LiGNA: Krótki wywiad z Masterem
22.12.0819:34
1957wyświetlenia
Master - jeden z nielicznych, który podczas wyścigu na ulicach Monako jeździ w przeciwnym kierunku do ruchu wskazówek zegara. W tym sezonie znacznie poprawił swoje rezultaty - zdobył trzy pole-position i odniósł jedno zwycięstwo. Francji i Wielkiej Brytanii z pewnością nie będzie wspominał zbyt dobrze, a Sergi nie spisuje się tak jak powinien. Czemu? Przeczytajcie...
Master, co możesz powiedzieć na temat ostatnich wyścigów?
Miło wspominanym wyścigiem jest Montreal, jeden z moich ulubionych torów. Równe i szybkie tempo przyczyniło się do zdobycia drugiego miejsca. Wolę jednak zapomnieć o Grand Prix Francji i Grand Prix Wielkiej Brytanii. Na Magny - Cours miałem problemy z pokonaniem nawrotu, bo gdy zrzucałem z dwójki na jedynkę cały tył tracił przyczepność. Musiałem coś z tym zrobić, a zmiany w ustawieniach samochodu przyczyniły się do utraty dobrego tempa. Zaś na Silverstone utraciłem połączenie z serwerem. Po puszczeniu sprzęgła i naciśnięciu przepustnicy zarzuciło nieco tyłem, więc straciłem kilka pozycji. Przez pięć okrążeń jechałem za PaVlem nie mogąc go wyprzedzić. Zakłócenia jakie powstały przez jazdę za rywalem były ogromne. Zakręt, którego pokonywałem na siódmym biegiu z lekko puszczonym gazem musiałem pokonać na piątym biegu używając do tego hamulca. Potem popełniłem błąd i strata do kierowcy DeTomaso wzrosła do sześciu sekund. TO nie było jednak problemem, bo z okrążenia na okrążenie notowałem Fastest Lap. Zbliżyłem się do niego i znów miałem problem z wyprzedzeniem. Manewry na tej fizyce są bardzo trudne, a jazda za kimś sprawia wielką nieprzyjemność. Po tym wyścigu zdałem sobie sprawę, jak ważną rolę gra pozycja wywalczona w kwalifikacjach.
Spodziewałeś się zdobycia pole-position w tym sezonie?
Nie spodziewałbym się, gdybym startował na starym sprzęcie. Nowy jednak sprawił, że zdobyłem dwa pole position.
Który tor w tegorocznym kalendarzu pasuje ci najbardziej? Dlaczego?
Są to niewątpliwie Kanada, Europa, Belgia oraz Włochy. Trzy pierwsze tory wymienione wcześniej są bardzo techniczne i zakręty na nich muszą być pokonane z dużą precyzją. Lubię szykany, szybkie zakręty i długie łuki. Żałuję, że w tegorocznym kalendarzu zabrakło wyścigu na japońskim torze Suzuka, bo obiekt ten zdobył moją sympatię na pierwszych okrążeniach.
Jak pracuje ci się z Sergim? Jak oceniasz jego postawę wobec zespołu oraz rezultaty na torze?
Na pewno nie pracuje nam się tak, jak w poprzednim sezonie. Rzadko widujemy się na testach, a nasz kontakt wyraźnie spadł. Faktycznie, jego postawa od Malezji nie jest zadowalająca. Kilka punktów do klasyfikacji konstruktorów z pewnością by się przydało. Przed nami jeszcze wiele wyścigów i mam nadzieję, że Sergi zacznie kończyć wyścigi w TOP8.
Jak wygląda praca w Agharta Toro Rosso podczas testów czy weekendów wyścigowych? Macie określony jakiś program? I co najważniejsze - jak to wygląda przy przygotowywaniu ustawień na wyścig? Wspomagacie się jakoś?
Zespół od wygranej w Bahrajnie jest bardzo zmotywowany do zdobywania bardzo dobrych rezultatów. Praca w fabryce przed sezonem szła pełną parą. Program testów w stosunku do poprzedniego roku wyraźnie się zmienił. Teraz wykonujemy dłuższe przejazdy z paliwem na niedzielny wyścig. Po dolaniu paliwa nie trzeba się martwić o stabilność na hamowaniach. Ustawienia bolidu są takie, jakich wymaga tor. Czy się wspomagamy? Jeżeli mamy jakieś pytania, problemy staramy się je rozwiązać. Obaj różnimy się stylem jazdy. Sergi jeździ bardzo spokojnie, więc moje ustawienia u niego nie poprawią rezultatów.
Startowałeś w LiGNIE również w poprzednim sezonie, zająłeś wówczas szesnaste miejsce w klasyfikacji końcowej. Nie obowiązywał wtedy w przeciwieństwie do obecnego sezonu zakaz stosowania kontroli trakcji. Jak oceniasz wyścigi z nią i bez niej? Jaka twoim zdaniem jest największa różnica?
Na wyjściu z zakrętów nie muszę wciskać tego cholernego przycisku jakim jest TCO (śmiech). To największa różnica. Trzeba również uważać z gazem.
Czy jest coś, co zmieniłbyś w LiGNIE od zaraz?
Zmieniłbym właściwość fizyki, gdy jedziemy za rywalem. Jak mówiłem, jazda za kimś jest bardzo nieprzyjemna i na dobre rezultaty wpływa pozycja wywalczona w kwalifikacjach. Najgorzej jest, gdy się jedzie za rywalem w łukach. Dotyka cię spora podsterowność, nawet musisz użyć hamulca. Wcześniej tego jednak nie było i walki np. z Malarzem były o wiele przyjemniejsze.
Sir Wolf
KOMENTARZE