Podsumowanie sezonu 2003: Przegląd wyścigów część 4

06.11.0300:00
Marek Roczniak
2114wyświetlenia
Tor Hungaroring, na którym miał się odbyć wyścig o Grand Prix Węgier, został zmodyfikowany w stosunku do poprzedniego sezonu. Zmiany miały na celu stworzenie dwóch dogodnych miejsc do wyprzedzania i jak pokazał wyścig, co najmniej w połowie osiągnięto sukces. Najszybszy na kwalifikacjach po raz drugi w tym sezonie okazał się być Alonso i nie było to zbyt wielkim zaskoczeniem, gdyż na tym torze moc silnika nie odgrywała decydującej roli, a pod względem aerodynamiki używany od Grand Prix Wielkiej Brytanii bolid Renault R23B był bardzo wydajny. Okazji nie zdołał jednak wykorzystać Trulli, który na kwalifikacjach był zwykle szybszy od Alonso, a tym razem uzyskał dopiero szósty czas. Kierowcy z zespołu Williams uplasowali się na drugiej oraz czwartej pozycji i chociaż Montoya mógł być trochę niezadowolony ze swojej postawy, to jednak jego główni dwaj rywale - Raikkonen i Michael Schumacher wypadli jeszcze słabiej, kwalifikując się dopiero na siódmej i ósmej pozycji. Tymczasem Webber drugi raz w tym sezonie uzyskał trzeci czas, a oprócz Australijczyka do pierwszej ósemki załapał się Barrichello. W kwalifikacjach nie wziął udziału kierowca z zespołu Jordan - Firman, który na porannych treningach miał dosyć nieprzyjemny wypadek. Zastąpił go Zsolt Baumgartner, który akurat reprezentował zespół Jordan w piątkowych testach. Pierwszy w historii Formuły Jeden węgierski kierowca zakwalifikował się na 21 pozycji.


Alonso wystartował bezbłędnie i utrzymał się na prowadzeniu, a tuż za nim znalazł się Webber. Tymczasem fatalnie wręcz wystartowali kierowcy z zespołu Williams. W dodatku Ralf Schumacher zaliczył poślizg i wylądował na końcu stawki, natomiast Montoya spadł z czwartej pozycji na ósmą, a przed nim znaleźli się Barrichello, Raikkonen, Trulli i Michael Schumacher. Alonso prowadził niemal przez cały wyścig, wykorzystując do perfekcji trzystopową strategię, która zapewniła mu pierwsze zwycięstwo w Formule Jeden. W dodatku Hiszpan był najmłodszym kierowcą w historii, któremu udało się tego dokonać. Drugi na mecie był Raikkonen, zawdzięczając to głównie wyjątkowo udanemu startowi, a na najniższym stopniu podium stanął Montoya, który dzięki dosyć późnym postojom zdołał odrobić straty, choć w końcówce nie uniknął błędu. Gwiazdą wyścigu był tymczasem Ralf Schumacher, popisując się wieloma wygranymi pojedynkami pod koniec wydłużonej prostej startowej, by ostatecznie finiszować na czwartej pozycji. Gdyby nie fatalny start i błąd na początku wyścigu, być może udałoby mu się również pokonać Alonso. Coulthard, Webber i Trulli wyścig ukończyli na piątej, szóstej i siódmej pozycji, a dopiero ósmy był Michael Schumacher. Dla Ferrari był to jeden z najbardziej nieudanych wyścigów, gdyż z jednej strony Niemiec nie był w stanie nawiązać walki z czołówką, a z drugiej strony Barrichello z wyścigu wyeliminowała awaria zawieszenia, gdy jechał na piątej pozycji. W tej sytuacji zespół Williams objął prowadzenie w klasyfikacji konstruktorów, natomiast Michael Schumacher miał już tylko minimalną przewagę nad Raikkonenem i Montoyą.

Po Grand Prix Węgier zespół Ferrari zarzucił firmie Michelin stosowanie rozszerzających się w czasie jazdy przednich opon. FIA potwierdziła ten fakt i chociaż wcześniej dopuściła te opony do użytku (nie wiedząc o ich właściwościach), to jednak przed kolejnym wyścigiem - Grand Prix Włoch nakazała francuskiej firmie wyprodukowanie opon nie przekraczających w żadnym momencie dozwolonych wymiarów. Opony te zostały przygotowane na prędce i istniała obawa, że mogą wpłynąć negatywnie na osiągi korzystających z nich zespołów (Williams, McLaren, Renault, Jaguar i Toyota). W istocie korzystający z konkurencyjnych opon Bridgestone zespół Ferrari wypadł bardzo dobrze na kwalifikacjach, jednak pomiędzy kierowcami z włoskiej stajni uplasował się Montoya, mając minimalną stratę do Michaela Schumachera. Prowadzący nadal bolid MP4-17D Raikkonen (w tym momencie było już wiadomo, że nowe auto McLarena nie zadebiutuje w tym sezonie) także nie odstawał zbytnio, a tuż za nim na piątej pozycji zakwalifikował się kierowca testowy zespołu Williams - Marc Gene. Hiszpan godnie zastąpił Ralfa Schumachera, który ze względu na wypadek podczas testów poprzedzających wyścig na torze Monza musiał udać się na przymusowy wypoczynek. Z kierowców Renault tylko Trulli załapał się do pierwszej ósemki, gdyż Alonso popełnił błąd na kwalifikacjach i czekał go start z ostatniej pozycji. Zaraz za Trullim na siódmej pozycji zakwalifikował Button, a pierwszą ósemkę zamknął Coulthard. Oprócz Ralfa Schumachera nieobecny był nadal Firman, którego zastąpił ponownie Baumgartner.


Michael Schumacher i Montoya wystartowali w miarę równo, jednak niewielki błąd popełniony przez Niemca przed pierwszą szykaną spowodował, iż pod koniec następnej prostej Montoya stanął przed szansą objęcia prowadzenia. Kierowca Ferrari zdołał się jednak obronić i można powiedzieć, że losy zwycięstwa były już przesądzone, chociaż Montoya do ostatniego postoju miał bardzo niewielką stratę. Wówczas plany pokrzyżowali mu trochę dublowani kierowcy, ale Kolumbijczyk i tak miał niewielką szansę na wyprzedzenie Schumachera, który w ten sposób powiększył swoją przewagę w klasyfikacji generalnej do trzech punktów. Barrichello także stanął na podium i dzięki temu zespół Ferrari zmniejszył o połowę stratę do zespołu Williams, który z kolei utrzymanie prowadzenia w klasyfikacji konstruktorów zawdzięczał dobrej postawie Gene (piąta pozycja). Tuż przed Hiszpanem finiszował Raikkonen, tracąc do Michaela Schumachera pięć punktów. W ten sposób szanse Fina na wywalczenie tytułu zmalały dosyć wyraźnie. Button pomimo wysokiej pozycji startowej nie zdobył ani jednego punktu, gdyż z walki wyeliminowały go problemy techniczne. Zespół B.A.R nie miał jednak powodów do narzekania, gdyż Villeneuve na mecie był szósty. Poza Buttonem awarie wyeliminowały również z wyścigu Trullego, Coultharda i Frentzena. Dzięki temu na ostatnich pozycjach punktowanych finiszowali Webber i Alonso. Hiszpan tuż po starcie z ostatniej pozycji zaliczył kolizję z Verstappenem, a następnie uszkodził bolid podczas ścinania szykany, jednak mimo dużej straty na ostatnim okrążeniu wyprzedził Heidfelda i w nagrodę zdobył jeden punkt.

Być może po wyścigu na torze Monza szanse Raikkonena na zdobycie tytułu znacznie zmalały, jednak nie przeszkodziło to Finowi w wywalczeniu pole position podczas kwalifikacji do przedostatniego wyścigu sezonu - Grand Prix Stanów Zjednoczonych. Co więcej, od głównych rywali - Montoi i Michaela Schumachera kierowcę z zespołu McLaren dzieliło kilku zawodników, więc istniała spora szansa, że uda mu się zmniejszyć stratę punktową. Montoya także nie miał powodów do narzekań, gdyż znalazł się dokładnie w środku pomiędzy Finem i kierowcą Ferrari, który popełnił zbyt wiele błędów na kwalifikacjach i czekał go przez to start z siódmej pozycji. Włoska stajnia miała jednak zabezpieczenie w postaci Barrichello, który zakwalifikował się tuż za Raikkonenem. Podobnie zespół Williams mógł liczyć na powracającego po krótkiej przerwie Ralfa Schumachera, który oddzielał Montoyę od swojego starszego brata - Michaela. Ponadto w pierwszej ósemce znaleźli się Panis, któremu udało się wywalczyć najwyższą pozycję startową w sezonie - trzecią, a także Alonso (6) i Coulthard (8).


Wyścig zaczął się dosyć pechowo dla Montoi, gdyż Kolumbijczyk spadł na siódmą pozycję i co gorsza został wyprzedzony przez Michaela Schumachera, który awansował na czwarte miejsce. Nie był to jednak koniec problemów, gdyż podczas próby wyprzedzenia Barrichello doszło do kolizji, w wyniku której Brazylijczyk wypadł z toru, a Montoyę wyminęli kierowcy Renault. W czasie, gdy sędziowie zastanawiali się nad przyznaniem kary, Kolumbijczyk zaczął odrabiać straty. Krótkotrwałe opady deszczu umożliwiły mu nawet wyprzedzenie Michaela Schumachera i awans na czwartą pozycję. Niestety decyzja o przyznaniu kary zapadła w najmniej dogodnym momencie, gdy deszcz rozpadał się na dobre i konieczna była natychmiastowa zmiana typu opon. Konieczność pokonania dodatkowego okrążenia na zwykłych oponach spowodowała ogromną stratę i w ten sposób Montoya stracił szansę na uzyskanie dobrego rezultatu. Z powodu deszczu prowadzenie objął Button, który wraz z kilkoma innymi kierowcami zmiany opon na przejściowe dokonał przy okazji pierwszego postoju. Tymczasem Michael Schumacher na mokrym torze szybko zaczął wymijać kolejnych rywali i po wyprzedzeniu Raikkonena na 28 okrążeniu był już trzeci, a tuż za połową wyścigu objął prowadzenie, którego w zasadzie nie oddał już do końca. Raikkonen ostatecznie finiszował na drugiej pozycji i ze względu na utratę kolejnych dwóch punktów do Niemca miał już minimalną szansę na zdobycie tytułu. Na najniższym stopniu podium stanął Frentzen, natomiast Button ze względu na awarię silnika kilka okrążeń po utraceniu prowadzenia nie ukończył wyścigu. Montoya pomimo ogromnej straty zdołał zdobyć trzy punkty, jednak nie wystarczyło to do zachowania szansy na zdobycie tytułu w ostatnim wyścigu. Co więcej, Ralf Schumacher nie dojechał do mety i w efekcie zespół Williams stracił prowadzenie w klasyfikacji konstruktorów. Ponadto punkty w wyścigu na torze Indianapolis zdobyli Trulli, Heidfeld, Fisichella i Wilson, dla którego był to pierwszy zarobek punktowy w karierze.

Ostatni wyścigu sezonu - Grand Prix Japonii Michael Schumacher musiał ukończyć na ósmej pozycji, aby niezależnie od rezultatu uzyskanego przez Raikkonena zagwarantować sobie czwarty z rzędu tytuł mistrza. Zadanie wydawało się proste, jednak sam Niemiec nie spodziewał się chyba, że jego wykonanie będzie kosztowało go tyle wysiłku. Zaczęło się od opadów deszczu w trakcie sobotnich kwalifikacji, przez które Schumacher wywalczył zaledwie 14 pozycję startową. Pole position zdobył jednak drugi kierowca Ferrari - Barrichello i jeśli Brazylijczykowi udałoby się wygrać wyścig, to wówczas mistrzem i tak zostałby jego partner. Poza tym przed Raikkonenem i tak stało dosyć trudne zadanie, gdyż Fin także trafił w deszcz i zakwalifikował się na ósmej pozycji. Z kolei Montoya uzyskał drugi czas i w ten sposób mógł przynajmniej liczyć na odzyskanie drugiego miejsca w klasyfikacji generalnej. Kierowcy Toyoty do domowego wyścigu zakwalifikowali się na trzeciej i czwartej pozycji, a oprócz nich w pierwszej ósemce znaleźli się Alonso, Webber i Coulthard. Największego pecha mieli Ralf Schumacher i Trulli, gdyż ze względu na trafienie w najgorsze warunki pogodowe kierowcy ci nie ukończyli okrążeń pomiarowych i czekał ich start z końca stawki. Z udziału w wyścigu na torze Suzuka zrezygnował tymczasem Villeneuve, a decyzję taką podjął w związku z tym, iż zamiast niego w przyszłym roku zespół B.A.R postanowił zatrudnić Takumę Sato. W tej sytuacji Japończyk mógł ponownie wystąpić przed własną publicznością, ale zakwalifikował się zaledwie na 13 pozycji.


Barrichello podczas startu utrzymał się na prowadzeniu, jednak wkrótce został wyprzedzony przez Montoyę. Raikkonen dosyć szybko przebił się na piątą pozycję, a tymczasem Michael Schumacher po wyprzedzeniu trzech kierowców natrafił na przeszkodę w postaci Sato. Niemiec podczas zbyt pochopnej próby ataku zaczepił przednim spojlerem swojego bolidu o tylne koło bolidu B.A.R i musiał odbyć przymusowy postój w boksach, po którym spadł na ostatnią pozycję. Wówczas inicjatywę przejął Barrichello, odzyskując prowadzenie po awarii hydrauliki w bolidzie Montoi. Tuż po pierwszej rundzie postojów do skóry Brazylijczyka zaczął co prawda dobierać się Alonso, jednak kilka okrążeń później z wyścigu wyeliminowała go awaria silnika. Raikkonen awansował wówczas na trzecią pozycję, a tuż za połową wyścigu był już drugi. Fin nie był jednak dostatecznie szybki, by dopaść Barrichello i to był koniec jego nadziei na zdobycie tytułu. Co więcej Michael Schumacher pomimo drobnego incydentu z udziałem da Matty i młodszego brata - Ralfa zdołał awansować na ósmą pozycję i w ten sposób był ubezpieczony na dwa fronty. Ostatecznie Barrichello odniósł drugie zwycięstwo w tym sezonie, a na pozostałych stopniach podium stanęli kierowcy z zespołu McLaren. Michael Schumacher w klasyfikacji generalnej Raikkonena pokonał o zaledwie dwa punkty, natomiast przewaga Ferrari nad zespołem Williams, który w Japonii nie zdobył ani jednego punktu, wyniosła 14 punktów. Kierowcy z zespołu B.A.R finiszowali na czwartej i szóstej pozycji, zapewniając swojej stajni piąte miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Szczególnie zadowolony ze swojej postawy był Sato, podobnie zresztą jak i przed rokiem, kiedy to w barwach zespołu Jordan wywalczył swoje pierwsze punkty. Ponadto punkty zdobyli Trulli (świetna jazda po starcie z końca stawki) i da Matta.