Wątpliwości odnośnie organizacji Grand Prix Bułgarii
Nawet jeśli tor zostałby wybudowany trudno wyobrazić sobie kogoś, kogo byłoby stać na bilety.
23.03.0918:11
2390wyświetlenia
W bułgarskich gazetach pojawiają się informacje na temat rzekomych planów budowy toru Formuły 1 w tym kraju. Wydają się one jednak niezwykle optymistyczne.
Kraj jest finansowo bardziej stabilny niż niektórzy jego sąsiedzi, ale jego ekonomia ucierpiała w wyniku globalnego kryzysu. Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju przyznaje, że roczny wzrost gospodarczy na poziomie 6% w ostatnich latach może spaść do zera lub nawet przekształcić się w recesję w tym roku. Bank zainwestuje w tym roku w Bułgarii 300 mln dolarów.
Bułgaria, która dołączyła do Unii Europejskiej w styczniu 2007 roku, cierpi z powodu braku zaufania potencjalnych inwestorów spowodowanego korupcją w administracji publicznej, zorganizowanej przestępczości i słabego sądownictwa. Może pochwalić się zaledwie 7,2 mln mieszkańców - nieco mniej niż Wielki Londyn (jeden z 9 regionów, na które podzielona jest Anglia) - i średnimi miesięcznymi zarobkami na poziomie ok. 300 dolarów. Nawet jeśli tor zostałby wybudowany trudno wyobrazić sobie kogoś, kogo byłoby stać na bilety.
Obwód Warna położony we wschodniej części kraju nad Morzem Czarnym produkuje około 30% dochodów kraju z turystyki. Środki są nadal małe, a infrastruktura jest na poziomie podstawowym. Pieniądze z UE są inwestowane w unowocześnienie komunikacji i ocenia się, że w 2017 roku kraj będzie w stanie obsłużyć ponad 16 milionów turystów rocznie. Grand Prix mogłoby stymulować ten wzrost, ale dopóki nie będzie istniała odpowiednia infrastruktura, wyścig Formuły 1 nie pomógłby w niczym.
Z całą pewnością jeśli Formuła 1 straci Grand Prix Węgier, to wówczas przeniesie się raczej do Rosji, której 140 milionów mieszkańców jest bardziej znaczącym rynkiem dla sponsorów i producentów samochodów.
Źródło: GrandPrix.com
KOMENTARZE