Ecclestone: System punktacji musi ulec zmianie

Nie muszą to być medale, byleby tytuł trafiał w ręce kierowcy z największą liczbą zwycięstw
15.01.0918:45
Marek Roczniak
3951wyświetlenia

Bernie Ecclestone nadal ma nadzieję, że uda się wkrótce zmienić system punktacji w Formule 1 tak, aby to kierowca z największą liczbą wygranych wyścigów zostawał mistrzem świata.

Szef administracji F1 został zapytany o tę kwestię podczas imprezy narciarskiej 'Wrooom', zorganizowanej przez Ferrari w Madonna di Campiglio i powiedział, że nie musi to być koniecznie proponowany przez niego system medalowy, byleby tytuł trafiał w ręce kierowcy z największą liczbą zwycięstw.

Zapomnijmy słowo 'medale', wydaje mi się, że mistrzostwo powinien zdobywać facet, który wygra najwięcej wyścigów. - stwierdził Ecclestone. Myślę, że mistrzem nie powinien być kierowca z mniejszą liczbą zwycięstw, który ma najwięcej punktów, to wszystko. Mam nadzieję, że postawienie sprawy w ten sposób spowoduje, iż kierowcy będą bardziej walczyli o wygrane.

W ubiegłym roku wielu z nich zadowalało się drugim miejscem i nie próbowali wygrać, ponieważ było to warte zaledwie dwa punkty więcej niż drugie miejsce i nie opłacało się ryzykować. Przepchnięcie tego pomysłu zależy od zespołów. Potrzebna jest zmiana przepisów, a więc wszystkie zespoły muszą się na to zgodzić. Liczę na to, że mają na tyle zdrowego rozsądku, aby się na to zgodzić.

Źródło: Autosport.com

KOMENTARZE

34
NEO86
07.02.2009 06:06
Ja uważam że Mistrzostwo powinien zgarnąć kierowca z największą liczbą punktów czyli jeżdzący najrówniej. Osobiście zostawiłbym obecny system punktowy ponieważ przy takim systemie i tak bardzo często wygrywa ten który wygrał najwięcej wyścigów.A system medalowy to dla mnie chory pomysł.
marios76
17.01.2009 08:03
Andre nie rozbrajaj mnie i czytaj co pisze, i wcześniejsze posty... wg tego co piszecie to robię punkty za PP, yeah teraz wyścig- startuje pierwszy, ale 1 też do boksu, potem wyprzedzam kilku rywali, i znowu punkty, tak trzymać teraz jadę znów pierwszy więc FL i znowu punkty, cudownie i tak jeszcze liczą za 50 okrążeń ale wyścig! Idzie mi pięknie, tak bardzo że z podniecenia rozwalam bolid na bandzie, 5 kółek przed metą!!! Ale liczymy punktyPP+FL+ za wyprzedzanie, +za prowadzenieI YES! Udało się wygrałem Grand Prix.... No komment, opanujcie się jakie głupoty tu piszecie! Gorzej niż Berni...Ludzie wymiękam i przepraszam ale jak tak by miała wyglądać punktacja w F1 to niech ją sobie w d...ę wsadzą, bo nikt nie będzie na to patrzył... NIKT przy zdrowych zmysłach...Myślcie trochę, popatrzcie na wasze propozycje, na statystykę i zobaczcie jakie głupoty wychodzą! Dajcie już spokój z tymi propozycjami bo są żałosne, a nie po to tu piszę żeby się kłócić, tylko wymieniać poglądy.A może punkty przyznać po sezonie, to by były emocje!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :DD No proszę was...
Andre
17.01.2009 11:26
Marios76----> Ale jeśli wprowadziliby punkty za wyprzedzanie, to przecież lider nie będzie nikogo wyprzedzał, więc on by też potrzebował zdobywać jakieś punkty! A skoro punkty za prowadzenie, to wszyscy by się próbowali pchać na tą P1 -.- A puknkty powinny byc też za PP i FL, to walka musi trwać i coś się powinno należeć za to. A punkty za pozycje na mecie to idiotyzm, ponieważ wtedy wysarczy tylko dojechać do mety, ale walki podczas wyścigu już nie będzie :( A te wszystkie postanowienia nakłoniły by kierowców do walki, tak przynajmniej do końca nie będzie wiadomo, kto jest np. miestrzem świata :)
marios76
17.01.2009 07:29
Przeżegnałem się! O raju, jakie pomysły... ale są i ciekawe, np rafaello, dobry post huckleberry,matador cenne uwagi! Pokażcie mi jakąkolwiek szanującą się serie punktowaną obojętne, czy to F1 Moto GP Super Bike, skoki, WRC narciarstwo,WTCC, biathlon, nawet piłka nożna Nascar i wiele innych. Trwa sezon, zawodnicy zdobywaja punkty wg klucza i nigdzie nie jest tak że zdobycie największej ilości zwycięstw zagwarantuje mistrzostwo! Najprostszy sposób? Nie jestem za-ale niech liczą określoną liczbę wyników! np 10 z 18. Kiderowcy będzie zależało, by w tej 10 pojawiły się jak najwyższe zdobycze punktowe, jestem z koleji za przyznawaniem punktów za wyścig, a nie za PP czy FL. A za totalną głupotę uważam punktowanie ilości okrążeń na prowadzeniu! Zwycięzcy są na mecie! Za duże różnice dadzą tyle, że różnica między wiodącym teamem a resztą stawki będzie tak duża, że emocje wygasną w połowie sezonu...
Matador
16.01.2009 09:31
Cały pomysł z medalami jest idiotyczny, bo może spowodować paradoksalne rozstrzygnięcia, jak tu niektórzy zauważyli. Zgadzam się z propozycją radykalnego zwiększenia różnicy w punktach za zwycięstwo w porównaniu z resztą miejsc. I faktycznie obecny system nie zachęca do podejmowania ryzyka, o czym nie raz niektórzy kierowcy wspominali w wypowiedziach po wyścigach, mówiąc, że od połowy wyścigu jechali do mety żeby dowieść punkty. Z drugiej strony, przy tak dużych dysproporcjach w możliwościach bolidów i tak większość pierwszych mijsc jest zarezerwowana dla wąskiej grupy, choćby nie wiem jak się reszta starała. Proponuję za pierwsze miejsce dawać 16 pkt, drugie 10, a reszta bez zmian..
atb
16.01.2009 07:58
w tym roku wygrywało 7 kierowców; wyobraźmy sobie super-wyrównaną stawkę: 7 kierowców wygrywa po 2 wyścigi, a jeden 3, a w pozostałych 14 kończy na ścianie, oponach, żwirze "w walce o wygraną"; i ten ostatni zostaje mistrzem, choć ukończył 3 z 17 wyścigów (fakt, że wszystkie wygrał - wszystkie 3)
Jędruś
16.01.2009 07:11
Idea Berniego jak najbardziej słuszna. Tylko co na siłę nie zawsze jest dobre. Bo to wprowadzić potrzebna jest większa bezawaryjność bolidów niż obecnie. Nie wiadomo jak przyjmą się ,,podrasowane'' silniki i KERS. System wygrywa tytuł ten kto zwyciężył więcej wyścigów mógłby być w takim wypadku zły. Pozatym nie wiadomo jak spiszą się zmiany w aerodynamice. Wyprzedzań nie musi być wcale dużo więcej. Powinni poczekać z tymi zmianami do 2010.
macrocosm
16.01.2009 12:03
Forsowanie na siłę pomysłu aby ten z największą ilością zwycięstw był automatycznie mistrzem jakoś mnie nie przekonuje. Idea jest słuszna: sprawić by walczono zaciekle o zwycięstwo. Ale czy to dobra droga: "kto więcej razy zwycięży", to już nie wiem... Ekstremalna sytuacja - człowiek wygrywa powiedzmy 6 lub 7 z pierwszych 9 wyścigów i co? Druga połowa sezonu bez kibiców, bez zainteresowania bo już wszystko pozamiatane? A nie jest to takie nieprawdopodobne w nowym sezonie. Powinni zwiększyć różnicę w punktach za 1 i 2 miejsce np. 15, 10, 8, 6, 5...... a punktować powinno 10 zawodników. Pomysły o bonusowych punktach też są niezłe. W tym roku jest dobra okazja do takich sporych zmian.
Andre
16.01.2009 09:31
A ja też mam pomysł. Trochę zapożyczony, ponieważ wydaję mi się, iż występuje on aktualnie w jakieś amerykańskiej serii wyścigowej, ale prezentuje się on następująco: - Punkty dostaje się oczywiście za pozycję na mecie, ale to żadna rewolucja, - Punkty za KAŻDE WYPRZEDZENIE kogoś na torze, dzięki czemu goście z tyłu mogą odrobić trochę puktów, -A teraz coś dla lidera wyścigu: punkty za prowadzenie w wyścigu, najlepiej liczyć za każde prowadzone okrążenie, -No i troche punktów za najszybsze kółko w wyścigu i coś za pole position. Ale w wypadku wprowadzenia takiego systemu punktowego, trzeba by było za zwycięstwo dawać np. po 100 pkt., ale to by chyba nie był problem. Za każde okrążenie na prowadzeniu po 0, 5 pkt, a za pole position i najszybsze okrążenie po 5 pkt, a za wyprzedzenie np. 10 pkt. I uważam, że taki system daje więcej emocji, ponieważ walka jest zawsze do samego końca i nie ma żadnych chłodnych kalkulacji. Zawodnik cisnał by ile mógł, bo każda akcja na torze to były by punkty i do końca nie było by wiadomo, kto jest mistrzem świata. Zoolwik----> Czy mógłbyś wytłumaczyć, na jakiej zasadzie działa Twój system punktacji?
lakeman
16.01.2009 08:39
Skoro tak Bernie myśli, to wróćmy do punktowania sprzed kilku lat: 10,6,4,3,2,1 dla kierowców. I może do tego punkt za Pole Position lub najszybsze kółko w wyścigu. A w konstruktorach mogłoby zostać tak jak teraz: 10,8,6,5,4,3,2,1.
Nuciula
16.01.2009 08:02
Proponuję tyle punktów za 1 miejsce ilu dojechało do mety. Każdy następny o jeden punkt mniej. Dodatkowe punkty za W, BL i PP. Z pewnością walka na całym dystansie wyścigu byłaby interesująca, a końcowa liczba punktów do przejechania linii mety niepewna.
zoolwik
16.01.2009 07:45
Mozna sprobowac pogodzic systemy, tak zeby byl promowany kierowca jezdzacy rowno i ten co najwiecej razy wygral. Wystarczylo by zostawic punktacje jaka jest, ale wprowadzic zasade, ze tylko te miejsca, ktore dany kierowca zajmowal na mecie najczesciej, byly by w 100% dodawane, pozostale w polowie. Np. do tej pory jesli kierowcy przyjechali na miejscach 1 1 1 1 1 1 4 4 4 4 = 60+20 = 80p 2 2 2 2 2 2 1 1 1 1 = 40+40 = 80p proponowany przeze mnie system dawalby analogicznie 60+20/2 = 68p 40+40/2 = 60p nie wiem tylko czy nie nazbyt skomplikowane to :)
Huckleberry
16.01.2009 06:23
Widać tak by chcial Bernie. Opłacałoby się budowanie szybkich ale niestabilnych bolidów [i używanie niskiego docisku] - a nuż wskoczy na prowadzenie i dowiezie je do mety. Wiesz jak by wzrosła oglądalność jakby w każdym wyścigu rozbijała się połowa stawki? ;)
Dale65
15.01.2009 11:18
Przecie to bezsens, załóżmy sezon ma 17 wyścigów, jakiś dupek wygrywa 9 wyścigów, a w 8 rozpiernicza się na bandach i ma mistrza?
Huckleberry
15.01.2009 09:19
Problem zmian w przepisach w F1 wynika z tego że przyjmuje się jakieś głupie założenie że następny sezon będzie taki jak poprzedni. I zmienia się przepisy raz żeby wyeliminować dominację jednego kierowcy a potem, odwrotnie... A życie jest nieprzewidywalne i wszystkie plany walą w łeb bo okazuje się, że każdy następny sezon jest inny [no może oprócz lat dominacji Schumiego]
Anderis
15.01.2009 08:20
Ja jednak uważam, że suma punktów za drugie i trzecie miejsce powinna przewyższać ilość punktów za pierwsze miejsce, a to ze względu na ciekawszą rywalizację konstruktorów.
Enpasant
15.01.2009 07:39
Moim zdaniem trzeba dać pierwszemu na mecie dwa razy więcej niż drugiemu, a reszta wedle uznania - może 25% mniej i tak aż do zera. Wtedy zwycięstwo coś by znaczyło, nawet drużynowo. Na przykład wygrywasz dajesz teamowi 20 i nawet drugi i trzeci nie przebijają twojego wyniku bo zbierają powiedzmy 10 i 7. Czwarty 5 piąty 3 szósty 2 siódmy 1. Ludzie ilość punktów nie ma znaczenia, tu zgadzam się z Bernie E., Zwycięstwo musi coś znaczyć, musi walić na kolana, ale inni też muszą coś mieć bo nie będzie sensu dojeżdżać do mety i zarzynać silnika.
rafaello85
15.01.2009 07:34
12-8-6-5-4-3-2-1 To byłby idealny system. A Mistrzem Świata dalej powinien zosatwać ten zawodnik, który uciuła najwięcej punktów. Regularność musi być nagradzana.
pawel92setter
15.01.2009 07:05
Wystarczająco zwycięzców premiował stary system 10,6,4,3,2,1, ale to żaden problem przywrócić mniej więcej proporcje np. na 15,10,7,5,4,3,2,1 Po kłopocie :P
zanvoort
15.01.2009 07:01
A może rzeczywiście warto byłoby wprowadzić system najlepszych miejsc (najpierw liczą się zwycięstwa, potem 2., 3., 4. itd. pozycje) w klasyfikacji kierowców, a w konstruktorach zostawić po staremu?
Anderis
15.01.2009 06:53
Kiedyś wymyśliłem taki system punktów: 1 miejsce: 30 pkt, 2 miejsce: 22 pkt, 3 miejsce: 16 pkt, 4 miejsce: 11 pkt, 5 miejsce: 7 pkt, 6 miejsce: 4 pkt, 7 miejsce: 2 pkt, 8 miejsce: 1 pkt Po podzieleniu przez 3 mamy porównanie z obecną punktacją, byłoby tak: 1 miejsce: 30 pkt : 3 = 10 pkt 2 miejsce: 22 pkt: 3 = 7,33 pkt 3 miejsce: 16 pkt: 3 = 5,33 pkt 4 miejsce: 11 pkt: 3 = 3,66 pkt 5 miejsce: 7 pkt: 3 = 2,33 pkt 6 miejsce: 4 pkt: 3 = 1,33 pkt 7 miejsce: 2 pkt: 3 = 0,66 pkt 8 miejsce: 1 pkt: 3 = 0,33 pkt Być może taki system zapewniałby równowagę pomiędzy premiowaniem szybkich i ryzykujących a równo jeżdżących i popełniających mało błędów kierowców? Chociaż nie oszukujmy się: wszystko zależy od tego jacy kierowcy w jakich zespołach będą walczyć o tytuł. Najlepszy kierowca w najlepszym bolidzie w najlepszym zespole zawsze zapewni sobie tytuł bez emocjonującej walki.
Lalu
15.01.2009 06:42
@Huckleberry Nie ma to jak dobre nastawienie ;) @kotfic 25:2,5=10 20:2,5=8 16:2,5=6,4 13:2,5=5,2 Ten system jest jeszcze gorszy - w sytuacji kiedy liczą się 2-3 zespoły ten system jeszcze mniej premiuje zwycięzcę, a o tym rozmawiamy. To będzie to samo, identyczne proporcje, tyle, że kierowcy zamiast 100 pkt na koniec będą mieć 250 pkt.
Huckleberry
15.01.2009 06:18
A niech zmieniają. Robert w połowie roku będzie miał mistrza jak Ferrari nie pójdzie z KERSem ;)
kotfic
15.01.2009 06:18
dlaczego nikt nie z decyzyjnych w f1 nie proponowal jeszcze punktacji z moto gp....? przeciez to najlepsze rozwiązanie. 1 miejsce 25 pkt, 2-20, 3-16, 4-13 itd. wtedy punktowaloby wiecej aut.
adams
15.01.2009 06:16
Tak dziadek ewidentnie zostaje szantażowany przez Ferrari. To im sprzyjałby ostatnio taki system.Tylko,że po paru wyścigach reszta ekip mogłaby wybrać się na urlop.
kkacperek
15.01.2009 06:13
kumien--->tak to byłoby wyjście. Według mnie Bernie powinien pomyśleć o czymś innym bo to już się robi nudne!
Lalu
15.01.2009 06:11
Co więcej, taki system mógłby sprawić, że po 9 wyścigach tytuł byłby już zdobyty (w praktyce nie ma takiej możliwości, ale teoretycznie). Byłyby małe szanse na walkę do ostatniego wyścigu tak jak w 2007 i 2008. W ogóle wydaje mi się, ze Bernie wciąż się nie otrząsnął z porażki Massy w mistrzostwach.
Huckleberry
15.01.2009 06:09
Wg mnie najlepszym kierowcą jest taki, który jeździ najrówniej i popełnia najmniej błędów. Wg Berniego taki, który startuje najlepszym samochodem. Nie mam więcej pytań...
Master
15.01.2009 06:08
Bernie chyba zapomniał, że w F1 nie ma ujednoliconych samochodów.
kumien
15.01.2009 06:05
+2 do ilości punktów dla zwycięzcy. A może +4 i nie będzie żadnego problemu.
Maraz
15.01.2009 06:02
Raczej powiedziałbym, że chce iść na kompromis, jako że system medalowy, czyli nagradzający tylko kierowców w top 3 nie podoba się fanom, co zapewne wykazała ankieta na f1.com w sprawie medali. Bernie wraca więc do istoty sprawy, że chce aby tytuł zdobywał zwycięzca najwięcej GP, co mówi od razu przy pierwszej wzmiance o medalach. Jednym sposobem na to jest np. dawanie zwycięzcy więcej pkt. (ogólnie akceptowane wyjście), a innym ustalanie zdobywcy tytułu na zasadzie największa liczba zwycięstw, a jak remis to decyduje największa liczba punktów lub drugich miejsc itd. O to właśnie chodzi Anderis (spóźniłem się trochę) :)
Anderis
15.01.2009 05:56
Raczej ten sam pomysł inaczej nazwany :D Bernie widzi, że słowo "medale" nie jest zbyt dobrze przyjmowane, więc próbuje to przepchnąć w innej formie. Oczywiście, że przydałoby się bardziej premiować zwycięzcę, ale bez przesady, że kierowca, który zdobyłby np. o 30 pkt więcej w sezonie przegrałby mistrzostwo, bo miałby o jedną wygraną mniej.
mikolajbr
15.01.2009 05:55
eclestone wyraźnie szuka dziury w całym... najpierw pomysł systemu medalowego, który wydaje sie kompletnie bezsensowny, a teraz pomysł zmiana punktacji? Mistrzem Świata zostaje zawodnik, który jest najrówniejszy i popełnia najmniej błędów (nomen omen to Kubica w 2008 roku popełnił najmenije bledow, ale widac BMW to nie jest samochod mistrzowski...) w 2008r ani HAM ani MAS nie zasłużyli na tytuł.... ale to nie zmienia faktu że ten sezon był najbardziej emocjonujacy od kilku lat i napewno wplyw na to miala zmiana przepisow o kontroli trakcji, a co do kers, slicki i nowa aerodynamika mysle ze za szybko sie to wszystko dzieje! pozdrawiam
Lalu
15.01.2009 05:53
„Zapomnijmy słowo 'medale', wydaje mi się, że mistrzostwo powinien zdobywać facet, który wygra najwięcej wyścigów.” - Bernie - co dzień to inny pomysł