Podsumowanie wyścigu o Grand Prix Belgii

27.08.0000:00
Marek Roczniak
13764wyświetlenia
Mika Hakkinen pierwszy raz w swojej dotychczasowej karierze triumfował w Grand Prix Belgii. Radość ze zwycięstwa była tym większa, iż cztery okrążenia przed końcem wyścigu udało mu się wyprzedzić Michaela Schumachera wykorzystując w tym celu dublowanego Ricarda Zontę. W pewnym momencie wszyscy trzej kierowcy jechali na prostej tuż obok siebie, natomiast zakręt Les Combes jako pierwszy pokonał Hakkinen zagwarantowując sobie w ten sposób zwycięstwo. Jednak do pojedynku tego najprawdopodobniej nigdy by nie doszło, gdyby nie błąd popełniony przez Hakkinena na 13 okrążeniu, który kosztował go utratę pierwszej pozycji na rzecz Schumachera. Niestety Niemiec nie potrafił wykorzystać nadarzającej się okazji do odniesienia czwartego zwycięstwa na torze Spa-Francorchamps, ponieważ w jego bolidzie zaczęły przegrzewać się tylne opony. Co prawda Schumacher próbował schładzać je zjeżdżając co pewien czas na mokre fragmenty toru, ale pod koniec wyścigu takich miejsc było już niewiele i pojedynek pomiędzy nim i Hakkinenem był tylko kwestią czasu. Natomiast o wielkim pechu może mówić Rubens Barrichello, który nie dość, że wyścig rozpoczynał z odległej pozycji, to jeszcze tuż przed trzecim postojem zabrakło mu paliwa i ze względu na idiotyczny wręcz przepis, zezwalający tylko i wyłącznie mechanikom z zespołu danego kierowcy na pomoc (do czego zalicza się popychanie bolidu), stracił bardzo dużo czasu. W sumie nie miało to jednak większego znaczenia, ponieważ po dotarciu do stanowiska serwisowego okazało się, że nie można ponownie uruchomić silnika w jego bolidzie.

Na trzeciej pozycji wyścig ukończył Ralf Schumacher po dosyć spokojnej jeździe. Jest to druga wizyta tego kierowcy na podium w tym sezonie, chociaż gdyby drugi kierowca z zespołu Williams, Jenson Button nie chciał za wszelką cenę wyprzedzić na początku wyścigu Jarna Trullego, przez co stracił czwartą pozycję, być może to on stanąłby na podium. Liczy się jednak to, że wyścig ukończył na piątej pozycji, która jest premiowana dwoma punktami. Natomiast czwarty na mecie był David Coulthard, aczkolwiek w pewnym momencie wyścigu wydawało się, że ma niewielkie szanse na ukończenie wyścigu na punktowanej pozycji. Z pewnością przyczyniła się do tego konieczność pokonania dodatkowego okrążenia na oponach do jazdy po mokrym torze w momencie, kiedy ten był już bardziej suchy niż mokry, co było raczej decyzją zespołu niż kierowcy. Dopiero za połową wyścigu sytuacja Szkota zaczęła się poprawiać - najpierw podczas drugiej rundy postojów udało mu się wyprzedzić Heinza-Haralda Frentzena i Jacquesa Villeneuve'a, następnie skorzystał z problemów Rubensa Barrichello i Jeana Alesiego, a osiem okrążeń przed końcem wyścigu odebrał czwartą pozycję Buttonowi.

Ostatni punkt w wyścigu zdobył Heinz-Harald Frentzen i na więcej nie miał chyba co liczyć. W zasadzie obaj kierowcy z zespołu Jordan zostali pokonani w tym wyścigu (dosłownie i w przenośni) przez kierowców z zespołu Williams. Przede wszystkim Button zatroszczył się o wyeliminowanie z wyścigu jadącego na drugiej pozycji Jarna Trullego, odbierając mu w ten sposób szansę na ukończenie wyścigu w ścisłej czołówce, a ogólnie rzecz biorąc zespół Williams dysponuje w tym roku znacznie lepszymi bolidami i nawet Frentzen, który w zeszłym sezonie wygrał aż dwa wyścigi teraz niejednokrotnie nie jest w stanie nawiązać walki ani z Ralfem Schumacherem, ani z Buttonem.

Jacques Villeneuve znany z wyjątkowo dobrych startów był z pewnością jednym z kierowców, który stracił szansę na zyskanie kilku pozycji przez start wyścigu za samochodem bezpieczeństwa (głównie na życzenie kierowców dbających tylko o tytuł mistrzowski). Mimo to Kanadyjczyk miał jednak szansę na ukończenie wyścigu na punktowanej pozycji, jednak po drugim postoju został wyprzedzony przez Coultharda oraz Frentzena i wyścig ostatecznie ukończył na siódmej pozycji. W zasadzie obaj kierowcy z zespołu BAR po wyścigu narzekali na słabo spisujące się bolidy, ale przynajmniej obu udało się dojechać do mety, chociaż w tym wyścigu także kierowcy z takich zespołów jak: Jaguar, Sauber, Arrows czy też Minardi zdołali ukończyć wyścig, więc to nie stanowi problemu. Chodzi raczej o to, że przy tylko sześciu punktowanych pozycjach kierowcy z wyżej wymienionych zespołów na punkty mogą liczyć tylko w przypadku, kiedy kilku kierowcom ze ścisłej czołówki powinie się noga, bądź też zawiedzie sprzęt.

Tegoroczny wyścig na torze Spa-Francorchamps był dosyć interesujący, a z pewnością o wiele ciekawszy od zeszłorocznego wyścigu rozegranego również na tym torze. Dopomógł w tym trochę deszcz, który spadł na tor kilka godzin przed wyścigiem, aczkolwiek tylko przez kilka pierwszych okrążeń wyścigu opłacała się jazda na deszczowych oponach. Właśnie dzięki temu Jean Alesi miał szansę na przypomnienie, że jest jednym z lepszych kierowców, ponieważ jako pierwszy zdecydował się na założenie opon do jazdy po suchej nawierzchni i przez sporą część wyścigu znajdował się na czwartej pozycji. Co prawda miał niewielką szansę na ukończenie wyścigu na punktowanej pozycji, ale być może ta nadzwyczaj dobra postawa zachęci zespół Alaina Prosta do jeszcze bardziej wytężonej pracy, która wreszcie zaowocuje zarobkiem punktowym, ponieważ jak do tej pory zespół ten jeszcze nie zdobył żadnego punktu w tym sezonie. Natomiast, jeśli chodzi o walkę o tytuł mistrzowski to wydaje się, że Mika Hakkinen ma coraz większą szansę na zdobycie tego tytułu trzeci raz z rzędu. Sprawa jednak nie jest jeszcze przesądzona i przy czterech wyścigach pozostałych do końca sezonu nawet Coulthard ma teoretyczną szansę na wywalczenie mistrzowskiego tytułu.