Francuski sąd wysłucha dzisiaj argumentów Ferrari

Mosley twierdzi, że Ferrari nie ma mocnych argumentów, gdyż utraciło prawo do weta
19.05.0914:03
Marek Roczniak
2370wyświetlenia

Dzisiaj w Paryżu francuski wymiar sprawiedliwości rozpatrzy sprawę zespołu Ferrari, który domaga się anulowania wprowadzenia przez FIA ograniczenia budżetów i wiążących się z tym zmian w przepisach technicznych w sezonie 2010, twierdząc, że jest to naruszeniem jego prawa do zawetowania zmian w regulaminie technicznym, jakim Ferrari dysponuje od 1998 roku.

Nieoficjalnie mówi się, że wynik rozprawy może być znany dopiero pod koniec tygodnia, ale nawet jeśli Ferrari wygra tę sprawę, to FIA zadeklarowała już, że odwoła się od decyzji sądu, a to oznacza, że na ostateczne rozstrzygnięcie możemy poczekać kilka tygodni. Tymczasem termin składania zgłoszeń do przyszłorocznych mistrzostw upływa 29 maja, czyli już w następnym tygodniu.

Max Mosley twierdzi, że Ferrari nie ma mocnych argumentów, ponieważ kiedy miało możliwość użycia weta, to nie uczyniło tego, a poza tym przystąpienie do FOTA właściwie odebrało im prawo do tego. Cóż, wszystko okaże się w sądzie - powiedział prezydent FIA. Przede wszystkim powiemy, że nie mają już takiego prawa, a jeśli chcieli użyć weta, to byli obecni na posiedzeniu 17 marca i wówczas powinni to zrobić, jeśli nie zgadzali się na nasze propozycje. Zamiast tego po prostu tam siedzieli.

Tak czy inaczej będziemy głównie argumentowali, że wycofali się z porozumienia dającego im prawo do weta już jakiś czas temu. W zasadzie uczynili to w momencie utworzenia FOTA. Zawsze mieli być lojalni wobec FIA - pracować z nami i współdziałać. Oczywiście, Enzo Ferrari tradycyjnie siedziałby w środku, pomiędzy brytyjskimi zespołami i ciałem zarządzającym, przesuwając się delikatnie w jedną lub drugą stronę, w zależności od jego własnych korzyści.

Mosley powtórzył ponadto swoje niedawne słowa, że Formuła 1 może nadal istnieć bez Ferrari, jeśli Włosi spełnią swoje groźby o nieprzystąpieniu do sezonu 2010, tak jak przetrwała pomimo odejścia Lotusa, Brabhama, Maserati czy śmierci Ayrtona Senny. Członkowie FOTA mają spotkać się w piątek w Monako, aby przedyskutować odpowiedź na stanowisko FIA o podtrzymaniu ograniczenia budżetów do 40 milionów funtów w przyszłym roku.

Źródło: Autosport.com

KOMENTARZE

14
A.S.
20.05.2009 07:30
Taaak, wątki poboczne tego zamieszania zaczynają być ciekawe. Otóż dowiadujemy się przy okazji, że Ferrari, jako jedyne posiada (posiadało) prawo weta. No nie, to już państwo w państwie! I oni teraz płaczą, że nie ma równouprawnienia?!?!
rafaello85
19.05.2009 09:15
Naprawdę robi się cyrk:| Czegoś takiego jeszcze nie widziałem. FIA w sądzie. ehhh "nosił wilk razy kilka...";)
andy
19.05.2009 06:24
czym ferrari zasłużyło sobie na posiadanie prawa weta jakie ma od 1998r? w czym gorszy jest od nich np. williams albo Mclarena, którzy nie mają takiego prawa? czy dzielenie zespołów na mające większe i mniejsze prawa jest fair? to prawie tak jak dwa budżety, o które ferrari drze jape. dla wyjaśnienia dodam, że nie podoba mi się pomysł dwóch budżetów.
jenny_s
19.05.2009 05:50
YAHoO: po pierwsze nazwisko Schumachera nie padło w wypowiedzi Mosleya. A jeśli według tego pana F1 bez Senny istnieje, to niech się lepiej zastanowi w jakiej postaci. A Schumacher w F1 jest: pracuje w Ferrari (dopóki go nie wyrzucą w związku ze słabym początkiem sezonu:tak jakby to od Schumiego zależało).
Kamikadze2000
19.05.2009 05:22
No i teraz problem się powiększy i będzie trwał z więcej, niż jeden miesiąc. Nadal jednak wierzę, że dojdą do porozumienia.
ergie
19.05.2009 05:17
„Oczywiście, Enzo Ferrari tradycyjnie siedziałby w środku, pomiędzy brytyjskimi zespołami i ciałem zarządzającym, przesuwając się delikatnie w jedną lub drugą stronę, w zależności od jego własnych korzyści” Ale chłopcy od FIATA niestety nie dorastają Enzo do pięt i robią wszystko po swojemu. Kazik> historia wyścigów GP to głownie zespoły fabryczne. W F1 na początku też byli potem sobie poszli potem wrócili i dobrze. Ave> Trafiłeś w sedno. Jak mawiają psy szczekają a karawana jedzie dalej ;) PS. Tak sie zastanawiam ile osób przeczyta mój komentarz wobec wyniku 3/12 w plusach/minusach? ;)
trawa4444
19.05.2009 04:47
Na zdrowy rozum F1 bez Ferrari moim zdaniem straci bardzo duzo, jesli nie upadnie - zwroccie uwage na to, jaki procent kibicow kibicuje wlasnie Ferrari... Nie znam danych, ale na wyscigach, gdzie wiekszosc kibicow to nie maniacy jak my :) tylko sredniostatystyczni ludzie chcacy wziac udzial w duzym wydazeniu i otrzec sie o wielki swiat, maja atrybutyke wlasnie Ferrari, gdyz prawdopodobnie nawet nie znaja innych zespolow! Dla nich to Ferrari jest Formula 1. Nie mowiac o tych ktorzy ogladaja wyscii tylko w TV. Zaloze sie, ze duza czesc w ogole mysli, ze tam scigaja sie same Ferrari, tylko inaczej pomalowane... I jak Ferrari odejdzie, to zainteresowanie Formula spadnie znacznie (dezorientacja statystycznego widza), a to jest ulatujaca kasa - na to nikt o zdrowych zmyslach nie pojdzie. A z drugiej strony - ile warta bylaby marka Ferrari jesli nigdy by nie startowali w F1, i ile by sprzedawali samochodow (a raczej spelniali marzen duzych chlopcow:))? Pewnie tyle co Spyker albo inna Zonda. Wiec wniosek jest jeden - dogadaja sie :))))
Khelinubril
19.05.2009 02:15
F1 dla Polaków istnieje a o co ci z tym KERSem chodzi to nie mam pojęcia.
Ave
19.05.2009 02:06
Max Mosley powinien sobie uswiadomic, ze Formula 1 moze nadal istniec bez Maxa Mosley'a. Idac dalej, powinien przyjac to za pewnik w codziennej modlitwie ;)
Kazik
19.05.2009 02:03
Panowie ,F1 przez wszystkie lata swojej egzystencji funkcjonowała bez zespołów fabrycznych.Jedynym wyjątkiem jest oczywiście Ferrari.Pojawianie się w F1 ekip fabrycznych było i jest dość epizodyczne.Nie należy sądzić zbyt pochopnie,że bez np.Renault lub Toyoty nie będzie F1 (oczywiście nie życzę sobie i fanom takiego scenariusza).
chinoMoreno
19.05.2009 01:12
Mosley twierdzi że f1 może istnieć bez ferrari.Tylko jak długo? A jeśli do tego odejdą jeszcze toyota, renault, red bull, bmw itd to będzie tak jak w rajdach gdzie jest coraz mniej fabrycznych zespołów i wydaje mi się że to bardzo źle wpływa na rajdy od każdej możliwej strony zaczynając od sponsorów a kończąc na kibicach. Abstrahując już od tego że z prywatnymi zespołami zawsze będzie większe prawdopodobieństwo że odejdą Bo jakiś milioner czy miliarder zabankrutuje albo mu się poprostu znudzi i odejdzie. F1 bez fabrycznych zespołów to byłby dramat. Moim zdaniem (nie mam nic do prywatnych zespołów) teamy fabryczne powinny zawsze być w jednak mimo wszystko uprzywilejowanej sytuacji. (nie chodzi mi oczywiscie o to żeby miały inny regulamin ale to one są najważnijesze)
YAHoO
19.05.2009 01:08
Bez sensu jest mówienie "bez Schumachera/Senny F1 też istnieje". Przecież kierowca to nie jest zespół! Gdy kierowca przychodzi do Formuły 1 to trzeba liczyć się z tym, że kiedyś przejdzie na emeryturę, tak jak kiedyś to zrobi Kubica, Vettel, Massa czy Hamilton. Z zespołem jest trochę inaczej - każdy kibicujący 'swojemu' zespołowi chciałby, aby jego team jeździł jak najdłużej i to w każdym sezonie, najlepiej aż do końca F1 :D Powiedział min.,że to Ferrari usiłuje dyktować wszystkie reguły w tym sporcie-pewnie ma trochę racji ale ....prawda jest gdzieś pośrodku. Ale skoro 'Ferrari dyktuje reguły pod siebie' to czemu inne zespoły popierają zdanie włoskiego zespołu ? Eh, niezłe bagno się zrobiło w F1..
Kazik
19.05.2009 12:54
Stanowisko Mosleya w tej sprawie jest raczej niezmienne.Powiedział min.,że to Ferrari usiłuje dyktować wszystkie reguły w tym sporcie-pewnie ma trochę racji ale ....prawda jest gdzieś pośrodku.
Adam1970
19.05.2009 12:27
Argumentem dla sadu mogłoby być zwiększanie budżetu do niebotycznych rozmiarów a nie próba zmniejszenia budżetu ... Ferrari na własną prosbę ośmieszy się.