Tsunoda: Biorę na siebie słaby wyścig w Austrii

Kierowca Red Bulla bije się w pierś po wyścigu na Red Bull Ringu.
04.07.2510:50
Jakub Ziółkowski
190wyświetlenia
Embed from Getty Images

Po trudnym weekendzie na Red Bull Ringu, Yuki Tsunoda nie miał wątpliwości: Problemem w wyścigu byłem ja. Japończyk przyznał się do błędów i zapewnił, że mimo słabej formy nadal czuje wsparcie ze strony Red Bulla.

Tsunoda wskoczył do głównego zespołu Red Bulla po zaledwie dwóch wyścigach sezonu, zastępując Liama Lawsona jako partner Maxa Verstappena. Mimo awansu z Racing Bulls, kierowca nie zdołał jeszcze w pełni odnaleźć się w nowym środowisku - w dziewięciu wyścigach i jednym sprincie zdobył jedynie siedem punktów. Wcześniej, w barwach zespołu siostrzanego, zdobył trzy oczka w Chinach.

Forma Tsunody jedynie podsyciła narrację, że żaden kierowca - poza Verstappenem - nie potrafi wydobyć z auta Red Bulla jego pełnego potencjału. Występ Japończyka podczas domowego wyścigu zespołu w Austrii był tego bolesnym potwierdzeniem.

Odpadnięcie już w Q1 oznaczało start z 18. pola. W upale panującym na torze w Spielberg, Tsunoda nie był w stanie przebić się w stawce i ukończył wyścig na ostatnim, 16. miejscu, ze stratą dwóch okrążeń do zwycięzcy, Lando Norrisa. Dodatkowo otrzymał 10-sekundową karę za kolizję z Franco Colapinto.

Problemem w wyścigu byłem ja - przyznał Tsunoda. Próbowałem wyprzedzić w momencie, w którym mogłem po prostu poczekać jeszcze jedno okrążenie. To było niepotrzebne ryzyko. Zabrakło mi dojrzałości w wyścigu.

Potem, po wymianie przedniego skrzydła, trudno było mówić o jakimkolwiek tempie. Nie był to idealny punkt odniesienia. Ale to właśnie nad tym aspektem - długimi przejazdami - najmocniej pracuję. Próbowaliśmy kilku rzeczy, o których wcześniej nawet nie myślałem.

Mimo fali krytyki i porównań do Lawsona, Tsunoda podkreśla, że wciąż czuje wsparcie ze strony Christiana Hornera i Helmuta Marko, który publicznie zapewnił, że Japończyk dokończy sezon w Red Bullu.

Czuję wsparcie - może nawet większe niż wcześniej - ze strony Christiana i Helmuta - powiedział Tsunoda. - Pojechałem na południe Anglii z fizjoterapeutą Red Bulla, żeby się zresetować - to była ich inicjatywa. Chcieli, żebym złapał oddech, co naprawdę mi pomogło.

Na pytanie, czy publiczna deklaracja Marko była dla niego pozytywnym sygnałem, odpowiedział:

Zdecydowanie lepiej usłyszeć, że nie planują mnie zmieniać, niż mieć nad sobą groźbę wymiany za dwa wyścigi. Helmut nie był zadowolony z mojego występu w Austrii, ale mimo to nadal mnie wspiera i wierzy w mój talent oraz tempo. Muszę to tylko pokazać na torze.

Helmut zawsze był bezpośredni - jeśli jadę źle, mówi mi to prosto z mostu. Ale to jego sposób pracy od czasów, gdy byłem juniorem. Ten nacisk czasami wyciąga ze mnie więcej, niż sam myślałem, że potrafię. Doceniam to.

Tsunoda nie traci też wiary we własne możliwości - choć przyznaje, że rola partnera Verstappena w Red Bullu to wyjątkowe wyzwanie.

Nie widziałem jeszcze kierowcy, który od razu dobrze odnalazł się w tym samochodzie - tłumaczył. Czuję, że idę we właściwym kierunku - przynajmniej jeśli chodzi o krótkie przejazdy. W Austrii zabrakło mi niewiele, żeby przejść do Q2. Wiem też, że nie mam jeszcze pełnego pakietu, jaki ma Max. Gdy go dostanę, wierzę, że będę w stanie jeździć na odpowiednim poziomie.

Wciąż uczę się nowego stylu jazdy. Długie przejazdy to mój największy problem, ale wierzę, że znajdę sposób. Testujemy rzeczy, których wcześniej nigdy nie próbowałem. W VCARB wiedziałem dokładnie, jak auto się zachowa przy danym ustawieniu - mogłem od razu pojechać na maksimum. W Red Bullu potrzebuję trochę więcej czasu na zbudowanie pewności. To nie znaczy, że coś robię źle - po prostu to wymaga czasu. Nie wiem, czy cały sezon, ale najważniejsze, że robię postępy.