po świetnej końcówce, w której wyprzedził Alexandra Albona, finiszował na czwartym miejscu. Tak było tylko przez chwilę, bowiem na krótko przed metą sędziowie nałożyli na Antonellego karę doliczenia pięciu sekund za niebezpieczny wyjazd ze stanowiska serwisowego.

Mercedes odwołał się jednak od tej decyzji i ostatecznie sędziowie uznali, iż Antonelli w istocie nie stworzył zagrożenia dla nadjeżdżającego Nico Hulkenberga. Antonelli powrócił zatem na czwartą pozycję, spychając Alexandra Albona na piątą pozycję. Dzięki tej roszadzie Mercedes zrównuje się również w punktach z McLarenem w mistrzostwach konstruktorów.

Kilku naprawdę dobrych kierowców obróciło się lub uderzyło w ścianę, łatwiej było nie ukończyć wyścigu niż go ukończyć - powiedział szef stajni z Brackley, Toto Wolff, w rozmowie ze Sky Sports F1. Zachował zimną krew i to było naprawdę imponujące. To pokazuje, że ma przed sobą świetlaną przyszłość, o ile utrzyma ten kierunek rozwoju.

Sam Antonelli także nie wystrzegł się błędu - krótko po wyprzedzeniu Nico Hulkenberga w początkowej fazie rywalizacji Włoch obrócił się w czwartym zakręcie i musiał raz jeszcze stoczyć pojedynek z kierowcą Saubera. Na początku było niesamowicie trudno - powiedział Antonelli. Za samochodem bezpieczeństwa opony traciły temperaturę w bardzo szybkim tempie.

Przyczepność była zerowa. Do tego te wszystkie białe linie... było naprawdę trudno, bo wystarczyło przejechać po nich, nawet w szybkich zakrętach, i nagle traciło się przyczepność. Miałem szczęście, że obróciłem się w miejscu, gdzie było to bezpieczne.

Po tym błędzie straciłem trochę pewności siebie. Zespół wykonał świetną robotę, pomagając mi się uspokoić i wrócić do rytmu, a także podejmując same dobre decyzje.

Antonelli kontynuował marsz w górę stawki, korzystając z błędów rywali i nieudanych decyzji strategicznych w zmieniających się warunkach. Na sześć okrążeń przed końcem, po okresie samochodu bezpieczeństwa, 18-latek wyprzedził Albona i awansował na czwarte miejsce.

Tuż przed metą zespół otrzymał jednak informację o pięciosekundowej karze dla Antonellego za niebezpieczny wyjazd z boksu. Mercedes nie przekazał tej wiadomości kierowcy, zamiast tego zachęcając go do dalszego budowania przewagi.

Można tylko pokręcić głową - skomentował wówczas tę karę Wolff. Na ekranie pojawiła się informacja o incydencie, nikt tego nie zauważył. Nie pokazano tego w transmisji. 90 sekund później zapadła decyzja.

Po doliczeniu kary Antonelli spadł z czwartego na piąte miejsce, za Albona, ale Mercedes natychmiast złożył wniosek o prawo do ponownego rozpatrzenia decyzji sędziów.

Kluczowym warunkiem, który musiał zostać spełniony, było przedstawienie istotnych i nowych dowodów, które nie były dostępne w momencie podjęcia decyzji.

Oprócz nagrania z kamery pokładowej, sędziowie przeanalizowali również ujęcia z helikoptera i uznali, że Antonelli nie wjechał natychmiast na szybki pas i spojrzał w lusterko przed wykonaniem manewru. Nagrania z kokpitu pokazały też, że nie stanowił on zagrożenia dla mechaników w alei serwisowej. Na podstawie tych dowodów sędziowie anulowali karę, przywracając Antonellego na czwarte miejsce.

Nauczyłem się wielu rzeczy - dodaje Antonelli. Oczywiście wczoraj było rozczarowanie i mogło to być inne wyścigowe doświadczenie, ale nigdy nie wiadomo. Dobrze było zobaczyć, jak wygląda ściganie się z tyłu stawki, ale oczywiście nie chcemy już więcej zaczynać z tak dalekich pozycji.

Było trudno, a jazda na slickach była wręcz przerażająca, ale jestem naprawdę zadowolony z tego, jak się skończyło.