Wywiad z fotografem Darrenem Heathem

Darren Heath urodził się w 1968 roku i fotografuje F1 od dwudziestu lat
24.07.0810:21
Michał Zemanek
10542wyświetlenia
Chciałbym zaprosić wszystkich miłośników Formuły 1 oraz fotografii związanej z wyścigami na rozmowę z jednym z najważniejszych fotografików tego sportu. W lipcu tego roku Darren Heath miał wystawę w Galerii 6HQ w Chipping Campden w Wielkiej Brytanii, w trakcie której udało nam się przeprowadzić z nim wywiad dla czytelników F1WM.PL.

Darren Heath urodził się w 1968 roku i fotografuje F1 od dwudziestu lat. W ciągu tego czasu osiągnął mistrzostwo w artystycznym przedstawianiu tego sportu. W 2005 fotograf został nagrodzony przez Królewskie Stowarzyszenie Fotografów za osiągnięcia w dziedzinie kreatywnej fotografii Formuły 1. Stałymi klientami Heatha są: Ford, Jaguar, BMW, Vodafone, FIA, Top Gear, Times, The Observer, The Sun i wiele innych organizacji.

Swoją rozmowę z artystą postanowiłem rozpocząć od spraw dotyczących obecnego sezonu.



Darren przed jedną ze swoich najbardziej cenionych fotografii

Michał Zemanek: Zacznijmy od Silverstone gdzie byliśmy świadkami incydentu pomiędzy kierowcą Ferrari - Kimim Raikkonenem a francuskim fotografem Paulem-Henri Cahierem (patrz filmik na YouTube). W swoim blogu napisałeś, że Paul-Henri wkroczył w "przestrzeń osobistą" kierowcy i dlatego został popchnięty przez zawodnika Ferrari. Czy mógłbyś zdefiniować tę "przestrzeń osobistą"?

Darren Heath: Przestrzeń osobista to coś, co wszyscy posiadamy, to taka sfera, w której czujesz się komfortowo. Kierowca szykujący się do wyścigu nie chce mieć blisko swojej twarzy kogoś próbującego zrobić mu zdjęcie. My (fotografowie zakredytowani przez FIA) mamy przywilej do robienia zdjęć kierowcom z bliska i generalnie oni to akceptują, bo wiedzą, że mamy na to pozwolenie. Ale na jedno musisz być wyczulony i powinieneś wiedzieć, robiąc takie zbliżenie, że oni wtedy są maksymalnie skoncentrowani, że wtedy decydują o strategii na wyścig, że myślą o oponach, których użyją, zastanawiają się jak najlepiej wystartować, co najlepiej zrobić kiedy zgasną światła.

Myślę, że Paul-Henri podszedł trochę za blisko, ale to nie oznacza, że powinien spodziewać się wtedy ataku ze strony fotografowanej osoby. Nie wiem, jak ja zachowałbym się w takiej sytuacji, ale wydaje mi się, że Paul-Henri poradził sobie dosyć dobrze ze swoimi emocjami. Uważam, że nie powinien być wtedy popchnięty. Moim zdaniem, jest to piętno naszych czasów, że gwiazda danego sportu może zrobić cokolwiek jej się podoba, wychodząc z tego całkowicie bez winy, tak jak Raikkonen, który nie poniósł żadnych konsekwencji tego zdarzenia
.

MZ: Jestem ciekaw, jak rozpoczęła się twoja historia z fotografią, czy ktoś przedstawił cię temu medium?

DH: Fotografia przyszła jako rezultat szaleństwa na punkcie Formuły 1. Wiesz, że kiedy jesteś na torze wyścigowym, wielu ludzi na około ciebie ma aparaty fotograficzne i ja również chciałem utrwalać to, co wtedy widziałem. Dosyć szybko zauważyłem, że dobrze mi to wychodzi i tak to się zaczęło. Zdałem sobie sprawę, że chcę fotografować Formułę 1 i zacząłem zastanawiać się, jak to zrobić.

MZ: Czy pamiętasz jak rozwijał się twój fotograficzny ekwipunek i na czym pracujesz dzisiaj?

DH: Na początku miałem Practikę MTL3, a potem Olympusa. Sprzedałem całe swoje wyposażenie Olympusa żeby kupić Canona F-1, obiektyw 200mm i motor drive (silniczek, napęd dodatkowy do aparatu pozwalający na jego szybszą pracę). Następnie zamieniłem całe poprzednie wyposażenie na Canona EOS, który wyszedł w 1989 roku. Teraz używam dwóch Canonów EOS 1DS Mark III.



Większości prac na wystawie
zrobiona została na filmach Fuji

MZ: Czy jesteś w stanie opisać, jak zmienił się twój styl fotografowania w ciągu trwania twojej kariery fotografa F1?

DH: Zawsze interesowała mnie artystyczna, kreatywna fotografia tego sportu, ale kiedy zaczynasz, starasz się wypełnić kadr fotografowanym obiektem, najbardziej jak jest to możliwe. Starasz się robić zdjęcia jak najbardziej ostre i próbujesz robić to regularnie. Jeśli to opanujesz, możesz zrobić wszystko i zacząć fotografować kreatywnie.

Jednakże podstawową zasadą jest dostarczyć to, co życzy sobie klient i zwykle jest to fotografia dla sponsorów, która jest znacznie mniej kreatywna
.

MZ: Jestem ciekaw, jak świat Formuły 1 zmienił się, od kiedy zacząłeś tam pracować. Czy czujesz sentyment za minionymi latami?

DH: Kiedy zaczynałem, ten sport zawsze był niedostępny, tajemniczy. Prace przy samochodach zwykle odbywały się w garażach, a rzadziej na zewnątrz nich. Od tamtego czasu niewiele się zmieniło. Wydaje mi się, że jeśli ta niedostępność jest dla ciebie problemem, to nie powinieneś zajmować się fotografowaniem F1. To jest sport z górnej półki i zrozumiałe jest, że ludzie tam pracujący nie mówią wiele o tym co robią, a fotografowie widziani są raczej jako ludzie, którzy próbują coś zwęszyć.

MZ: Nie wydaje ci się, że emocje kierowców w F1 były bardziej wyraziste, prawdziwe i łatwiejsze do uchwycenia w latach 60. lub 70.?

DH: Tak, nie mógł bym się z tobą nie zgodzić. Dzisiaj mamy ludzi jak Raikkonen czy Kubica wygrywających wyścigi i oni są bardzo, bardzo wstrzemięźliwi w okazywaniu emocji, w zasadzie będąc na podium nie okazują ich wcale. Znowu jest to odbicie pieniędzy i profesjonalizmu w tym sporcie. Dla odmiany spójrz na zdjęcia Schlegelmilcha z lat 60. - są fantastyczne, ale wtedy ten sport nie był tak profesjonalny i nie było w nim aż tyle pieniędzy.

MZ: Większość fanów F1 wie o aferze związanej z drugim pedałem hamulca w McLarenie w 1997 roku. Niewielu prawdopodobnie wie, że to ty sfotografowałeś tę niezgodność z regulaminem w aucie Hakkinena. Znalazłem zdjęcie z tego czasu, na którym rozmawiasz z Ronem Denisem. Czy po publikacji zdjęcia Ron wyraził w jakiś sposób niezadowolenie z tego, co zrobiłeś?

DH: Na pewno nie był zadowolony, ale wiedziałem, że tak będzie. To było coś w rodzaju dziennikarskiego dochodzenia. Ja zrobiłem zdjęcia, ale nad odkryciem pracowała duża grupa ludzi. Ale to było jedenaście lat temu. Matt Bishop, który był wtedy edytorem w magazynie F1 Racing pracuje teraz w McLarenie, a ja robiłem tam wczoraj zdjęcia.

Wydaje mi się to dosyć ironiczne, że wielu ludzi zna moje nazwisko z tego właśnie wydarzenia, kiedy ja sam bardziej lubię artystyczną stronę tego sportu i nie powiesiłbym tego zdjęcia z drugim hamulcem na mojej wystawie
.

MZ: Jestem ciekaw, jak wygląda twój "plan gry" na wyścigowy weekend. Czy masz jakiś wzór pracy podczas zawodów Grand Prix?

DH: Jak najbardziej! Zawsze wiem, gdzie wybiorę się na daną sesję. Czasem udając się na GP myślę sobie, czy nie użyć szerokich obiektywów tam, gdzie zwykle pracowałbym na długich teleobiektywach, albo wybrać się do boksów na jedną sesję, mając tylko obiektyw 20 i 35-milimetrowy i próbując osiągnąć coś innego.

W 1996 roku podczas GP Włoch robiłem zdjęcia o wiele ciemniejsze niż zwykle tylko po to, żeby zobaczyć, jak to będzie wyglądać. Pewnego roku w Monako zrobiłem wszystko długimi obiektywami i to nie się nie sprawdziło, bo wszyscy chcą widzieć te same panoramiczne zdjęcia z Monte Carlo.

Każdego roku próbuję uzyskać coś troszkę innego. Czasami inspiruję się pracami innych fotografów, ale również obserwuje pracę realizatorów filmowych i staram się nauczyć z tych obserwacji czegoś nowego
.


Wśród kierowców F1 Darren Heath ceni najbardziej Ayrtona Sennę

MZ: Niektórzy ludzie twierdzą, że jako fotograf amator zawsze pragniesz mieć lepszy sprzęt, jako profesjonalista chcesz zarabiać lepsze pieniądze, a mistrzowie w tej dziedzinie myślą o jak najlepszym wykorzystaniu światła. Co o tym myślisz i co stymuluje cię najbardziej w twojej pracy?

DH: Tak, to bardzo prawdziwe, jako amator jesteś całkowicie owładnięty myślami o sprzęcie, wydaje ci się, że inni robią lepsze zdjęcia, gdyż dysponują bardziej profesjonalnym wyposażeniem i jest to po części prawda, ale nie jest to najważniejsze!

Najważniejszy jest dostęp do sportu, który fotografujesz. Najbardziej istotne jest światło i cierpliwość w oczekiwaniu na nie. Musisz umieć czekać na światło.

Zawsze próbuję zrobić zdjęcia najlepiej jak potrafię, najczyściej jak jest to możliwe, w najlepszej kompozycji, wykadrowane bardziej w aparacie niż przy komputerze. Jestem w tym całkowicie zdyscyplinowany
.

MZ: Będąc Polakiem nie mogę pominąć pytania o Roberta Kubicę. Przeglądając twoje zdjęcia można stwierdzić, że Robert dosyć często się na nich pojawia.

DH: To wspaniałe, że mamy kogoś w Formule 1 z kraju, z którego wcześniej nie było żadnego zawodnika. Pamiętam czasy, kiedy Kubica był piątkowym kierowcą. Na drugim zakręcie w Hockenheim piątkowi kierowcy wpadali w poślizgi, blokowali koła, wypadali z trasy. Jeśli chciałeś widowiskowego zdjęcia z chmurami dymu spod kół, mogłeś je mieć bardzo łatwo. Robert nigdy nie popełniał takich błędów. Pamiętam, że wspominałem o tym dziennikarzom, oni są zwykle bardzo zainteresowani tym kto i jak prowadzi bolid.

Kubica stanowi klasę sam dla siebie. Przypominam sobie GP Kanady w tym roku. Jego styl prowadzenia wydawał się szalenie chaotyczny, a jednocześnie nadawał mu niesamowitą prędkość. Jeśli poszedłbyś do szkoły dla kierowców wyścigowych i spróbowałbyś prowadzić jak Kubica, prawdopodobnie usłyszałbyś, że masz tego nie robić, bo jeżdżąc w ten sposób nie będziesz szybki.

Życzyłbym sobie, żeby Kubica trochę żywiej reagował na podium. Kiedy wygrał podczas GP Kanady wszyscy byli szczęśliwi, wszyscy uważali, że BMW zrobiło dobrą robotę i każdy czuł się przyjemnie z powodu Kubicy. Jednak kiedy Robert wszedł na podium, wyglądał wręcz na zakłopotanego! Jako fotograf chcesz żeby kierowcy na podium dali z siebie wszystko, żeby strzelali z szampana i celebrowali jak najbardziej ten moment. Wydaje mi się, że to jedyna rzecz, którą zmieniłbym u Kubicy... A! (po chwili namysłu Darren dodał coś jeszcze) również to, że Robert nosi bardzo nisko swoją czapeczkę, przez co nie można zobaczyć jego twarzy. Nie wiem czemu to robi, nie wydaje mi się, żeby to był jego brak pewności siebie (oboje wybuchnęliśmy śmiechem, a ja zdałem sobie sprawę, że w Polsce jest to bardzo popularne)
.


Na zdjęciu Hamilton i Kubica podczas GP Hiszpanii

MZ: Czy miałeś kiedykolwiek okazję odwiedzić Polskę?

DH: Byłem w Polsce w 1998 lub 1999 roku podczas podróży promocyjnej z Davidem Coulthardem. Polecieliśmy jego samolotem, zwiedzaliśmy Warszawę i udało mi się nawiązać bardzo miłą znajomość... (tutaj Darren nabrał dziwnych rumieńców na twarzy i jakby powoli zaczął zanurzać się w przestrzeni przed sobą) ...bardzo przyjacielską znajomość z polską dziewczyną (właściwie prawie straciłem z nim kontakt), z polską top modelką... przepiękna dziewczyna.


Tak, minęła chwila zanim Darren wrócił ze swoich wspomnień. W międzyczasie właścicielka galerii wyraźnie dała nam do zrozumienia, że nasz czas się skończył. Szkoda bo akurat rozmowa weszła na luźny bieg, kiedy zyskałem już zaufanie fotografa, a z jego odpowiedzi formowały mi się nowe pytania. Niestety zamiast zwolnić tempo rozmowy musiałem przyśpieszyć, gubiąc przy tym kilka ciekawych pytań.


MZ: Zwykle, kiedy pracuję na torze staram się pamiętać credo z twojej strony mówiące, że dobry fotograf wie gdzie się ustawić. Jednakże patrząc na wypadek Hamiltona w zeszłorocznym GP Niemiec ktoś musiał ci powiedzieć, gdzie to się stanie?

DH: Nigdy nie byłem zainteresowany fotografowaniem wypadków. Zwykle nie chodzę w miejsca, gdzie możesz spodziewać się kraksy, ale kiedy do niej dochodzi musisz być przygotowany, po prostu musisz to zarejestrować. W mojej karierze zrobiłem może trzy, cztery takie zdjęcia.


Kontemplując...

MZ: Twoja opinia na temat GP Wielkiej Brytanii na torze Donington Park w 2010 roku?

DH: Nie będzie wyścigu na Donington. To jest tylko gra, jaką prowadzi Bernie Ecclestone, nie mówiąc wprost, że za dwa lata nie będzie w kalendarzu GP Wielkiej Brytanii. Jest wiele krajów, jak Rosja, Indie czy państwa Dalekiego Wschodu, gotowych zapłacić mnóstwo pieniędzy w zamian za organizację wyścigu.

Bernie ogłosił, że wyścig będzie na Donington, kiedy władze tego ośrodka potwierdziły już, że nie dadzą rady. Jednak on (Ecclestone) stwierdził, że spróbujemy. Tak więc Silverstone wciąż nie ukończyło ulepszeń na torze, podczas gdy Donington nie ma pieniędzy, a to oznacza, że nie będzie w przyszłości wyścigu w Anglii
.

MZ: Będąc Anglikiem, czy zwycięstwo Hamiltona na Silverstone coś dla ciebie znaczy?

DH: Jestem szczęśliwy, że mu się to udało. Jestem patriotą, Anglikiem, ale również to zwycięstwo ma znaczenie komercyjne, ponieważ im lepiej Lewis będzie sobie radził, tym więcej zdjęć będzie się sprzedawać i więcej ludzi będzie interesować się tym sportem. Nie jestem fanem jakiegoś jednego, wybranego kierowcy. Byłem fanem Ayrtona Senny, ale tak naprawdę teraz nie dopinguję żadnemu z nich.

MZ: Jak Darren Heath widzi Formułę 1 w przyszłości?

DH: Najważniejsze jest to, kiedy Bernie Ecclestone odjedzie na emeryturę albo w ogóle odejdzie z tego świata , zależy co zdarzy się wcześniej (Ecclestone ma obecnie 77 lat). Wydaje mi się, że wciąż będzie rosnąć liczba wyścigów w kalendarzu, jednak będzie ich coraz mniej w Europie. Pewnie będę musiał się wtedy osiedlić w Sydney, żeby mieć blisko do wyścigów... Obecnie Formuła 1 znajduje się w skomplikowanej sytuacji finansowej i w dużej mierze odbija się to na tym sporcie.


Czas się skończył. Poprosiłem jeszcze o jakby upamiętniający to wydarzenie autograf w jednym z magazynów F1 Racing, pogadaliśmy jeszcze chwilkę o ulubionych torach i z uśmiechami na ustach wróciliśmy do swoich codziennych obowiązków - ja do firmy produkującej reklamy, Darren na tor wyścigowy.


Wywiad przeprowadził i opracował Michał Zemanek. Zdjęcia zostały wykonane przez Dominikę Drońską. Wszystkie prawa do tekstu należą do jego autora. Z powodu swojej uprzejmej natury chciałbym podziękować galerii 6HQ za możliwość przeprowadzenia rozmowy - jakoś nie daliśmy się z stamtąd wyrzucić.


]Worcester, lipiec 2008, UK.

KOMENTARZE

14
cinek
25.07.2008 08:58
świetny wywiad
MairJ23
24.07.2008 01:09
to to samo co teraz z 2 parami platow pod kierownica - tez bedzie afera z tym :) Ale trzeba przyznac ze McLaren wychodzi czesto z dobrymi udoskonaleniami. (a nei jakies tam pletwy - sa dobre ale jak wygladaja - chociaz dzial odpowiedzialny za sprzedaz powierzchni reklamowej zaciera rece) pozdro
Phaedra
24.07.2008 12:31
W pierwszym wyscigu w Australii, Maki zdublowaly wszystkie auta. Chociaz w sumie dojechalo raptem 9 aut.
Maraz
24.07.2008 12:11
Filo_M-ce, zostało to potraktowane jako układ kierowniczy dla obydwu osi, co było wtedy zabronione w przepisach (i chyba nadal jest).
Filo_M-ce
24.07.2008 11:39
W sumie to by było chyba dobre... Jakby wszyscy z tego korzystali. I mówicie, że wtedy jak oni to robili to było to legalne? Dopiero potem zabronili tego?
Clydebarrow
24.07.2008 11:04
@olek Paul Seaby ma się świetnie - nadal pracuje dla Flavio. Jest koordynatorem inżynierów: http://f1reconnaissancelap.com/page2.html
olek
24.07.2008 10:41
co sie wtedy stalo z tym plonacym mechanikiem? ;|
sex pistols
24.07.2008 10:33
Michal gratulacje- swietny wywiad.
Clydebarrow
24.07.2008 10:18
@Filo Kierowca miał w kokpicie 2 pedały hamulca, czyli łącznie 3. Pedały hamulca inaczej oddziaływały na tylne hamulce - kierowca mógł, wybierając odpowiedni pedał, sterować, czy większa siła hamowania ma być użyta na wewnętrznym (do krzywizny zakrętu) lub na zewnętrznym kole. Przypominało to trochę ABS (przy hamowaniu) i kontrolę trakcji (przy przyspieszaniu), tyle tylko, że sterowane było nie przez komputer i czujniki, ale przez mózg kierowcy. Wieść gminna niesie, że Hakkinen i Coulthard całą zimę testowali ten system, żeby nauczyć się go używać. W czasie sezonu był użyty tylko parę razy, zanim został zabroniony.
Maraz
24.07.2008 10:12
Kierowca mógł przyhamować jedno z tylnych kół, co pozwalało wyeliminować podsterowność i zredukować uślizg kół na wyjściu z wolnych zakrętów.
Filo_M-ce
24.07.2008 09:57
Takie pytanko, o co chodziło z dwoma pedałami hamulca w McLarenie? Na jakiej zasadzie miało to działać?
Clydebarrow
24.07.2008 09:36
@fordern Nie, to nie on zrobił zdjęcie mechanika. To zdjęcie zrobił niejaki Steven Tee, a prawami do niego dysponuje również agencja LAT Photographic - patrz: http://www.latphoto.co.uk/photos;search?query=Paul+Seaby&pp=25. Pozdrawiam.
Maraz
24.07.2008 08:40
Podpis pod zdjęciem poprawiony, a tego drugiego nie jestem w stanie potwierdzić.
fordern
24.07.2008 08:24
to zdjęcie Lewisa i Roberta jest z Hiszpanii, nie z Bahrajnu ;) Czy to jest ten koleś, który zrobił to zdjęcie płonącego mechanika na Hocke '94 ?